avatar Blog gryzmoli RamzyY z metropolii Łapy. Przejechałem z BS 82898.00 km z czego 9227.83 off-road.
Zazwyczaj jeżdżę Vśr 1km/2'

-->ŻYCIE BEZ ROWERU POWODUJE RAKA I CHOROBY SERCA<--
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
w 2010r licznikowo wyszło 2018km LEVELem A2

<<- RowerowI ->>


Odwiedzone gminy

free counters



ArchiwuM X

suche dane:
211.50 km 1.00 off-road
07:23 h 28.65 AVG:
V-max:51.40 km/h
temp:28.0
przewyższenia:1118 m
HR max:167 ( 89%)
HR avg:146 ( 78%)
tłuszczyk: 6247 kcal
dosiadałem: el compañero

przed wschodem, czyli 200 po raz drugi

Środa, 25 lipca 2012 · dodano: 25.07.2012 | Komentarze 2


Na wysokości Wólki Sobieszyńskiej
POSTÓJ PIERWSZY na przystanku PKS. Ranek przywitał mnie 14C. Po 2h 12min nastał czas na przerwę. Wykręcona średnia to 28.5km/h i na wyższą nie liczę ;/ (notki pisałem na odpoczynkach), temp 16C, w nogach dopiero 64km. Do Kocka jechałem pod wmordęwind -potem z drugiej. Choć na TVP1 pogodynka zapowiadała wschodni=boczny, ruch na 19tnastce spory jak na poranek. Na przystanku zdjąłem już bluzę -bo robiło się już w niej za ciepło, okulary założone już przed Kockiem. Przed Kockiem denerwuje mnie przeskakująca spinka(zmieniałem wczoraj łańcuch, więc może źle założona i z tej przyczyny 2x postój na kombinacje ze spinką). Kolory słońca przechodzące od różowego do białego, a sam wschód 4.55 zza sosen. W plecaku znów za dużo napakowane -ale dziewczyny przyjeżdżają dopiero w sobotę, więc trzeba mieć coś rowerowego na wycieczkę pod Wa-wę do kumpli -tylko tym razem nie brałem ze sobą golarki elektrycznej :) Postój trwał tylko 15min -po 60km raczej nie można się zmęczyć ;p DO kałduna wpadło: mars 2pack, kanapka i banan.

POSTÓJ DRUGI za Sarnakami w lesie. Woda w bukłaku jeszcze <0.5l bidon z czerwoną herbatą i łyżką miodu lipowego nie ruszany. Średnia 28.6km/h, temp 22C, dystans 120km i kolejne 2h jazdy za mną. Zjadłem drugą-ostatnią- kanapkę, banana, pół paczki herbatników holenderskich. Teraz już prawdziwy odpoczynek na leżąco na bluzie, w trawie z wyciągniętymi nogami, bez butów, skarpet i co chwila rozciągając się sprawdzam maila. Po drodze rozjechany bocian i sarna(nie licząc kotów, lisów, wróbli i psów). Po pół godziny najwyższy czas ruszać-przede mną 10% zjazd :) ale po wyjściu z trawy znalazłem kleszcza ;X Po trasie okazało się, że to nie wina spinki tylko -przypuszczam- zjechanej po 5kmm 8 koronki -IS IT POSSIBLE?
"POSTÓJ" TRZECI w Hodyszewie po wodę i na dokończenie herbatników, ponieważ 2km za Brańskiem dopadło mnie odcięcie mocy że HR spadł ze ~150 do 130, więc musiałem jednak zajechać na małe 'conieco', 5km wiatru z czwartej, a tak całą drogę wiał z drugiej.
Średnia b.ładna jak na wietrzne warunki -głównie po połowie drogi. Były nawet momenty machnięcia rowerem ;/ Zawierzyłem, przejechałem i szykuję się powoli na Ostrów Mazowiecką i Łomżę.
BTW:
-trasę wyznaczyłem od nowa, bardziej szczegółowo i przewyższenia są diametralnie inne
-wpadło 5kkm this year, a liczę, że wykręcę jeszcze ze 2 ;)
-z defektów po jeździe: dość mocny skurcz prawego podudzia w Hodyszewie podczas zsiadania z roweru, miękkie nogi chodząc po domu, niemożność wykorzystania
pełnej pojemności płuc przez 1,5h po jeździe
- HZ 6%, FZ 58%, 34% PZ

at home



Komentarze
RamzyY
| 15:06 środa, 25 lipca 2012 | linkuj a dziękuję -starałem się ;P
flash
| 13:31 środa, 25 lipca 2012 | linkuj no to mocno cisnąłeś, gratulacje :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!