avatar Blog gryzmoli RamzyY z metropolii Łapy. Przejechałem z BS 82898.00 km z czego 9227.83 off-road.
Zazwyczaj jeżdżę Vśr 1km/2'

-->ŻYCIE BEZ ROWERU POWODUJE RAKA I CHOROBY SERCA<--
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
w 2010r licznikowo wyszło 2018km LEVELem A2

<<- RowerowI ->>


Odwiedzone gminy

free counters



ArchiwuM X

suche dane:
408.51 km 0.00 off-road
16:30 h 24.76 AVG:
V-max:54.90 km/h
temp:9.7
przewyższenia:2182 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 9438 kcal
dosiadałem: Gazella

Bez pociągu, wiatru w plecy, chwała Panu, ryj się cieszy

Sobota, 8 marca 2014 · dodano: 09.03.2014 | Komentarze 83

Zacznę od tego że nie wiem, czy bd pasowała Wam taka dziennikowa(jak Mazury) forma wpisu, ale nie miałem co robić, gdzie patrzeć bo raz noc, dwa trasa znana. Jak coś uwagi MILE widziane ;]

Wyjazd lekko po 21 i ciemno jak w ... żadnej gwiazdy -total darkness, do tego wmordewind do Dziadkowic potem jakoś mniej czułem-może pigułka z kofeiną pomogła. Na trasie same tiry ale żadnego nie idzie się łapnąć, bo pędzą za szybko.
Przed Brańskiem pierwszy brejk za potrzebą

Za Popławami zaczyna się event: żyć albo nie żyć. Tyle głębokich dziur koło siebie... za dnia nie idzie wszystkich ominąć a nocą... ale jakoś przejechałem bez strat w sprzęcie. Wyprzedził mnie jakiś blaszak i też nie leciał >30/h.
Mijające mnie TIRy zapierniczały światłami jak reflektory w kopalni ..żeby mieć choć 1 taki reflektor czym zasilić...z poziomu roweru oczywiście.

Za Siemiatyczami znów potrzeba wzywa ale i spać zaczyna się chcieć, więc szejk guaranowy 


gdy dopada w drodze słabość guarana daje radość

Za Sarnakami zaczyna się lekka mgła, więc zaczyna robić się zimno, więc zmiana rękawic -na polarowe(miałem spakowane w sumie 3 pary). Patrząc po flagach/reklamach wciąż lecę pod wiatr, nie jakiś porywisty, ale na takim dyście przeszkadza skutecznie.
Widzę gościa w volvo, który wyjeżdżając z podporządkowanej z Grzybowa czekał 350-400m aż do niego dojadę -chyba myślał że to samochód.To już drugi taki przypadek dziś ;] Mgła staje się coraz gęstsza, ale widoczność jest jeszcze jeszcze. 
Zaczyna mnie męczyć zgaga, więc piję co się da, ale nie przechodzi.
Na drodze jestem  tylko ja, moje słabości, noc, asfalt i nadzieja że lampka nagle nie przestanie świecić sama z siebie (mam 2gi 6xaaa,mini powerbank ale to 2h skutecznego światła)
Ruch powoli ustaje, polskich ciężarówek nie widać, a pojawia się  Litwa, Rumunia i trochę Turcja. Za Łosicami mgła jest już znacznie gęsta, a po godz drugiej na drogach robi się całkowita pustka.
wylot za Łosicami

Znów chwila na urynację -tak szybko się przy tym wychłodziłem, że musiałem dopierniczyć na kadencji.


W Międzyrzecu idzie druga tabletka 'Cardiamid z kofeiną'. 3-4 nad ranem to godzina, kiedy najbardziej chce się spać przynajmniej mi i doświadczam zasypiania za kierownicą tak samo jak za kółkiem w drodze do Pienin w 2011r i wcale nie jest mi z tego powodu do śmiechu. Łapię się na zjeżdżaniu do środka drogi, oczy się zamykają a nogi kręcą dalej -jeśli nie wierzycie spróbujcie(choć może lepiej nie) sami. To specyficzne dla tej godziny -zauważyłem to siedząc na kompie do 5 czy 6 kilka razy w wakacje pisząc na fb z 'bratnią duszą' -nakrywałem się kocem na banię i siedziałem jak jaka buka ;p
W Radzyniu, jako że nie ma ruchu poleciałem obwodnicą, gdzie jest zakaz dla rowerów, bryczek i czegoś jeszcze, a na tych kilku km obwodnicy wyminął mnie tylko 1 tir.

Na takie jazdy -chyba tak samo jak klucze czy dętkę, będę brał ręcznik, bo z brody można było wyżymać ;D W Radzyniu mgła potęguje się. O 4 zaczyna się regularny ruch i już tylko polskie tiry.
Lampka na 1kpl baterii(6xAA) nie najgorzej jeszcze świeci spróbuje- 2go kpl nie ruszać(i nie wykorzystałem go ostatecznie, no za Siemiatyczami z drodze powrotnej użyłem z banku 1 paluszka do mp3'ki)
Za Radzyniem mgła zaczyna opadać i zaraz pewnie ubrania bd całe mokre -w p/deszczówce bd za gorąco, więc zostaje ona w sakwie. 

lekka mgła w Borkach

Czym bliżej kocka tym większy ruch, mgła jakiej wcześniej nie było i ktoś może w czas mnie nie zauważyć, więc spadam max do zewnętrznej. Palce u nóg marzną  dopiero w Kocku, więc nie ma co zmieniać wkładek. Zakładam, że przyczyną jest wilgoć(i tak było -filcowe wkładki, pełniące rolę izolacji blachy spd po zajechaniu do dziadków były wilgotne)


sorka za fotki tej jakości, ale jakbym zatrzymywał rower na każde foto to jechałbym dzień dłużej ;p ;]

W większości miasteczek latarnie są wyłączone -fajnie byłoby, gdyby ustawa nakazywała np wyłączenie ich w godzinach 23-4. Niby krótko, a jakie oszczędności. Nikt normalny o tej porze nie chodzi/jeździ, a jak musi to musi mieć własne światła.
O 5.20 zaczyna robić się jaśniej, powerbank po 8h jazdy ledwo cipi, ale znaki jeszcze na 300m 'poraża'
godz 5.40 -jeśli sarny pasłyby się byłoby je widać, a 5min później jestem w Sobieszynie

przed 5 zaczynają się pierwsze kwiki ptaków, a ja wpadam w filnalną gminę


... i wioskę dziadków

Średnia na ten moment to 24,3, a temperatury w zakresie 3.2 /4.3*C
Nie wiem jak je te 204km wpadły przy 4 postojach... każdy <5min, bo zaraz stygłem 'jak filiżanka z herbatą' na dworze na ten przykład.
Zajechałem do dziadków, 4 psy mnie poznały i zaraz się 'zamkły', dziadkowie śpią, więc jem pomarańczę ze stołu i kładę się spać. Babcia widząc mnie nie wiadomo skąd doznaje lekkiego szoku ;] Po 'wyspaniu się' gadam z dziadkami, chrzestnym, który 'wpadł z remontem', jem śniadanie, idę po zakupy, następnie do prababci i wujaszka, na obiad do dziadków i o 11.58 jestem z powrotem na rowerze. 
Btw o 10 wsiadłem na Gazelkę(nie wpinałem licznika) do prababci -pierwsze wejście na rower i 'dupsztal' nie boli, tylko jakoś tak dziwnie, bo wszystko widać, a nie jak nocą że patrzę tylko przed siebie.

Ruch dużo większy niż nocą, spałem  w sumie 2.5h, nogi dość nie tęgie, ale może w trasie się rozjadą. Pogoda deczko pochmurna. Znów łapie mnie zgaga(potęguje to zapewne pozycja jak z XC, a nie typowo trekingowa) ale babcia dała Manti -zobaczymy co to warte (okazało się, że 'gunwo' warte).
Na dzień dobry 6% podjazd 'Dębowa góra' -może nie wielki, ale jak kto na Podlasiu mieszka... Pokonuje go bez wysiłkowo, na przełożeniu 1:4 -siły bd jeszcze potrzebne.
Na licznik wbija 7.5°C, więc zdejmuję rękawiczki i kondomy z spdów. Do Kocka wiatr z 7-8 potem boczny.



Międzyrzec coraz bliżej, więcej słońca, a traciłem już nadzieję że nie poświeci nawet pół godziny.

Przerwa przed Międzyrzecem na kanapkę, jogurt , rozluźnienie nóg i urynację. 



Przed Międzyrzecem odbijam na miasto -jako że jest zakaz i nie złamię go jak w tamtą stronę i lecę chodnikiem na przejazd 


Za Międzyrzecem słonce znika ;/ 


Śnieg dawno nie padał, a całkiem sporo go jeszcze zalega po rowach -tu akurat niewielkie złogi. W nocy 'widziałem' kilka zasp ale nie chciałem uwierzyć, że to jeszcze może być śnieg -na wiele cieplejszej Lubelszczyźnie ... ?
Od Międzyrzeca wiatr siecze z 10-1,1 więc średnia spada


fotka z wsi Mszanna -średnia spada



fotka dysta -stan na Łosice

Na liczniku 316km -nogi zdychają. Z taką czy inną średnią dojechać muszę -nie ma bata że nie! Dupsko co chwila idzie w górę to jakoś dyst ogarnia, ale łydy...  napięte, twarde jak skala.
Postój w zaprzyjaźnionym sklepie w Sarnakach po food i celem założenia ocieplaczy i lampki, bo zaczyna zmierzchać. 
O 17.10 w powietrzu czuć wilgoć i temp spada do 5,5*C. Mimo że jest cieplej o 1° powietrze jest mroźniejsze niż nocą -bd mroźna noc(i w Łapach pod koniec trasy spadło do -0,2*C)

Zjeżdżając z 10% górki za Sarnakami goni mnie rolnik pędząc 40/h, Z górki mnie nie dogonił, ale na prostej jak tylko mnie wyprzedził wjechałem w jego tor powietrzny by zyskać na prędkości. Zimno już mi nie było, więc wyciągnąłem linkę, którą miałem na taką właśnie okazję (za tirem tego bym z całą pewnością nie zastosował -skrajnie rozbieżne prędkości ;p a z resztą 'tir lepiej mnie zaciąga') i podczepiłem się do UMYTEGO rozrzutnika i ciągnąłem się tak do ronda przed Siemiatyczami, czyli nie więcej niż 5km -świetna sprawa. Jakby kto nie ogarnął:
-lewa ręka robiła foto
-prawa kierowała, a palce były na klamce
- a co 3mało linkę? ->> zgadnij <<

W Siemiatyczach palę światła, a temp osiąga 4.1° Korci mnie polecieć lepszą drogą -byłoby 20km więcej, ale w 24h tripa się nie zmieszczę, bo mam wciąż pod wiatr. Za Siemiatyczami gdzieś w polu przerwa na zmianę baterii i znalezienie mp3 w sakwie, po nocy.
Jedzenia i picia idzie jakoś więcej niż w nocy -pewnie regeneracja utraconych kcal, drugie manti z lekka uratowało mi życie, ale jak coś w aptece  bd szukał czego innego. Za Siemiatyczami coś mnie uskrzydliło, ból łydek znikł -to chyba myśl o gorącym prysznicu i kąpieli :D
Piszę te notatki na bieżąco kątem oka patrząc na biały pas na poboczu :) W Dziadkowicach ustawiła się 3cia psiarnia jaką po drodze widziałem i to każda w takim miejscu gdzie jeszcze jej nie widziałem -taka wiedza z pewnością mi się przyda ;]


Niby jest tylko połówka księżyca i gwiazdy, a świecą jak głupie, że prawie można szukać czegoś w torbie na kierownicy za sprawą ich światła. Za 
Za Popławami zaczyna się droga, gdzie 1cm błąd może kosztować kupno nowej obręczy i twarzy :)
2km przed wsią Puchały po mojej lewej, 3m od koła, biegnie lis. W sumie na całej trasie podziewałem się zobaczenia większej ilości zwierząt, a tu tylko 2x lis.

Brańsk i 0,5°C 376 na liczniku, mgła na moście, której nie złapałem na foto, których większość i tak jest marnej jakości jako że nie chciało mi się stopować 'ciężkiego sprzętu' (Gazelki ;p)
Za Brańskiem wietrze uszy, bo prawie zakisły -prawie przez cały czas siedziały na nich słuchawki, a zdejmowałem je tylko w sklepie i przy urynacji.
Taka trasa, a Gazelle ciągle odwdzięcza się za dbanie o nią i nie sprawia ani jednej niespodzianki na trasie -w domu aż ją pogłaskałem ;p -a weź i łataj koło(to akurat od niej nie zależne) czy grzeb się za kluczami po nocy.
Do Łap prowadzi mnie Wielki Wóz, który dziś widać doskonale.
Nie mam pojęcia jakie średnie osiąga się na takich dystach, ale jechałem ile miałem sił -i fiz i psych-  miejscami oszczędzając je na zaś, ale najgorzej chyba nie wyszło choć do takiego MRDP nie nadałbym się z pewnością.

Jeśli wakacyjna wyprawa na Chorwację nie wypali, to poszukuję towarzystwa na trasę MRDP.

Zrobię z tej trasy wyprawę dookoła Polski. Jeśli nie znajdę kompanii pojadę i sam tylko w kimś z pewnością było by świetna zabawa a tak samemu to tylko pędzenie jak to na Mazurach gdzie średnia przez 5dni wyszła 159km/dzień ;/


foto zamazane palcem, ale to ost gmina przed Łapami, a jest 20.09 obecnie

W Łapach 0.0° a mówiłem, że bd mróz czując go już w Siemiatyczach(w Wólce Pietkowskiej na licznik wpada -0,2*C)
Wycieczka się kończy, płuca nie bolą, nogi w miarę ogarniają, ale tyłek coraz ciężej usadzić żeby było mu wygodnie :)
Sorka za takie prywatne wyrażone w słowach odczucia, ale pisze ten blog żeby kiedyś móc wrócić do tego wpisu i znać każdy szczegół wyprawy, bo tak to zakategoryzuję, skoro spakowałem m.in zapasowe skarpety, bluzę a nawet wkładkę do buta :D

Ponownie doświadczyłem, że ból i zrezygnowanie nachodzą falami i przechodzą -także nie można dać się złamać tylko kontynuować mimo wszystko!
Było ciężko ale warto! Może to porównanie nie na miejscu, ale przypomniało mi się jak "mali chłopcy opuszczali domy jako dzieci, a wracali jako mężczyźni"(sparta) Nie przybyło mi męskości po tej wyprawie -że tak się wyrażę, ale jeszcze mocniej doświadczyłem, że tak naprawdę sami stawiamy sobie ograniczenia, wmawiając co ma się udać, a co nie nie podejmując przeważnie nawet próby a WYSTARCZY TYLKO CHCIEĆ.

O 20.35 jestem w piwnicy, także ponad pół godz przed upływem 24h limitu na wycieczkę.

Eranis -spóźnione NAJLEPSZEGO z okazji dnia kobiet ;) zdrowia przede wszystkim do kręcenia kolejnych rekordów ;p





6h to przez ograniczenia jakie stawia mi licznik(po 10h jazdy zaczął migać i liczyć 'od nowa') Dobrze, że choć -16*C w styczniu wychwycił a nie jak bikemate, który na -10 zastopował ;p

temp: do 3.2 /4.3 i z 9,7 /-0,2*C
track



Komentarze
Misiacz
| 17:32 poniedziałek, 24 marca 2014 | linkuj WuJekG, to tylko moja osobista opinia, Ty możesz mieć inną, takie prawo dupokracji :))).
Tak naprawdę wszystkie wymogi jazdy ciągłej to spełniają chyba tylko typowe wyścigi kolarskie typu Tour de France itp. Jak dla mnie jazda w ciągu 24 godzin to jazda wykonana w ciągu 1 doby (co jest chyba logiczne) bez względu na to, o której rozpocznę jazdę.

Dla jasności: za jazdę w ciągu jednej doby (24 h) uważam jazdę np. od 23:00 do 23:00 lub od 0:00 do 0:00, a nie ilość godzin jazdy, którą nam pokaże licznik, bo tak to można sobie ciułać przez tydzień.

Czy siedzenie 1 godzinę w McDonaldzie przykładowo z głową zwieszoną w półśnie nad hamburgerem czy jednogodzinna drzemka na ławce po zjedzeniu kanapki się różnią?
Pewnie jakoś tak, ale to za głęboka filozofia dla mnie.

Przydałby się jasny regulamin albo gdzieś spisane zasady "fair play jazdy długodystansowej" - a może są gdzieś indziej takowe opublikowane i może ktoś podałby linka do nich...bo uwierz, że inaczej dyskusji nie będzie końca...i pozwolę sobie ponownie przytoczyć cytowanego tu już Marszałka:

"Racja jest jak dupa - każdy ma swoją" :).
Pozdrawiam.
WuJekG
| 15:18 poniedziałek, 24 marca 2014 | linkuj Racja, bo obiad w macu i kilka godzin drzemki to to samo. Sure.
A to mają być 24h liczone od północy czy jakiekolwiek 24h zaczynające się np o 7 rano?
Gdyby pisali to jeszcze nowi userzy, którzy nie byli świadkami tego typu rozmów już wcześniej i nie znali realiów i ''zasad'' wypracowanych przez społeczność BS, to bym się temu nie dziwił...

Ale ok - stosować tę retorykę powinni też inni użytkownicy, czemu oni mają być gorsi - głównie ci, co przejeżdżają 500km bez obiadu i spania na poboczu lub przystanku. W myśl "zaplanowałem sobie taką wycieczkę to realizuję ją jakkolwiek i wpisuję tak jak zaplanowałem!". I spróbujcie (piszę do osób, które przyklaskują fuzji przejazdów ze spaniem pośrodku) wtedy odezwać się chociaż słowem - z lubością powołamy się na ten casus.
Misiacz
| 14:44 poniedziałek, 24 marca 2014 | linkuj Jeżeli zrobiłeś ten dystans w czasie do 24 godzin, to zrobiłeś to w ciągu jednej doby, czyli jak dla mnie tzw. 1 dnia. Gdy robiłem swoje skromne 360 km. spędziłem ok. godziny w McDonaldzie na kawie i ciastkach, ale nie zamierzam z tego powodu dzielić wyjazdu na 2 wycieczki (albo na więcej, bo zdarzyło mi się pójść w krzaki), bo wpisałem odległość pokonaną w ciągu 24 godzin.
GRATULACJE!
P.S. Są tacy, którzy wlewają do bidonu colę, inni wodę, niektórzy herbatę. Czy Ci co leją np. Vitargo lub izotonik powinni być klasyfikowani jako "dopingowicze" w stosunku do tych co leją wodę? Nie sądzę (spotkałem się z taki zarzutem), ale szacun za moc jak ktoś jedzie na czystej wodzie, choć wg mnie przy wyczynie jest to rujnowanie zdrowia.
Niestety, bicie rekordów w warunkach laboratoryjnych o chlebie i wodzie nie jest chyba wykonalne :))).
RamzyY
| 13:05 środa, 19 marca 2014 | linkuj i znów anonimowe ścierwo...nuży mnie już to więc blokuję możliwość anonimowego udzielania się.
nie masz jaj się zalogować to nie będziesz komentować
Gość 999 | 08:42 środa, 19 marca 2014 | linkuj I znowu autor sam siebie chwali. Litości...
anonimowy rowerzysta | 08:21 wtorek, 18 marca 2014 | linkuj gratulacje, fajna wycieczka, a trollami z imieniem i nazwiskiem się nie przejmuj, jeszcze raz gratulacje
mors
| 21:21 niedziela, 16 marca 2014 | linkuj Zamiast prób wypracowania konsensusu tylko okopywanie się na swoich pozycjach, a parę osób nawet nie jest w stanie pisać logicznie i spójnie... na przeciwnym biegunie, w szczególności, cenny jest głos wilka - duży szacun, nie tylko za merytoryczne i wyważone argumenty co do meritum, ale także za odwagę pisania tak niepoprawnych politycznie (i społecznie) rzeczy, jak krytyka Józefa P.
Generalnie szukanie i wspieranie się "autorytetami" jest strasznie naiwne i niedojrzałe, a wybielanie czarnych kart bohaterów i autorytetów nie nosi nawet śladów logiki i uwłacza rozumowi.

Ten motyw z cytatem o "ku*#ach" to już mistrzostwo: zniżenie mniej lub bardziej logicznej, ale jednak kulturalnej dyskusji do poziomu rynsztoka, a następnie skwitowanie zgorszenia kulturalnych ludzi, jakoby się "napinają"... płetwy opadają...
1artur
| 01:18 niedziela, 16 marca 2014 | linkuj 1 Wszyscy niezalogowani powinni podpisywać się nazwiskiem Michal kamiński (polityk), jego slowa są tak samo nic nie warte .
2 Sen to sen - rozdziela dzień. (i nie umiejszam tu godnego naśladowania samozaparcia na wycieczce, ale wpisy powinny być 2)
Pozdrawiam
wilk
| 10:23 sobota, 15 marca 2014 | linkuj Panowie - na złośliwe posty anonimów są tylko dwa rozwiązania:
1. Najskuteczniejsze - czyli wyłączyć możliwość anonimowego komentowania na swoim blogu
2. Nie odpowiadać na nic co piszą

Odpowiadając na ich posty - tylko ich nakręcacie, takie półgłówki mają radochę, że kogoś do odpowiedzi sprowokowały.
funio
| 23:35 piątek, 14 marca 2014 | linkuj Fajna lektura,nie przestawajcie pisać hehe...
Gość2 | 19:11 piątek, 14 marca 2014 | linkuj Każdy forsuje swój sposób jazdy i wydaje mu się że jedynie on ma rację.

WuJekG
Ty się w belfra nie baw bo sobie nagrabisz.ha ha
Ile stawiasz na tego xtnt?
Jak mnie "nocny Marek" zawiedzie to on koszta pokrywa.

xtnt
Ty akurat na temat anonimowych wpisów zamilcz waść.
Jeżeli pamięć Cię zawodzi to skieruję uwagę na pewien blog i mina Ci zrzednie.
RamzyY
| 18:29 piątek, 14 marca 2014 | linkuj @Gość 999: anonimowych ratów nie bd komentował, bo najzwyczajniej szkoda czasu –nie masz jaj żeby się zalogować to milcz
@xtnt: ‘czekoladów’ w poście nie jadam a sikać mogłem także z powodu dość niskiej temperatury,
Pisząc „co się da” miałem na myśli to co miałem ze sobą, a wiele tego nie było a co do ilości całkowitej to rzeczywiście pomyliłem to łącząc wpisy, w/w tyczyły się jazdy w nocy. Na poprawiny wezmę w plecak, gdyż do dziadków mnie nie zaniesie kolejnym razem.
@tenbashi: zgadłeś
@Gość 888: a najlepiej udzielaj się na interii skoro nie masz nic do powiedzenia.
wilk
| 16:13 piątek, 14 marca 2014 | linkuj Po to zrobiłem wykład, żeby uzmysłowić, że ta wydawałoby się niegłupia i celna myśl Piłsudskiego, którą zacytowałeś - w czasach gdy powstała była niczym innym tylko właśnie ordynarnym chamstwem skierowanym w stronę przeciwników Marszałka; tym co dziś nazwałbyś właśnie "hejterstwem". Cytując ją podparłeś się autorytetem Piłsudskiego, ja cytując szereg jego chamskich tekstów - ten autorytet w tej mierze obalam, pokazując że sam Piłsudski zachowywał się dokładnie tak jak ci o których takie teksty wygłaszał.
Artmac
| 15:49 piątek, 14 marca 2014 | linkuj # Wilk - warto również pamięć o Brześciu, równie, a może i nawet dużo gorszym obozie dla przeciwników politycznych Sanacji. Nie wiem za bardzo czemu zrobiłeś taki mini wykład o historii I wodza, zważywszy na fakt, że nic nie napisałem o tym, że Piłsudski był wspaniały i że nie można podchodzić do niego w sposób jednoznaczny i krytyczny. Ale to nie forum historyczne, więc z mojej strony to wszystko. Dziękuję dobranoc.
giovanni
| 15:13 piątek, 14 marca 2014 | linkuj A ja po twoim pierwszym komentarzu pomyślałem, że jesteś szczytowym osiągnięciem względem kultury i konstruktywnych wypowiedzi :)
wilk
| 14:46 piątek, 14 marca 2014 | linkuj @ Artmac

Kiepsko znasz historię, jeśli myślisz, że Piłsudski nie był znany m.in. właśnie z chamstwa. To, że był wielkim politykiem, mężem stanu i jednym z ojców polskiej niepodległości - nie zmienia faktu, że był znany z wielu chamskich wypowiedzi, bezpardonowo i bardzo ordynarnie atakował swoich przeciwników politycznych, wystarczy zacytować parę jego tekstów
W stronę endecji:
"Kto nie był socjalistą za młodu, ten na starość będzie skurwysynem."
"Ja tez potrafię w mordę bić"

O polskiej konstytucji, demokratycznie uchwalonej, która mu nie pasowała:
"Ja tego, proszę pana, nie nazywam Konstytucją, ja to nazywam konstytutą. I wymyśliłem to słowo, bo ono najbliższe jest do prostituty. Pierdel, serdel, burdel. "

O posłach Sejmu Rzeczypospolitej:
"Publiczne szmaty."
"Sejm ladacznic"

Niektórzy powiedzą "oryginał", tylko warto wiedzieć jak się skończyła jego nienawiść do polskiej demokracji - warto wiedzieć, że Piłsudski ma na rękach krew 200 polskich żołnierzy, którzy zginęli broniąc legalnego rządu przed wojskowym zamachem, ma na rękach krew prawie 200 cywilów, którzy rządu tez bronili. Warto wiedzieć o Berezie Kartuskiej, gdzie siedziało z jego rozkazów wielu wielkich Polaków jak Witos, siedziało tylko dlatego, że byli jego przeciwnikami.
Artmac
| 13:08 piątek, 14 marca 2014 | linkuj Gość888 Twoja głupota jest całkiem zabawna, ale tylko za pierwszym razem.
Artmac
| 13:07 piątek, 14 marca 2014 | linkuj giovanni muszę przyznać, mnie zaskoczyłeś i to pozytywnie. Patrząc na Twój pierwszy wpis myślałem ,że jesteś zwykłym burakiem, a tu proszę.

Nie będę dalej brnął w las. Powiem tylko tyle, że idąc Waszą drogą dedukcji, Piłsudskiego też można nazwać chamem, bo on pierwszy użył tego jakże trafnego sformułowania. Według mnie świat nie jest tylko czarno biały i tyle.

Na chwilę obecną na polu czysto rowerowym nie umywam się nawet do takich postaci jak Wilki, Xtnx, czy ów Ramzy, więc jeszcze raz powtórzę, że nie mam tutaj żadnych asów w rękawie, także mówię pas.
Gość888 | 12:45 piątek, 14 marca 2014 | linkuj chciałbym zabrać głos w dyskusji anonimowo bo ja się nie chce chwalić za bardzo, po prostu nie lubię być sławny, otóż robię takie dystanse absolutnie bez wody, nie biorę jej do plecaka ani w bidony, biorę za to taki wężyk i prezerwatywę zakładam , piję w ten sposób własny mocz i jestem dzięki temu samowystarczalny, jem tylko podczas jazdy bułki kajzerki, mam je schowane w rękawach bluzy, rękawy mam wypełnione od nadgarstków po pachy, w tracie jazdy bułki siłą ciężkości obsuwają się na dół na miejsce zjedzonych uprzednio, nie marnuję czasu podczas wyjazdów, ani minuty i dzięki temu tak sprawie podróżuję, proszę nie zazdraszczajcie mi mojego sprytu oraz zapobiegliwości
wilk
| 10:45 piątek, 14 marca 2014 | linkuj Artmac - nie zasłaniaj się poprawnością polityczną, czy tym że pisałeś ogólnie - bo to jest zwykła dziecinada. Zamiast bawić się tu w psychoanalityka społeczności Bikestats - pisz KONKRETNIE do konkretnych osób, bo nie istnieje ktoś taki jak "przeciętny użytkownik Bikestats", istnieją tylko konkretne osoby, które napisały konkretne słowa. Chcesz dyskutować - to rób to rzeczowo, a nie usiłujesz siebie ustawić w pozycji "obiektywnego obserwatora", a reszty "napinaczy którym chodzi tylko o okienka". Okienko jest tu o tyle istotne, że dzięki temu że wpis na nim jest - wiele osób go zauważyło, oczywistym jest, że to tylko bardzo długie dystanse budzą kontrowersje, właśnie z racji ich skali trudności.
giovanni
| 09:30 piątek, 14 marca 2014 | linkuj Słowo niepoprawnie politycznie to np. CZARNUCH a słowo KURWY to zwykłe chamstwo. A ta pełna polskich cech narodowych dyskusja to tak naprawdę konstruktywna wymiana zdać między osobami, które dużo jeżdżą.
Fajne, że błysnąłeś elokwencją ale tak samo "pasuje" tu powiedzenie "na bezrybiu i rak ryba" czy "osły i uczeni do środka" czy jakiekolwiek inne na świecie.
A RamzvY się raczej ze schematu nie wyłamuje, on ze swoim przebiegiem 4700 km na marzec ten schemat tworzy :)
pzdr
Artmac
| 09:13 piątek, 14 marca 2014 | linkuj Już tłumaczę o co mi chodzi, gdyż jak słusznie zakładałem wystarczy, że pojawi się niepoprawnie politycznie słówko czyt. KURWY i od razu zacznie się napinka.

Nie będę rysował tła historycznego co do użytego przeze mnie cytatu, bo byłoby trochę pisania, ale skracając to do potrzebnego minimum, to trzeba zaznaczyć, iż autor tego jakże trafnego cytatu zobrazował idealnie nasze przywary narodowe. Jako ogół na bikestats wszystko jest jak najbardziej w porządku, a jak jakiś osobnik wyłamie się z danego schematu w tym przypadku Pan RamzyY to już zaczyna napinanie, a czy na pewno zasłużył na główne okienko, czy też nie. I nie oszukujmy się. Do tego sprowadza się tylko te 50 parę postów. Oczywiście oprócz paru (niestety) które są tylko i wyłącznie jakąś laurką dla autora wpisu.

Zaznaczę od razu, żeby potem nie było kolejnej niepotrzebnej spiny, że owe KURWY, nie były w domyśle podarowane temu, tamtemu, czy owemu. Wiem, wiem, że niektórzy już tego żałują, bo wtedy mogliby się wykazać w tego typu konwencjach. Ale nic z tego :)

Ktoś słusznie zauważył, że kto ja to jestem ?? W porównaniu z niektórymi tutaj, którzy śrubują coraz większe rekordy jeśli chodzi o dystans, średnie, a czy pociągiem, a czy też nie, to bez żadnych kompleksów mogę powiedzieć, że na ich tle jestem NIKIM. Podziwiam samozaparcie i możliwość poświęcenia tyle wolnego czasu na tą wspaniałą pasję. Czy autor zasłużył na glorie i chwałę nie mnie to oceniać, gdyż nie mam takich doświadczeń jak on i niektórzy zabierający tutaj głos. Zostawiam to Wam, fachowcom :)

Pozdrawiam serdecznie i szerokości życzę :)
tenbashi
| 08:54 piątek, 14 marca 2014 | linkuj Dyskusja jak najbardziej jest potrzebna w takich tematach. Zgadzam się, że wyjazd powinien być podzielony. 2,5h to całkiem konkretna regeneracja. Ciesze się, RamzyY podchodzisz do tego dojrzale. Bez napinki a wręcz jest to dla Ciebie motywacja do dalszego działania. Tak trzymać! Rozumiem, że to Twój rekord tak go zaplanowałeś. Super, że o tym piszesz. Gratuluje wycieczki!
To, że znalazłeś się na głównej. Na prawdę jest mi to obojętne. Dla mnie najważniejszy jest rower i uczciwość wpisujących. Myślę, że Tobie tutaj też o to nie chodziło. Jest tu tyle osób, że Twoje dystanse biorą na miękko! Szacun dla nich. Ze sznurkiem przegięcie, niebezpieczna rzecz. Spróbuje rozwiązać zagadkę. Trzymałeś sznurek w zębach?
Gość 999 | 23:53 czwartek, 13 marca 2014 | linkuj Najprawdopodobniej Gość 3, Gość 2 to autor bloga.
Miała być rekordowa trasa ale nie wyszło:( Co zrobił autor? Zsumował:( Najlepsze że jak będziesz wracał wspomnieniami do owego niefortunnego wpisu to ciągle będziesz miał w głowie to że oszukałeś.
btw nadaje się aby zgłosić do "Automoderacja wpisów cwaniackich"
RamzyY
| 22:15 czwartek, 13 marca 2014 | linkuj @Artmac: wytłumacz się z tego słowa -kogo miałeś na myśli.
graty i uwagi są ok, ale z takimi słowy to spadaj do kumpli z onetu czy interii
@xtnt: po przeczytaniu jakie ilości wody wypijasz nie dziwię się.. ja na całą trasę wypiłem 0.33l soku i jogurt a i to ciągle stawałem ''za przystankiem'' więc nie piłem więcej ''przez rozum''

btw dziękuję za słowa uznania jak i uwagi odnośnie wpisu. Nie podzielę go na 2, ale pośrednio wjechaliście mi na ambicje i jak tylko ogarnę naukę pobiję tę 4setkę -tym razem bez snu.
wilk
| 15:28 czwartek, 13 marca 2014 | linkuj Post Artmaca całkowicie poniżej krytyki. Zupełnie czym innym jest obrabianie komuś anonimowo tyłka - a czym innym rzeczowa krytyka, a taka w większości ma tu miejsce. Ja na przykład przedstawiłem szereg argumentów, opisałem swoje doświadczenia z takich tras - a Ty wstawiłeś chamski komentarz bez słowa w temacie.
Gość3 | 11:35 czwartek, 13 marca 2014 | linkuj fajna wycieczka, super opis, hejterami-zazdraszczaczami nie przejmuj się, jest tu sporo osób dla których rower jest niczym religia, taka odmiana muzułmańskich fundamentalistów, na szczęście to tylko margines, zrobiles wycieczkę na ponad 400 km i bardzo fajnie, że się nią pochwaliłeś, jest co poczytać, wpisy typu "kolejne 300 nic ciekawego" zabijają bikestasa i są nic nie warte, nic nie wnoszą dla grupy, natomiast Twój wpis jest po prostu wart przeczytania i dzięki za niego.
giovanni
| 09:37 czwartek, 13 marca 2014 | linkuj A kto jest dla ciebie kurwą? Autor trasy jest kurwą bo połączył dwa wpisy czy kurwami są ci, którym się to nie podoba? Nie wiem jak to mogłeś napisać. Jak napisałeś A to napiszę B. Kto wg. ciebie jest kurwą i dlaczego?
Artmac
| 09:29 czwartek, 13 marca 2014 | linkuj Eh, " naród wspaniały, tylko ludzie kurwy" J.Piłsudski
GoralNizinny
| 16:38 wtorek, 11 marca 2014 | linkuj Dystans zacny,ale do kwalifikacji na np.BBtour trochę brakło:)He he musiałbyś odpuścić spanie w łóżeczku.Dla mnie to dwie wycieczki,to jednak Twoja decyzja jak to wpiszesz.Uczciwe i w porządku jest to,że o tym napisałeś i to jest ok.Pewnie niedługo przejedziesz taką trasę jednym ciągiem i sam zobaczysz ,że to nie to samo.
Miałeś problem ze zgagą.To zapewne od guarany.Podobnie jak kofeina silnie odwadnia organizm.Trzeba dużo pić i nie przesadzać z dawkowaniem.
Druga sprawa to siodełko.Pewnie kładziesz się na kierownicy i stąd takie pochylenie.Można przód obniżyć,ale nie tyle.Góra kilka mm.Dobrym rozwiązaniem może też być siodełko z wycięciem i problem z uciskiem znika.
Ja może skuszę się na część trasy MRDP.
PS.
Dla tych co piszą anonimowo.To oczywiście tchórzostwo i dla mnie coś nagannego.Źle to o Was świadczy.Najgorsze jednak jest to ,że nie widzicie w tym nic złego.
wilk
| 22:18 poniedziałek, 10 marca 2014 | linkuj A pojawiające się tu złośliwości o korzystaniu z pociągu, czy jeździe z wiatrem są dość zabawne; jeździ się przede wszystkim dla przyjemności, więc większość osób wybiera takie trasy, żeby było przyjemniej, a nie żeby na siłę się umartwiać. A pociąg - daje nam dwa razy większy zasięg, bo nie musimy wracać z powrotem do domu, czy tak jak w przypadku tej trasy - jeszcze dokładnie tą samą drogą, po ruchliwych krajówkach, drogą bardzo nudną. A w przypadku mnóstwa miejsc w Polsce - ten dwa razy większy zasięg daje nam możliwość wjechania w piękne tereny, mieszkając w Warszawie, w promieniu ponad 150km nie ma nic ciekawego, a korzystając z pociągu - jestem w stanie dociągnąć do Zakopanego, zaliczając piękne góry; gdyby stosować system 200km w te i z powrotem - to trasa byłaby o niebo mniej atrakcyjna. Jazda z wiatrem - jak się da to czemu nie? Przyjemniej, więcej frajdy, nie widzę sensu umartwiania się na siłę. Jak trzeba - to potrafię jeździć pod wiatr i to dużo dłużej niż większość osób co się o to do mnie notorycznie czepia, ci co jechali MRDP dobrze pamiętają jak mocno wiało w twarz na ostatnich 300km nad morzem i pomimo tylu kilometrów w nogach i z takim poziomem niedospania dałem sobie radę, ci co byli na wyprawie na Islandii wiedzą jak to jest jechać pod wiatr tak silny, że 15km/h to wysoka prędkość; w życiu tyle razy się najeździłem pod wiatr na wszelakich wyprawach (na wyjazdach wielodniowych nie da się tego zaplanować) - że nie widzę najmniejszego sensu by jeszcze dodatkowo się umartwiać planując długie jednodniówki. A i tak zawsze się znajdzie mistrzunio, który napisze, że to cienkie bo przecież na szosówce, a na góralu jest trudniej ;)
wilk
| 22:15 poniedziałek, 10 marca 2014 | linkuj Dlaczego nie pisać anonimowo? To jest oczywiste - bo miażdżąca większość hejtowania i czysto osobistych ataków - jest właśnie anonimowa. I to brednie, że nick z Bikestats nic nie znaczy, bo dalej jesteśmy anonimowi. Otóż guzik prawda, w takich dyskusjach biorą udział nie osoby, które tu zajrzały okazyjnie - a stali bywalcy tego serwisu. I zwyczajnie nie odważą się wstawić chamskiego osobistego ataku, czy bardzo nieprzyjemnych uwag pod swoim własnym loginem, bo nie chcą, żeby ich znajomi zobaczyli, że się w ten sposób zachowują i taki poziom sobą reprezentują. A anonimowo - hulaj dusza, piekła nie ma, poziom "dyskusji" onetu. A wiem to doskonale z własnego doświadczenia, dopóki miałem włączone anonimowe komentowanie - co rusz się pojawiały chamskie uwagi zawistników i frustratów, po wyłączeniu tej opcji - jakimś dziwnym cudem natychmiast zniknęły.

Dlatego dla mnie osoby, które się nie podpisują - są zwykłymi tchórzami, bo mają tu konto ale pyskują tylko anonimowo, "oficjalnie" pod swoim kontem oczywiście ich ta sprawa nie interesuje (bo to przecież dla napinaczy, dla zawodowców, dla palantów co tylko na okienka lecą). Ale nieoficjalnie - jak najbardziej ich to interesuje, wstawiają szereg docinków na konkretne osoby itd. Jest taka mądra książka "Mistrz i Małgorzata", jednym z jej przesłań jest motto wygłoszone przez Jeszuę, na chwilę przed jego kaźnią "Nie ma gorszej ludzkiej słabości niż tchórzostwo", w czasach internetu widać to jeszcze wyraźniej.
gustav
| 20:57 poniedziałek, 10 marca 2014 | linkuj a w lidlu widziałem dziś ten sam licznik, co na ostatnich foto :> gdybym nie miał licznika, to bym sobie taki zakupił :P
WuJekG
| 20:05 poniedziałek, 10 marca 2014 | linkuj (Mam pracę więc podyskutuję sobie trochę :P )

@Gość dwa - jak to czemu się podpisywać - a ja potem wyegzekwuję dług z zakładu???? no??? :P (ps. "nienawidzą". "Nienawidzą").
Ile stawiasz na tego xtnt? ;)

@Mokasyn - odpowiem także przysłowiem: "Jeśli wejdziesz między wrony musisz krakać tak jak one". Skoro ktoś prowadzi publicznego bloga na platformie i w społeczności jaką jest BS, nie prowadzi ukrytego dzienniczka czy nie pisze do szuflady w excelu, oczekuje się od niego respektowania zasad wyznaczanych przez społeczność. I mnogość komentarzy, głównie tych piętnujących ten wpis, pokazuje, że pewnie coś jest z nim nie tak.
(Co ciekawe pod własnymi nickami piszą nieliczne osoby, natomiast komentujący komentujących i krytykujący krytykujących piszą jak anonimowe trolle, które, jak wypada mi sądzić, w życiu 20km na rowerze bez drzemki nie zrobili.. :P ).

I jeszcze @Biker1990 - no właśnie niektórzy, jak widać jeżdżą dla okienka. Czy daje im to jakąś wewnętrzną satysfakcję, czy lubią się tym onanizować, czy są tego inne powody - nie wnikajmy. Nie oszukujmy się - gdyby ktoś nie jeździł dla pewnego ''poklasku'' to by nie pisał na BS. Różni się to tylko skalą.
Mokasyn | 19:52 poniedziałek, 10 marca 2014 | linkuj Tak, tak. Podpisujmy się! Najlepiej imieniem i nazwiskiem. Bo te infantylne nicki nic nie znaczą. Może w ogóle podłączmy bS do facebooka tak, żeby każdy mógł sprawdzić gdzie kto mieszka i czym się zajmuje. Może warto zaprzestać tej durnej inwigilacji, skupić się na swoich "pamiętniczkach" i odczepić od innych wtykając swoje długie nochale w czyjegoś blogaska?

Jak mawiał Abraham: "Nie wasz cyrk i nie wasze małpy. Dajcie sobie na migrenę."
Gość 2 | 19:52 poniedziałek, 10 marca 2014 | linkuj Para w kotle wrze.
Jak się teraz ktoś zdrzemnie na przystankowej ławce podczas rekordowego wyjazdu,to sto razy przemyśli czy się z tym ujawnić.
Najgorsze w tym wszystkim jest to że raz na jakiś czas ten problem powraca i szkoda że ktoś kto mógł by to rozwiązać milczy jak rób.
Co do okienek to zawsze się w nich ktoś musi pojawić bez względu na to czy zrobi parę setek czy też
setki nie dociągnie.
Prosta rada dla tych co się zarzekają ze nie zależy im na figurowaniu w tychże.Wystarczy wklepać swój długi dystans z dziennym opóźnieniem i po sprawie.No ale są tacy co mimo zapewnień wklepują "utarg"w minutę po powrocie z trasy,zanim przepocone ciuchy zedrą z siebie.

Do tych co nie na widzą gości.A jaka to różnica że ktoś podpisze się gość,anonim,belzebub czy Jan Kowalski.Każdy może brać udział w dyskusji póki ma do niej dostęp.

P.S.Ja stawiam na xtnt. on nie ma snu i przy tym parcie na szkło
WuJekG
| 19:42 poniedziałek, 10 marca 2014 | linkuj Biorę ten zakład, Gościu!!! Dodatkowo w tej samej wykładni zakładasz się, że Wilk opanuje okienko z zeszłego miesiąca. O 10tys pln ;)
Gość | 19:21 poniedziałek, 10 marca 2014 | linkuj To niedługo na jakiś rekordzik porwie się pewnie Wilk... Długo nie wytrzyma tej zniewagi jaką jest brak jego awatara na głównej.
Ktoś chce się założyć?
WuJekG
| 19:03 poniedziałek, 10 marca 2014 | linkuj -Do tych co sądzą, że przejechał jeden raz 400K (bo pętlę, i bez PKP, i tylko kilka godzin spał) : o kur.a, nie zdawałem sobie sprawy z tego, że miałem tyle wycieczek po +500km w zeszłym roku. Już lecę poprawiać- w końcu spałem tylko parę godzin między jazdami!

- do tych/tego co sądzą, że ktoś tu napisał jakikolwiek ''hejt'' - Wy/Ty żeś hejtu nie widział.. ;)

- do Autora ''wyczynu'' - argumentacja, że "fizjologia", że "było ciężko", że "tak zaplanowałem, ale że spałem po drodze to trudno" jest mocno chybiona. Dlaczego wiele osób, w tym obok podpisany, dzieli takie wojaże, i to, śmiem dodać, z wyższymi średnimi, po bardziej pofałdowanym terenie, czasem w gorszych warunkach, jeżeli kimnął nawet te 2h na jakimś przystanku, jak jeden z zachwyconych napisał? Do zastanowienia.

- do anonimów - podpiszcie się kuźwa jakoś po ludzku, albo przedstawcie, rozmowa wtedy nabiera kształtów gdy nie piszemy do nieznanych postaci

- "Zdzisław" - a co ma do tego czy ktoś jest ''profesjonalistą'' czy nie? To miało godzić jakoś w ego uczestniczących w rozmowie?

Już wiele razy pisałem, że BS tworzą jego użytkownicy i oni ostatecznie wyznaczają pewne ramy tego co ma być i ma nie być. I od dawna goni się osoby sumujące dojazdy do pracy czy szkoły, łączące kilka wycieczek etc. I nie ważne jaki to użytkownik, czy stały bywalec ''okienek'' czy nie. Sądziłem, że długoletniemu userowi BS nie trzeba będzie tłumaczyć co to jest ''jedna wycieczka''. Wygląda na to, że jak dalej pójdziemy tym nurtem to taki Wilk będzie robił trasy po 1000+, bo wiezie ze sobą śpiwór i sypia gdzieś pod drzewem po 3h i jedzie dalej.
Prawdę mówiąc to od jakiegoś czasu kolokwialnie mówiąc - sra mnie to, kto czasem bywa w okienkach. Pęd wpisujących, taki jak tu, żeby się pokazać i być na pierwszym miejscu, łamiąc ustalone reguły, jest coraz częstszy. Uciekają przez to wycieczki czy przejazdy rzeczywiście ''wartościowe'' (chociaż takiej kwantyfikacji nie lubię). Szkoda.


PS. "dla jednego przestępstwo, dla drugiego "klawa" zabawa ;]" .... Brawo.
mors
| 18:42 poniedziałek, 10 marca 2014 | linkuj Kiedyś był na BS wpis: 800 km po górach, w tym pół godziny (sic!) drzemki... padło 101 komentarzy (sic!). :D Tak więc tutaj jest jeszcze relatywnie pusto i cicho. ;)

@Biker: autor prosił a uwagi, a Ty wiesz lepiej, czy należy komentować...?

Nasuwają się pytania o granice:
- do ortodoksów: czy każda, nawet 5-minutowa drzemka "resetuje" przebieg?
- do liberałów: ile trzeba "przedrzemać", żeby wycieczka straciła "ciągłość"? 5 godz? 7? 9?
gustav
| 07:46 poniedziałek, 10 marca 2014 | linkuj Wiedziałem, że to będzie jeden z najbardziej kontrowersyjnych wpisów na tym portalu hehe
wilk
| 23:43 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj A gdzie masz ten regulamin o którym wspominasz, że rzekomo istnieje? Żadnego regulaminu w tej mierze nie ma - są tylko prywatne odczucia i interpretacje i . A spośród osób które często jeżdżą takie dystanse - właśnie system ze snem jest najpopularniejszy i nie bez powodu. A czemu? Ano temu że parę godzin snu, nawet te 3h autentycznie człowieka regeneruje, o wiele trudniej byłoby to samo przejechać bez tego snu.

PS Zjazd za Sarnakami to ma 5-6%, 10% to jest tylko na znakach ;)
ZDZISŁAW | 23:23 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj Wydaje mi się, że nie zauważacie subtelnej różnicy między hejtem, a opinią (którą każdy może wyrażać szczególnie w internecie bla bla bla...).

Cytuję: "(Nie patrzę na głosy takich anty, że tu nie ma zasad ani regulaminu) Teraz widniejesz "na głównej" jako ten który zrobił najdłuższą "dzienną" trasę w marcu a to nie jest prawdą." Stąd moje wcześniejsze pytanie: czy takie ujęcie dystansu jest zgodne z regulaminem?
Jeżeli tak to wszystkie tego typu "opinie" są dla mnie zwykłymi hejtami z prostego powodu (regulaminowego). Jako wyjadacze możecie założyć stronkę ze swoim "podejściem" do tematu, wedle uznania uwzględniać tam wyłącznie przejazdy np. na jednym kole, w temperaturach poniżej -20 stopni itp.

PS Jestem jedynie biernym (już) obserwatorem, ale wyobrażam sobie co musi czuć chłopak, który pobił rekord życia i musi tłumaczyć się z kilku godzin przespanych dla bezpieczeństwa (de facto zamiast odebrać gratulacje i zmotywować się do dalszych wyczynów). Zarzuty wobec zawodowców wynikają głównie z ich cwaniactwa, które niektórzy zaczynają przekładać na ten portal nie uznając wyniku zdobytego zgodnie z regulaminem.
mors
| 22:35 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj RamzyY: nikt tu nie hejtuje, tylko wyraża swoje opinie, a sam przecież napisałeś: " uwagi MILE widziane"...
Czemu prawie każdy dopuszcza tylko wzajemne potakiwanie sobie, a wszelką polemikę i dyskusję uznaje za "kłótnie" i "hejt"...
wilk
| 22:08 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj @Zdzisław - jak oskarżasz innych o hejtowanie - to przede wszystkim bądź łaskaw się zalogować.

Nikt tu nikogo o nic nie oskarża, tylko każdy wyraża swoje zdanie. Dla Daniela i mnie (a obaj mamy na koncie niejeden tak długi wyjazd) - nie jest to po prostu trasa 400km, tylko dwie trasy po 200km, takie mamy zdanie - nasze prawo. I nie ma to żadnego związku z rywalizacją, byciem/nie byciem amatorem itd (bo to akurat przede wszystkim zawodowcy są znani z oszukiwania). Jak wspominałem - na tej samej zasadzie można by dodać cały MRDP jako jeden wpis, a jednak nikt z tych co jechali tak nie zrobił, po prostu rozumieli to bez słów. Jedni rozumieją taki punkt podejścia - inni nie, nie brakuje i takich co robią zbiorówki z miesiąca, nie jestem administratorem tego serwisu, więc nie ja tu decyduję, ja tylko wyrażam swoje zdanie.
ZDZISŁAW | 21:29 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj Ludzie, wyluzujcie! Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę (pewnie niektórzy nie), ale mimo Waszych rekordów/osiągnięć jesteście zwykłymi AMATORAMI. Jeśli dalej będziecie wyznaczać sobie tak wydumane wymagania (jak rozumiem regulamin nie reguluje tej konkretnej kwestii i tylko poczucie "wyższości" upoważnia niektórych do hejtu) to niedługo dojdzie do kontuzji/tragedii, bo ktoś odmówi sobie przykładowego "snu z rozsądku".
RamzyY | 20:53 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj Planowałem to jako jedną wycieczkę i tak to przejechałem, a to że mnie zmogło na sen to fizjologia niestety. Idąc tym tropem może jeszcze nie ''iść w krzaki'', bo niektórzy policzą to jako przerwę wycieczki... Dla mnie był to nie lada wyczyn i ciężko bd go powtórzyć(do soboty najwięcej przejechałem 275km) i bardzo cieszę się że udało mi się przejechać taki dyst, a jakiś hejt musi napisać że nie zasługuje na główną, bo spać poszedłem i w związku z tym cały wysiłek nocnej jazdy poszedł się bujać.
''z linką dałeś ciała'' -to było <5km i nie jako pomoc w niedoli tylko oderwanie od monotonii kręcenia.
No dzienna trasa to nie była -8h nocą jechałem, ale chcąc zrobić 400km trybem dziennym(od 6 do 18) musiałbym zasuwać ze średnią 33/h bez żadnej przerwy co nie byłoby możliwe nawet na kolarce, a miałem jeszcze >10kg bagażu.
@wilk: tę fazę przełamałem właśnie około 3 rano kofeiną a spać poszedłem z rozsądku, a nie że oczy mi się zamykały
funio
| 20:52 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj Z czego się śmiejecie?...sami z siebie się śmiejecie!
Gość | 20:02 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj Literalnie, fraza "Dzisiaj najwięcej kilometrów zrobił..." wyklucza zaliczanie wielodniowych wyjazdow do "walki o glowna" (chyba, ze w formie poszatkowanej na dni wlasnie). A nie wiem, czy algorytm BS pozwala, by wyjazd, ktory nigdy nie byl "wyjazdem dnia" w danym miesiacu, stal sie "najdluzszym wyjazdem tego miesiaca". Powinno to byc mozliwe, bo jak ktos jest w stanie usiedziec w siodle wiecej niz 24 h bez snu, to trzeba to wyroznic.
Podobnie, fraza "Dzisiaj najwięcej kilometrów zrobił..." sugeruje, ze wszelkie inne aktywnosci pomiedzy okresami rowerowania sa OK. tak dlugo jak zlicza sie okresy rowerowania z jednego dnia wlasnie. Paradoks polega na tym, ze te kilometry naklepane etapami jednego dnia moga sie niekwalifikowac na walke o wycieczke miesiaca, bo np. fraza "W marcu najdłuższą wycieczkę miał..." implikuje pewna ciaglosc jazdy.
wilk
| 19:28 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj Dla mnie to właśnie sen jest jedynym rozgraniczeniem pomiędzy trasą jednorazową, a dwoma trasami. Bo idąc Twoim tokiem wpisywania - to np. całe MRDP można by zrobić jako jeden wpis na 3000km, bo tam się rzadko spało więcej niż 3h ;) Na naprawdę długich trasach naszym ograniczeniem nie jest siła mięśni, bo te po jeździe po 200-300km po paru dniach adaptują się do takich obciążeń - jedziemy wolniej niż na świeżo, ale takim spokojnym tempem możemy tak jechać bardzo długo. Naszym ograniczeniem jest właśnie sen, to ile damy radę wytrzymać bez snu decyduje ile przejedziemy, a niekoniecznie nasze mięśnie. Na MRDP tak się właśnie jechało - dopóki się dało utrzymać na rowerze bez snu, bo mięśnie pozwoliłyby na więcej.
ZDZISŁAW | 19:01 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj To jaki jest w końcu regulamin? Można zsumować z ostatnich 24h czy w tym wypadku są to dwie oddzielne wycieczki?
Gość | 18:46 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj "@Gość: dla jednego przestępstwo, dla drugiego ''''''''klawa'''''''' zabawa ;]"
Zgadza sie, ale tylko do czasu, kiedy ktos bedzie zeskrobywal Twoje tkanki miekkie z jakiegos ustrojstwa, do ktorego sie podczepisz.
A moim zdaniem ten wyjazd mozna spokojnie traktowac jako jednosc, pomimo dzemki u dziadkow. Bylo krocej niz 24 h. Absurdem byloby wymagac od ludzi robiacych megadystansy, aby zaczynali swoje wyprawy chwile po polnocy.
fizjoactive
| 18:16 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj A ja napiszę tylko Gratuluje. Jeśli uda mi się zrobić w tym roku Krwawą Pętlę, to dodam wpis. Póki co nie mam się czym pochwalić.
fizjoactive
| 18:16 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj A ja napiszę tylko Gratuluje. Jeśli uda mi się zrobić w tym roku Krwawą Pętlę, to dodam wpis. Póki co nie mam się czym pochwalić.
daniel3ttt
| 18:06 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj Gość - Wiadomo że lepsze zrobione za jednym razem, ale jak zrobione w trzech etapach w jeden dzień to nie ma problemu.
Gość | 18:00 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj Wolna amerykanka.Każdy interpretuje jak mu wygodnie.
Co robić z wpisami jak ktoś kumuluje trasę z całego dnia.Rano przed śniadaniem x km po obiedzie kolejne x km no i na dokładkę kolejne x przed 24.W sumie wychodzi 300.
Każdy kto mierzył się z 3setką wie że robione non stop,bez przerwy na pączki to nie to samo jak wymęczone w trzech etapach.
daniel3ttt
| 17:49 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj "Zróbcie podobny dyst to pogadamy..." Niejeden z komentujących tutaj (ja też) zrobił po kilka podobnych, dłuższych a nawet i takich tras bijących na głowę ten wpis, więc o czym chcesz gadać?
Jak by nie było to dla mnie też wartościowsza jest trasa kiedy wraca się o własnych siłach a nie środkami komunikacji (i tu na plus). Z linką dałeś ciała. No i takie moje spostrzeżenie, aby nie brać się na nocną jazdę jeśli jest to naszą słabą stroną. Sprawiamy wtedy zagrożenie na drodze. Nie chodzi też o żadną kłótnię ale o zasady na tym forum. (Nie patrzę na głosy takich anty, że tu nie ma zasad ani regulaminu) Teraz widniejesz "na głównej" jako ten który zrobił najdłuższą "dzienną" trasę w marcu a to nie jest prawdą.
RamzyY
| 17:35 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj dzięki, btw skoro tyle osób się udziela może choć jedna doradzi czy ten set nada się na wyprawy
http://allegro.pl/kola-28-kpl-alexrims-da22-szosa-novatec-a171-f172-i3994879465.html
szukam kół <500zł na maszynach tył na 4 koniecznie, pod V-brake''i -tak jak te z linku, tylko czy obręcz nie jest za delikatna?
porcupine
| 17:35 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj Widzę że nie rzucasz słów na wiatr, jak zapowiadałeś tak zrobiłeś. Ja bym to spokojnie uznał jako jedną wycieczkę, tak jak napisał piotrkol mogłeś drzemnąć się gdziekolwiek, można to po prostu uznać za dłuższy odpoczynek
piotrkol
| 17:29 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj Piękny dystans, gratuluje :)
Ja problemu nie widzę, równie dobrze można się zatrzymać na jakimś przystanku i przekimać 2h i wtedy nikt niczego nie podwarza ;P
RamzyY
| 17:15 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj Sporne to jest bez wątpienia... na takich dystach niektórzy obierają kierunek z wiatrem w plecy +powrót PKP, a ja nie robiłem wycieczki z punktu A do B z w/w udogodnieniami tylko z A do B do A i wyszło na to że też się wspomogłem -drzemką, o którą całe zamieszanie.
Jakbym napisał, że leżałem 2,5h -a nie że spałem, nie było by sporu :) ale napisałem jak było, 0 ściemy. Zróbcie podobny dyst to pogadamy... Jak nie pasi -traktujcie to jako zbiorczy (do 24h można) i wtedy cała reszta się zgadza i nawet drzemka wchodzi w grę :)
W zaistniałej sytuacji bd musiał powtórzyć ten dyst tylko już bez snu, ale poczekam aż nie będzie takiego zapierniczu w zakuwaniu(ostatni semestr przed dyplomem.
Wychodzi na to, że każdy wspiera się czym może, a data fakt -już zmieniłem. Wpis robiłem rano, bo wieczorem kiedy przyjechałem to przysypiałem jak tylko lapka odpaliłem ;]

@Gość: dla jednego przestępstwo, dla drugiego ''klawa'' zabawa ;]
daniel3ttt
| 16:46 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj Dystans fajny ale jak nic są to dwie wycieczki i powinieneś rozbić. Pierwszą trasę zakończyłeś ok 5 godz i poszedłeś spać. Jak napisałeś że na rower wsiadłeś dopiero o 10 godz aby pojechać do prababci a w trasę powrotną ruszyłeś o 11:58 to odtąd liczyć się powinna druga trasa.
Gość | 12:43 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj Zdjecie ze sznurkiem przytwierdzonym do maszyny rolniczej plus opis zdarzenia sa wlasnie donosem na samego siebie. Kazdemu sie zdarza lamac przepisy, ale nieroztropnoscia jest sie tym chwalic na forum publicznym. Oczywscie nic Tobie nie grozi, przeciez nikt nie moze udowodnic, ze takie zdarzenie faktycznie mialo miejsce. Fotka moze przedstawiac cokolwiek. No chyba zebys urwal jedno z tych ostrzy i rolnik by poszukiwal sprawcy. Wtedy bylby i swiadek i fotograficzne dowody "zbrodni".
4gotten
| 12:41 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj Niezły wyczyn, czapki z głów. Moim zdaniem wszystko jest w porządku z jazdą i ta krótka drzemka nie ma znaczenia. Była to jedna wycieczka z kilkoma postojami i tyle. Wszytko dokładnie opisane i dodatkowo dokumentowane zdjęciami. Uważam, że od zdjęcia tablicy z nazwą miejscowści nie trzeba wymagać super jakości i ostrości, dla mnie wszytkie są czytelne.
gustav
| 12:24 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj -Dystans zacny, ale ta drzemka wszystko psuje; ojj będzie tu wojna w komentarzach hehe
-Mimo wszystko lepiej zmień tego tripa na sobotę; teraz dopiero mamy niedzielne południe;]
-Lepiej zsiąść z roweru na kilka sekund i zrobić porządne zdjęcie, niż wstawiać takie rozmazane nie wiadomo co; źle się to ogląda. Pzdr
RamzyY
| 11:14 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj dzięki ;]
@Gość: Inkryminacja –... oznacza zarzut, oskarżenie, pomówienie, obwinienie lub posądzenie o co Ci chodzi?
@mors: uznaję to za jazdę ''za jednym wysiłkiem'', bez snu wydaje mi się, żebym ogarnął -mógłbym np poleżeć
do MRDP nie nadałbym się, bo wiem ile ten wysiłek mnie kosztował a tam masz 300km dziennie -codziennie i to przez 10 dni z rzędu
czas sie przestawić Tobie już na wiosnę a nie do mrozów wzdychać bo mam nadzieję, że już odeszły co najmniej do grudnia, choć nadają teraz na 3dni >10* za dnia a nocami przymrozki, ale -3 czy -5 co to za minusowe temp ;p
mors
| 10:25 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj Plusy dodatnie - wiadomo: dystans, brak wsparcia wiatrem i PKP, dobra średnia (noc i sterta tobołków).
Tylko że nie wiadomo, jak ten dystans liczyć - "w literaturze przedmiotu" ortodoksi twierdzą, że nawet pół-godzinna drzemka resetuje przebieg (dzieli na 2 wycieczki)... a 2,5h? ;>
Ani to 408 ani 2 wycieczki po 204...

" tak naprawdę sami stawiamy sobie ograniczenia, wmawiając co ma się udać, a co nie nie podejmując przeważnie nawet próby a WYSTARCZY TYLKO CHCIEĆ"
- a chwilę wcześniej pisałeś, że:
" do takiego MRDP nie nadałbym się z pewnością"
Masz jakieś jeszcze złote myśli? ;p;p;p

Poza tym temperatury rozczarowujące, żadnej hipotermii, ani nic. ;)
Gość | 09:28 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj Inkryminujesz sie.
rmk
| 09:18 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj Jestem pełen podziwu :)
sikorski33
| 08:35 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj Szacuneczek !!! :)
RamzyY
| 08:08 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj to tylko 5km, z resztą jechałem tylko 40/h, a nie 70-80 jak za tirami ;p
>podpowiedź< -linka nie była przywiązana 2gim końcem do roweru -to byłoby samobójstwo totalne
vuki
| 08:05 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj Oszustwo i hard-core, gdzie rozwiązanie zagadki?
giovanni
| 07:41 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj Ale z tym ciągnikiem to oszustwo. Odejmi sobie kilka km ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!