avatar Blog gryzmoli RamzyY z metropolii Łapy. Przejechałem z BS 82898.00 km z czego 9227.83 off-road.
Zazwyczaj jeżdżę Vśr 1km/2'

-->ŻYCIE BEZ ROWERU POWODUJE RAKA I CHOROBY SERCA<--
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
w 2010r licznikowo wyszło 2018km LEVELem A2

<<- RowerowI ->>


Odwiedzone gminy

free counters



ArchiwuM X

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2011

Dystans całkowity:814.50 km (w terenie 48.90 km; 6.00%)
Czas w ruchu:24:41
Średnia prędkość:27.18 km/h
Maksymalna prędkość:63.50 km/h
Suma podjazdów:1780 m
Suma kalorii:9161 kcal
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:54.30 km i 1h 53m
Więcej statystyk
suche dane:
54.40 km 0.00 off-road
01:49 h 29.94 AVG:
V-max:42.30 km/h
temp:19.0
przewyższenia:135 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 671 kcal
dosiadałem: el compañero

Hodyszewo - rekordowa AVG

Niedziela, 8 maja 2011 · dodano: 08.05.2011 | Komentarze 0

Standardowa trasa Hodyszewska czyli

Łapy->Poświętne->Brzozowo Chabdy->Brzozowo Stare->Hodyszewo->Zalesie->Topczewo->Kamienny Dwór->Gabrysin->Pietkowo->Poświętne->Łapy Kołpaki->Łapy

ale rekordowa prędkość średnia tj 29.9km/h szkoda że nie 30 ale może next time
Pierwsze 10km z wiatrem, z powrotem bywało różnie ;/ ale po tak długiej przerwie to na rekord nie liczyłem. Jutro jakąś 80tka jak jakąś fajną trasę obczaję i jeśli wiatr mnie nie zniechęci.
Kategoria szosa, <100km


suche dane:
11.90 km 11.90 off-road
00:39 h 18.31 AVG:
V-max:38.10 km/h
temp:9.0
przewyższenia: 63 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 193 kcal
dosiadałem: el compañero

Józefin OFF-ROAD

Wtorek, 3 maja 2011 · dodano: 03.05.2011 | Komentarze 0

Czas na teren i poznanie lasu - żeby nie było, że nie używam roweru do tego, do czego został zbudowany ;)
wjazd ...

przecieranie zapomnianych ścieżek ...

Nobby Nic w akcji ...

niezły maraton ...

Znalazłem się raz w okręgu bermudzkim, a skapowałem się kiedy zobaczyłem przed sobą ślad NN ;)
Za mocno dobiłem ciśnienie w NN, więc zdarzyło się kilka uślizgów, ale opanowanie ich nie przysporzyło wiele trudu.

Miałem dziś chęć na maraton kresowy w Białym z kumplem, ale niestety okazało się, że javor nie może, bo leży w szpitalu(szybkiego powrotu na rower życzę!!) a samemu nie miałem ochoty, tym bardziej że nie planowałem jechać jako zawodnik tylko z ciekawości odwiedzić Puszczę, bo płacić 5 dych i zakładać kask ... NO WAY.
Kategoria <50km, off-road


suche dane:
23.50 km 0.00 off-road
00:51 h 27.65 AVG:
V-max:45.10 km/h
temp:13.0
przewyższenia: 37 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 294 kcal
dosiadałem: el compañero

Józefin w te i nazad

Wtorek, 3 maja 2011 · dodano: 03.05.2011 | Komentarze 0

W tę i z powrotem tj czasówka
Kategoria szosa, <50km


suche dane:
19.50 km 0.00 off-road
01:09 h 16.96 AVG:
V-max:0.00 km/h
temp:9.0
przewyższenia: 50 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 315 kcal
dosiadałem: el compañero

Jeruzal RANCZO dzień drugi

Poniedziałek, 2 maja 2011 · dodano: 03.05.2011 | Komentarze 6

Noc przebiegła spokojnie, co się nie obudziłem słyszałem rechot żab, a siostra, która panicznie boi się dzików wsłuchiwała się w najmniejszy szelest ;D
Obserwując niebo i słuchając prognoz prosiłem Pana aby nas nie zmoczyło - prośby zostały wysłuchane, a chmury deszczowe nie odstępowały od nas.
Po wyjściu z namiotu delikatna mgiełka unosiła się nad wodą, a ja rozpaliłem ognisko i palnik.
Gorąca herbata, Knurr pt ser w ziołach, pieczone jabłka o poranku to jest to!!

Zwinęliśmy namiot, kuchnię polową i wzięliśmy udział w akcji "Sprzątnie Ziemi" paląc -może nie do końca ekologicznie- butelki i folie zalegające nasze obozowisko po poprzednikach. Wg mnie puszczenie ich z dymem jest bardziej cywilizowane, niż pozostawienie śmieci na kilkaset lat zanim się rozłożą.
Odjazd do Jeruzala

i pozostawienie samochodu pod opieką Michałowej.
Po przejażdżce do Seroczyna -gdzie mięliśmy odwiedzić znajomego ex księdza proboszcza z parafii w Sobieszynie, którego jak się później okazało przeniesiono za Siedlce- znów zmarzliśmy po witkach, więc powrót na odpust do Jeruzala, gdzie odbyła się msza odpustowa, po której były występy.
Czekaliśmy na przyjazd aktorów, jednak ci mięli chyba inne zajęcia i nikt nie przyjechał, więc opuściliśmy Jeruzal


i udaliśmy się na pierogi do "Restauracji u Japycza",

która okazała się zamknięta, więc zjedliśmy paluszki ;/ i pojechaliśmy w stronę domu.
Zbaczając jakieś 6km odwiedziliśmy Zuzelę - wioskę, w której urodził się prymas tysiąclecia kard Stefan Wyszyński. I udaliśmy się do Łap.
Koniec sprawozdania, wyjazd był cudowny, pogoda też nie najgorsza.
Polecam okolice Jeruzala, które jeszcze nie raz odwiedzę
Kategoria <50km, Wilkowyje


suche dane:
35.40 km 18.00 off-road
02:49 h 12.57 AVG:
V-max:0.00 km/h
temp:10.0
przewyższenia:100 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 750 kcal
dosiadałem: el compañero

Jeruzal RANCZO dzień pierwszy

Niedziela, 1 maja 2011 · dodano: 03.05.2011 | Komentarze 2

Wreszcie - wyprawa na odpust do Jeruzala - wsi, gdzie kręcą serial Ranczo.

Wycieczka w składzie mama, siostra i ja + samochód, 3 rowery, palnik namiot etc.
Po porannej mszy w Łapach wyjechaliśmy o 9 do Jeruzala, gdzie byliśmy na jakąś 11 jadąc te przepisowe 90-choć na drodze jak i CB było czysto. Jesteśmy.

I objeżdżamy ryneczek.


Zbłądziliśmy trochę, ale znaleźliśmy miejsce na lunch, a ponieważ było strasznie zimno rozpaliłem ognisko,

przy którym zostaliśmy 2h,


ponieważ nigdzie nam się nie spieszyło.
Po jedzeniu i ogrzaniu się przyszedł czas na wygłupy...

Pojechaliśmy zaraz w kierunku Latowicza, gdzie był urząd gminy

posterunek Staszka, choć wyglądający na nie użytkowany to za budynkiem stała policyjna KIA

później wyprawa do wójta

i powrót do samochodu, pozostawiony w Jeruzalu.
Objazd rowerami w poszukiwaniu domu Solejuków-którego nie znaleźliśmy- a po drodze nowa szkoła i gabinet dr Wezóła. Znaleźliśmy staw, gdzie Kusy z Hotdogiem spotkali pasera Kowalskiego, gdzie postanowiliśmy się rozbić po rowerowym rozpoznaniu leśnego terenu.
Moja kochana amfibia :) bezproblemowo przewiozła mnie wraz z całym ekwipunkiem na miejsce noclegowe

Mieliśmy wymarzone miejsce noclegowe trochę niestety zaśmiecone butelkami, które poszły z dymem, mam nadzieję że 'ludzie', którzy to zrobili nie zaśmiecą ponownie tego pięknego miejsca.

Obóz został rozbity dopiero ok 19.30, więc się już ściemniało-ale co to dla nas, którzy przy takich temp pojechaliśmy pod namiot ;D
Kategoria <50km, Wilkowyje