avatar Blog gryzmoli RamzyY z metropolii Łapy. Przejechałem z BS 82898.00 km z czego 9227.83 off-road.
Zazwyczaj jeżdżę Vśr 1km/2'

-->ŻYCIE BEZ ROWERU POWODUJE RAKA I CHOROBY SERCA<--
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
w 2010r licznikowo wyszło 2018km LEVELem A2

<<- RowerowI ->>


Odwiedzone gminy

free counters



ArchiwuM X

suche dane:
73.80 km 0.00 off-road
02:29 h 29.72 AVG:
V-max:42.20 km/h
temp:7.0
przewyższenia:195 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 903 kcal
dosiadałem: el compañero

Pobódka przed słońcem i kręcenie zamiast śniadania

Wtorek, 24 maja 2011 · dodano: 24.05.2011 | Komentarze 0

Wycieczka planowana na wczorajszy poranek, ale niestety - budzę się przed 4 a tu jasno w pokoju ale nie od słońca, tylko błyskawic ;)
Pobudka więc o 3.35, zaparzenie mięty na rozgrzanie flaków ;) odwiedzenie łazienki i strojenie się. Wyglądam za okno i jest 10'C(pierwsze piętro). Wsiadam na rower jakoś o 3.57 i po wyjechaniu w miasta odczuwam chłód - 7'C. Na szczęście miałem długi rękaw, a w nogi mimo krótkich spodenek nie marznę-w końcu to one i siła woli pchają mnie do przodu(nie mowa tu o stopach, które lekko podmarzały).
Po opuszczeniu Łap panująca atmosfera skojarzyła mi się z pielgrzymką z 2010, więc jak to na pielgrzymce dzień rozpocząłem z Maryją - różańcem.
Zaraz po wyjechaniu jakiś 5km za miasto pierwsze foto.
Wstałem przed słońcem

Po drodze do Doktorc spodziewałem się spotkania kilku sarnich stadek - sarna przydarzyła się tylko jedna, ale stada były - psów.
Kolejne fotki na moście nad Narwią w Doktorcach. Nie ma jak robienie zdjęć telefonem - każde wychodzi inaczej ;)




Widok ujmujący i warto było wstać tak wcześnie!
Kiedy opuszczałem Strablę ukazał się taki widok

o 4 takich widoków było więcej, ale po niecałej godzinie jazdy utrzymywały się tylko w większych dolinach.
Po 35km dramat - wyjechałem rano, a wstając tak wcześnie nigdy nic nie jem, więc nie miałem sił utrzymać średniej 30km/h, a dopiero minęła połowa trasy. Westchnąłem więc w stronę nieba i pojechałem dalej, mając litr bezkalorycznej wody z miętą. Po wyjeździe z Topczewa w kierunku Hodyszewa poczułem sprzyjający wiatr w plecy, który opuścił mnie po kilku km ;/ i wiał z boku.
Opuściłem Brzozowo jakieś tam

i udałem się w stronę domu. Za Poświętnem niebo zaczęło się zmieniać i pojawiły się chmurki zwane kłębiasto-pierzastymi.
Koniec trasy, AVG udało mi się podgonić tylko o 0.6km/h ale zawsze to coś. Kto podejmował się tego zadania po wykonaniu 80% trasy wie jak jest(szczególnie, gdy wiatry nie sprzyjają).
Dobrze, że pojechałem tak wcześnie - teraz zrywa się wiaterek. Rano też nie sprzyjał-nie wliczając kilku km, ale był nie do porównania z wiejącym obecnie.
następnym razem choć do sakiewki kawałek ciasta czy 'cóś' bo na głodnego jechać gorzej niż po obiedzie.
Kategoria szosa, <100km



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!