avatar Blog gryzmoli RamzyY z metropolii Łapy. Przejechałem z BS 82898.00 km z czego 9227.83 off-road.
Zazwyczaj jeżdżę Vśr 1km/2'

-->ŻYCIE BEZ ROWERU POWODUJE RAKA I CHOROBY SERCA<--
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
w 2010r licznikowo wyszło 2018km LEVELem A2

<<- RowerowI ->>


Odwiedzone gminy

free counters



ArchiwuM X

suche dane:
121.77 km 0.00 off-road
03:58 h 30.70 AVG:
V-max:61.60 km/h
temp:14.0
przewyższenia:588 m
HR max:157 ( 82%)
HR avg:135 ( 71%)
tłuszczyk: 6052 kcal
dosiadałem: Pająk

kiedyś za to zapłacę.. i zapłaczę

Wtorek, 18 czerwca 2013 · dodano: 18.06.2013 | Komentarze 0

Wyjazd o 7 -choć budzik nastawiony był na 4.30- i dzida na Bielsk, ale dookoła wali 14C 'ciepła' po stawach a ja w krótkich gatkach i koszulce.

przed Surażem niebo jakieś niepewne
Przecipiałem to jakoś(potem poszło do ok 20C), aby 16km przed Bielskiem zaczął kropić deszcz. Tradycyjnie poprosiłem Najwyższego: dopiero zacząłem trasę, a jestem zbyt uparty żeby wracać -pozwól proszę dotoczyć się suchemu do Łap trasą, którą zaplanowałem... po 5min przestało kropić, choć postrzępione chmury wciąż gdzieś się pokazywały -DZIĘKUJĘ ZA DZIŚ JAK I ZA WCZORAJ!! -egzamin z farmakologii zaliczyło 10/29osób w tym ja. Zostało tylko zaliczenie z neuro ale to bd pestka. 2tyg temu zawarłem deal z Panem -jeśli pomoże mi zaliczyć farmę rok nie tknę alkoholu -no cóż-teraz mój ruch ;/

foto na cito

i z Bielska
Od Bielska z wiatrem było różnie, choć nie był dziś zbyt dokuczliwy, ale do Bielska jechałem pod wiatr i na dodatek jakoś bez motywacji -nie czułem komfortu termicznego. Potem mijanka z TIRami, ale że znów jechałem w słuchawkach mijały mnie z daleka -PATENT IDEALNY wdrożony już 3tyg!! Ale że rano mało co zjadłem zaczynałem się robić głodny. Za Bielskiem były 2 sklepy, ale wolałem zajechać gdzieś na wioskę i bez większej obawy zostawić rower out -praktykuję podejście, że najlepszym zabezpieczeniem naszej maszyny jest nasze oko, a nie kawałek linki a 1kg kryptona nie bd targał za tyłkiem. W brzuchu burczy a w żadnej wiosce nei ma sklepu -dopiero przed Brańskiem bodajże w Kalnicy 'sklep na dzwonek' -dzwonię do domu, babka wychodzi, otwiera i sprzedaje ;p

i po pierwszym/jednym postoju można lecieć dalej ;)

Potem na Szepietowo -nogi jeszcze podawały >31km/h, ale coś 'lewa dupa' haha bolała i nawróciłem na Łapy zamiast na WysMaz bo do półtora spokojnie bym dokręcił a tak jak to mówi Przemek -DUPKA ;/
BTW cyce z chłodu wyschły po postoju i kcal wyliczyłem na iXa ;) matematyka czasem się przydaje jednak



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!