avatar Blog gryzmoli RamzyY z metropolii Łapy. Przejechałem z BS 82898.00 km z czego 9227.83 off-road.
Zazwyczaj jeżdżę Vśr 1km/2'

-->ŻYCIE BEZ ROWERU POWODUJE RAKA I CHOROBY SERCA<--
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
w 2010r licznikowo wyszło 2018km LEVELem A2

<<- RowerowI ->>


Odwiedzone gminy

free counters



ArchiwuM X

suche dane:
101.89 km 31.00 off-road
05:13 h 19.53 AVG:
V-max:46.70 km/h
temp:32.7
przewyższenia:450 m
HR max:169 ( 88%)
HR avg:120 ( 63%)
tłuszczyk: 4748 kcal
dosiadałem: Pająk

konno i rowerowo w terenie

Sobota, 22 czerwca 2013 · dodano: 22.06.2013 | Komentarze 0

Trip do Sylwii(5km za Brańskiem), który w planach był już jakiś czas. Przed wyjazdem(15.50) zdjąłem nobby nicki i nasmarowałem kaletki czy coś w VPP i oba amory i w drogę na AKA PLUMACH. W planach miałem wpaść, pogadać, pooglądać koniki wrócić, ale lampki zabrałem. Grzeje okrutnie jak na popołudnie czyli 32,7C ale lecimy... U Sylwii pogawędka, Chudy obczaił rower-chyba pierwszy w jego 4-letnim życiu lub po prostu nowy element na wybiegu i propozycja Sylwii:
-wsiadasz?
-nigdy nie jeździłem konno, ale chętnie.
Osiodłała konia i wsiadłem. Na początku wyczuwał moje spięcie, ale z każdą minutą i radą ekspertki było lepiej. Jazda na rowerze ma się nijak do jazdy konno -pracują całkiem inne mięśnie i przede wszystkim koń to nie maszyna. Powiedzmy, że opanowałem siedzenie na wierzchowcu i kolejna propozycja:
-przejedziemy się?(ja rowerem-w sumie bałbym się jeszcze sam -bez lonży- bałbym się) rower ot co innego ;p
No to w teren, kilka wstawek asfaltu więc kilka km/h bo szkoda ścięgien Chudego ale na szutrze nie miałem szans na sprint. Potem polecieliśmy po lesie, aby wyjechać na łące, gdzie trawa była wysoka, nie znałem terenu i wlokłem się, choć i koło czasem grzęzło w torfowatej glebie. Potem znów szutry i sprinty, aby wlecieć w las, który Sylwia mało znała jak się okazało się, że był bardzo bagnisty -dla >metrowych nóg Chudego była to pestka, ale Spider na AKA Plumach(żebym wiedział czego się spodziewać, nie zdejmowałbym NN) zpadł nawet po przednią ośkę w jakieś zarośnięte oczko wodne, kilka razy prowadziłem oganiając się urwaną gałęzią, Sylwia oganiała konia, który nie sięgał ogonem na szyję ;) a żarły go niemiłosiernie ;/ Klocki podłapały oczywiście wody i zaraz popiskiwały, ale kilka mocniejszych akcentów i błoga cisza. Potem wyjazd na łąkę i laska nie wie gdzie jest i znów przeprawa przez las ;) Zdała się na konia i wyprowadził nas na piaszczystą drogę prowadzącą do wioski i dalej było już OK.
... i tak zleciało jakoś 3,5h w terenie z dziesiątkami atakujących ślepaków -głównie kUnia, ale i mi nie dawały skupić się na nieznanym terenie
Wyjazd od niej około 21.30 czyli już się ściemniało, ale mam lampki ;) Przed wyjazdem z domu zjadłem makaron z twarogiem i miodem, wziąłem trochę ponad litr wody i jazda. Starczyło mi to do teraz(01:25) -znaczy w domu doszło jeszcze pół litra coli, ale ogólnie nie jest źle. Na powrocie 19-19,5C więc całkiem rześko. Fotki nie cyknąłem ani jednej, a przewyższenia na oko zgodnie z ukształtowaniem terenu i dystem, bo szlaku na pewno nie odwzoruje ;p
Kategoria <100km, off-road



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!