avatar Blog gryzmoli RamzyY z metropolii Łapy. Przejechałem z BS 82898.00 km z czego 9227.83 off-road.
Zazwyczaj jeżdżę Vśr 1km/2'

-->ŻYCIE BEZ ROWERU POWODUJE RAKA I CHOROBY SERCA<--
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
w 2010r licznikowo wyszło 2018km LEVELem A2

<<- RowerowI ->>


Odwiedzone gminy

free counters



ArchiwuM X

suche dane:
261.06 km 0.00 off-road
10:06 h 25.85 AVG:
V-max:56.60 km/h
temp:27.8
przewyższenia:1377 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 6942 kcal
dosiadałem: Gazella

by móc patrzeć w lustro

Niedziela, 7 czerwca 2015 · dodano: 07.06.2015 | Komentarze 3

i ni mówić: "kiedyś przejechałem 200km".
Rano wyjazd do roboty, po drodze 9*C, średnia koło 29 i było dość rześko ;]

Po robocie od razu na rower i w stronę Bielska, ale mniej tłoczną drogą, która wyglądała dokładnie tak ;/

ale cóż, poznałem nowe okolice i piękną wieś Wojszki...sporo starych domów, pięknie odrestaurowanych. Szkoda, ze nie miałem czasu na focenie każdego, chciałem zajechać do Sobieszyna przed północą bo noc miała być zimna.
Most na NArwii koło Wojszek na DK19.


Po zrobieniu 105-tego dziś już km'a musiałem spocząć w pobliskim rowie przed Dziadkowicami, gdyż bolały mnie plecy i miałem podłamkę, jako że to pierwszy taki dyst w tym roku i za 2km mam zjazd, i dom za 55km. Jako, że biskup udzielił dyspensy spałaszowałem grahamkę i kabanosy i poleciałem dalej z myślą "ja? stara dupa rowerowa? nie dam rady?!, OGIEŃ!!"
Po trasie trochę parzyło, ruch niezbyt wielki jak na możliwości DK19 wiec parzę dalej...

i dalej...

i jeszcze dalej...

tym razem w kasku, żeby ma kobieta była spokojniejsza ;]


Po 192km zarządzam ostatni, 2gi postój na jedzonko, rozprostowanie nóg oraz przebranie się w co cieplejszego bo zaczęło pizgać ;/

z trasy...

przed Radzyniem



a to już jakiś kawałek przed Kockiem...



Na koniec 12*C powietrze zrobiło się mroźne, a ja po ubraniu p/deszczowej kurtki i tak usypiałem na kierownicy zjeżdżając to do środka, to na pobocze jezdni. Rozpiąłem się, żeby otrzeźwieć i dojechałem jakoś te ostatnie 5km do dziadków z wielkim bananem na gębie w stylu I DID IT!!!!
W domu byłem lekko przed 23-cią ;]


licznik po 10h jazdy zamknął się ;p




Komentarze
RamzyY
| 15:35 poniedziałek, 8 czerwca 2015 | linkuj głównie ze słabościami ;] ale po to była tra trasa, styl... był kiedyś teraz to namiastka ;D
a dzięki morsik ;] zauważyłeś coś, co umknęło mojej uwadze

ten rok rowerowo najgorszy widać nie będzie z powodu dojazdów do roboty ;))
porcupine
| 04:51 poniedziałek, 8 czerwca 2015 | linkuj Widzę że musiałeś stoczyć walkę nie tylko z trasą ale i z własnymi słabościami , ale jak widać łatwo nie wymiękasz, tyle km i to jeszcze w dobrym stylu
mors
| 21:55 niedziela, 7 czerwca 2015 | linkuj Klasyczna miazga. ;] Zwłaszcza ta średnia i tylko 2 przystanki...

Gratuluję jednocześnie przekroczenia 50kkm na Bikestatsach. ;p
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!