avatar Blog gryzmoli RamzyY z metropolii Łapy. Przejechałem z BS 82898.00 km z czego 9227.83 off-road.
Zazwyczaj jeżdżę Vśr 1km/2'

-->ŻYCIE BEZ ROWERU POWODUJE RAKA I CHOROBY SERCA<--
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
w 2010r licznikowo wyszło 2018km LEVELem A2

<<- RowerowI ->>


Odwiedzone gminy

free counters



ArchiwuM X

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2012

Dystans całkowity:778.30 km (w terenie 101.10 km; 12.99%)
Czas w ruchu:33:32
Średnia prędkość:23.21 km/h
Maksymalna prędkość:78.90 km/h
Suma podjazdów:7632 m
Maks. tętno maksymalne:179 (95 %)
Maks. tętno średnie:153 (81 %)
Suma kalorii:28615 kcal
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:70.75 km i 3h 02m
Więcej statystyk
suche dane:
108.90 km 4.70 off-road
03:59 h 27.34 AVG:
V-max:60.40 km/h
temp:15.0
przewyższenia:553 m
HR max:171 ( 91%)
HR avg:137 ( 73%)
tłuszczyk: 1576 kcal
dosiadałem: el compañero

oddawaj kierownicę!! ;X

Niedziela, 30 września 2012 · dodano: 30.09.2012 | Komentarze 0

jak w tittle. 40 km do Wys Maz walka o każdy metr. Do Szepietowa z boku, a od Szepietowa raz w plecy, raz z boku. Do Sokół wiatr spychał mnie przeważnie na pobocze, od Sokół do Wys Maz na środek jezdni ;/
Za Szepietowem złapałem watr w plecy i pociągnąłem z buta(SPeDa) na max wyrywając 60,4km/h i podnosząc puls do 171 ;)
Z ciekawości przed wyjazdem dobiłem do 3,5atm w koła i całą trasę obserwowałem rower. W Sieśkach -po zjechaniu na bruk i polne drogi- zaczęła się masakra, ale nie chciałem już stawać więc przebolałem te prawie 5km.
Wcześniej sigma pokazywała 3X więcej spalonych kcal, teraz coś pstryknąłem i jest ich mniej do wpisywania ;/



Kategoria <150km, szosa


suche dane:
101.50 km 0.00 off-road
03:41 h 27.56 AVG:
V-max:41.60 km/h
temp:21.0
przewyższenia:579 m
HR max:167 ( 89%)
HR avg:145 ( 77%)
tłuszczyk: 5473 kcal
dosiadałem: el compañero

fighting with the wind

Czwartek, 27 września 2012 · dodano: 27.09.2012 | Komentarze 0

Węgiel mają przywieźć po południu, tata ma się go nie czepiać sam(sam nie wierzę) więc po ogarnięciu bieżących spraw wyjazd przed 12. Ciepło, ale pieruńsko wieje. Wczoraj piłem dobrą herbatę, więc dziś do bidonu z zimną wodą rzuciłem torebkę ów specyfiku -nie dało się tego pić. Udałem się więc do Krynicy do źródełka po lodowatą źródlaną

Do Brańska dowlokłem się ze średnią 24,3km/h jadą non stop pod wiatr -no w lasach był spokój. Od Brańska wiatr w plecy z zawiewaniem z boku aż do Strabli, gdzie znów waliłem pod porywisty wiatr. Dobrnąłem do domu, gdzie czekał na mnie węgiel i tata który przełopatował już ponad połowę ;x. Jutro koło południa mają dowieźć jeszcze 850kg to się odkuję -tylko, że znów jestem uziemiony.
Wpis skończony, wyprowadzić psa i ugotować mu małe conieco ;)
Bajo!
Kategoria <150km, szosa


suche dane:
48.10 km 0.00 off-road
01:42 h 28.29 AVG:
V-max:43.90 km/h
temp:16.0
przewyższenia:239 m
HR max:168 ( 89%)
HR avg:153 ( 81%)
tłuszczyk: 1298 kcal
dosiadałem: el compañero

na spokojnie

Środa, 26 września 2012 · dodano: 26.09.2012 | Komentarze 0

Już drugi dzień czekałem na młotków z węglem nie mogąc zrobić żadnego wypadu poza dom ;x -nie przyjechali. Jutro postaram się wykręcić coś godnego wpisania.
Dziś wyjazd przed 17 i powrót przed 19 już na lampkach. Oddychanie przez nos co by nie bić rekordów ryzykując zdrowiem. Wycieczka w krótkich spodenkach i koszulce -komfort termiczny do około 15C.
HR wpisane z pamięci(okolice Turośni Kość.) bo przy bramce skasowałem przypadkiem wynik.
EDIT: nie lubię wpisów bez foto. Załączam więc poniżej foto z porannego spaceru z psem.

(szkoda, że nie zmieniłem trybu i fociłem na 3Mpix(4:3) a nie 9Mpix(16:9))
Kategoria <50km, szosa


suche dane:
45.50 km 0.00 off-road
01:30 h 30.33 AVG:
V-max:41.10 km/h
temp:12.0
przewyższenia:247 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 1247 kcal
dosiadałem: el compañero

miało być na luzie

Wtorek, 25 września 2012 · dodano: 25.09.2012 | Komentarze 0

Po uprzątnięciu podwórka czas na wyjazd -szkoda, że dopiero po 19. Spodnie, bluza, 2 lampki na przód i dzida. Pomiędzy latarkami majestatycznie snuła się mgła dając w połączeniu ze słupem światła jeszcze wyraźniejsze wiązki z diod cree. W Daniłowie D. wyskoczył na mnie wyrośnięty owczarek niemiecki, który gdyby nie zamach nogą zatopiłby 'kiełki' w mojej łydce ;/ Przed Surażem w rowie siedziała 60tka z rotacyjną -gostek chyba ostro łapnął pobocze. Wyminąłem go i po chwili przez 50m biegł przede mną lis.
Przejażdżka miała być na luzie, czyli wdech i wydech nosem(jako że prawie od tygodnia mam zatkany nos stanowiło to poniekąd przeszkodę)i taka była.

suche dane:
54.50 km 0.00 off-road
01:46 h 30.85 AVG:
V-max:42.10 km/h
temp:15.0
przewyższenia:340 m
HR max:169 ( 90%)
HR avg:147 ( 78%)
tłuszczyk: 759 kcal
dosiadałem: el compañero

test nowej uszczelki MC i koniec z biciem rekordów

Poniedziałek, 24 września 2012 · dodano: 24.09.2012 | Komentarze 0

Uszczelka -tym razem 1,5mm zamiast 2 sprawdziła się lepiej tzn mniej prawie okolice gate'a prawie suche. Zamówię tak jak w oryginale 1mm i powinno być całkiem sucho.
Jesień czyli koniec bicia rekordów czasowych ;/ Dziś o mało nie wyplułem płuc(od tyg zwalczam katar i nie bardzo mi to wychodzi). Z planowanych 70km wyszło 20 mniej -odpuściłem w Topczewie, bo jazda bez długich spodni może się skończyć przewianiem predysponowanego do tego mm strzałkowego długiego(zobaczymy jutro ;/) Wczoraj rower wypadł z planów więc spacer z psem, a później zabrałem się za pierniki korzenne na miodzie gryczanym, które właśnie pochłaniam.

Po drodze mijałem wielką sieczkarnię do kukurydzy, która przypominała maszyny/pociski do przewiercania się przez burtę statku w filmach ;p


fotki w wersji light -z neta

Kategoria FullSpeedAhead, szosa


suche dane:
39.10 km 19.10 off-road
01:51 h 21.14 AVG:
V-max:57.50 km/h
temp:14.0
przewyższenia: m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 1623 kcal
dosiadałem: el compañero

rwanie ściółki czyli test nowej uszczelki MC oraz RK po 8009,7km

Sobota, 22 września 2012 · dodano: 22.09.2012 | Komentarze 0

Nie miałem zamiaru cały dzień siedzieć przed kompem szukając ramy lub oglądając filmy, więc przed jutrzejszą Strękową Górą chciałem przetestować wczoraj założoną uszczelkę w Rebie. Amor -jak i cały rower- dostał dość dobre baty w lesie. Z pod uszczelki 6km od domu jednak zaczęło coś się ślinić -tj się spodziewałem -uszczelka jest zbyt gruba ale tak to jest jak się nie chce rozbierać amora tłumika i kupuje się na oko. Uszczelka wyjęta i w poniedziałek znów jadę do Białego. Reba musi być sucha!!
Trasa ogólnie po lasach unikając szosy: Uhowo-Suraż i okolice.


las sosnowy za Borowskimi

to już 'miasto' Suraż

GPS -jako pieszą nawigacja- pokierował mnie w jakieś bagna. W towarzystwie trzcin, wierzb, kukurydzy i ambon jechałem nie przejmując się, że mogę zaraz wjechać dzikowi z tyłek -choć widziałem tam tylko łosie.


Where's the wild pig ;>

Poniżej stan Race Kingów 2.0 drut w stanie agonalnym po 8009,7km. Przeciągnę je jeszcze 2kkm dopóki nie będą łapały kapci. W sumie jak na gumy 50zł/szt wytrzymały Pieniny, Gorce, Dolinki Krakowskie, troszkę terenu i większość szosy -do czego w sumie tylko się nadają(a i to do suchej).



BTW mój nowy Vmax na prostej między Dębowiną, a Szołajdami wyniósł 57.5km/h bez stawania na m520(unikam obrażania kochających inaczej)
Kategoria <50km, off-road


suche dane:
81.00 km 4.70 off-road
02:49 h 28.76 AVG:
V-max:46.80 km/h
temp:23.0
przewyższenia:414 m
HR max:163 ( 87%)
HR avg:148 ( 79%)
tłuszczyk: 2343 kcal
dosiadałem: el compañero

11 dniowa przerwa i realna burza

Środa, 19 września 2012 · dodano: 19.09.2012 | Komentarze 0

Ostatnio byłem na rowerze 11 dni temu. Zaniedbałem go przez: pogodę, różne obowiązki, wyjazd do babci gdzie uczyłem się do poprawki z prawa. Żałuję za ten grzech, postanawiam poprawę, a pokutować już odpokutowałem to jest spadek formy, którą podbudowałem przez wypad w góry.
Trip miał być 2x dłuższy, ale kumple akurat dziś w rozjazdach, więc zmotywowałem się choć na tyle. Prawo zaliczone, choć cała biurokracja z tym związana wypadła poza termin, więc z nauką spokój do nowego roku akademickiego. Wpis na spokojnie z czosnkową bagietka z piekarnika, połową małej pizzy przewalającej się po zamrażarce, surówce z czerwonej kapusty i lampce/lampkach ;) wina porzeczkowego od dziadka.
Niechętnie wyjechałem z domu, ale już po pierwszych km nabrałem chęci i ruszyłem również psychicznie. Cały czas pod wiatr, no cóż -bywa. Nie spieszy mi się nigdzie, więc się nie spieszę. Pedałuję w poszukiwaniu przydrożnej jabłonki, która przydarzyła się za Brzozowem Starym

(foto z przystanku "na głodzie" za Brańskiem)
a jabłka takie, że można by sprzedawać. Na polach przede Brańskiem zaczęło tak wiać(<40km/h w podmuchach) że V spadała do 20km/h. W Brańsku wjazd na ddr i skierowanie się na Hodyszewo. Skręt w stronę Topczewa, by odbić na Sieśki(ojcowizna to jest dziadkowizna) i polecieć po piachu przez 4,7km po lasach i polach. Wyjazd w Pietkowie, gdzie przywitała mnie potańcówka z plastikowymi palmami zwana Euforią ;/ Skierowałem się na działkę w celu zjedzenia

gdzie spotkałem tatę i jego bratanka zajmujących się pszczółkami. Do domu zostało 12km i to z wiatrem w plecy, którego dziś jak na lekarstwo.
Koniec wpisu. ;) trzeba brać się za niedziałającą antenę TV(pewnie zasilacz), przejrzeć psa od kleszczy i obejrzeć jakiś film.
Za oknem zaczęło się przejaśniać, choć 30' wstecz zanosiło się na burzę. Może natka natura nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa ;/

Nie wiem, na ile gpsies.com jest dokładny w ocenie wysokości, ale nie mam zamiaru zakładać kolejnego konta, pamiętać do niego hasła a tym bardziej dostawać -niby to przypadkiem- reklamowych maili czyt. SPAMU
Kategoria <100km, szosa


suche dane:
35.20 km 20.00 off-road
02:51 h 12.35 AVG:
V-max:52.20 km/h
temp:22.0
przewyższenia:1500 m
HR max:176 ( 94%)
HR avg:127 ( 67%)
tłuszczyk: 2141 kcal
dosiadałem: el compañero

Na najwyższy szczyt Pienin rowerem, Polanica, i Homole

Piątek, 7 września 2012 · dodano: 09.09.2012 | Komentarze 0

Rano leniwa pobudka z planem na wałęsanie się po okolicy szosą i DDR. Wpadłem z Przemkiem na pomysł, aby uderzyć na Polanicę i później trasą(którąś kiedyś podobno jechała Skandia Lang’a) Skandii skierować się niebieskim szlakiem na górę Wysoka(najwyższy szczyt pasma Pienin) zakończyć w wąwozie Homole.
Wyjazd po 11, przyjazd 18.30 -a miał być tylko lans po Szczawnicy ;D
Podejście pod Polanicę nie było takie lajtowe, puls skakał do PZ, Diadorki miejscami ślizgały się po zbitym piachu pod kontem miejscami 40stopni,

ale jakoś się udało

i widok wynagrodził wysiłki

Chwilę później zjazd przez lasy i doły(Przemek wymiata na swoim ATB)

by wyjechać na hale


Jakiś czas później –po wieeelkich trudach- zdobyć Wysoką

Po wejściu na Wysoką kobitka zapytała nas: „Wy jakieś rekordy bijecie??”, 2 ludzi zaczęło cykać nam fotki telefonami ;D –nie często grupka psycholi targa rowery na Wysoką.
&feature=youtu.be
Paweł po licznych regulacjach z mojej strony(tylny hampel, tylna zmieniarka oraz recon) wreszcie mógł w pełni cieszyć się z tygodniowego roweru

Zjeżdżając niebieskim szlakiem od Wysokiej po halach do Homoli i puszczając klamkę na max 3 sec osiągało się kosmiczne prędkości. Jedna taka prędkość spowodowała, że Przemek który wcześniej nagrywał nasz miniDH
Przed Homolami nie obyło się bez manewrowania pomiędzy kamieniami, owczymi bobkami i kałużami przecinając strumyki.

&feature=youtu.be
W Homolach przy Kamiennych Księgach Przemek dumnie pręży się na swym 20kg rumaku ;) Po rekonstrukcji więzadła kolanowego, miesięcznym kręceniu dawał po górach jak maratończyk.


Sporo Homoli udało mi się przejechać, jednakże na schodach mógłbym nie zdążyć z wypięciem się i zjechać na noszach ;/

Spotkaliśmy 2 ziomków na AM(RS Pike U-Turn) i XC Trance(Fox). Widząc ramę Giant’a zagadałem o Maestro, pobujałem się na ramce –żałuję, że nie skorzystałem z możliwości śmignięcia się kawałek po górach. Chłopaki jednogłośnie utwierdzili mnie, że Maestro i patentowany –nie te co teraz- 4ro zawias to najlepsze systemy. Utwierdziłem się więc w zakupie Anthem’a. Narzekali też na Fox’a chwaląc dual air’a w Rebie –szkoda tylko że znów wypluła 2cm motula(zaczynam się rozglądać za mikroskopijną uszczelką pod gate’a) Po dłuższej pogawędce poczułem dreszcze(14 stopni i koszulka), lecz kontynuowaliśmy gadkę do wyczerpania interesujących mnie aktualnie tematów.
Od wyjazdu na asfalt w Jaworkach do Krościenka poprawiłem średnią o 3.5km nie spadając poniżej 30 km/h. W domu woda po myciu twarzy była brązowawa –co jednoznacznie wskazuje na to, że zabawa była pierwsza klasa na szosowych oponkach ;)
Jutro 10+h za kółkiem, więc trzeba się wyspać co bo dowieźć towarzystwo(i rowery ;p) bezpiecznie do domu.
Irek(javor) , Przemek i Paweł –dzięki za najlepszy wypad w góry ever!! Jeśli Was nie zniechęciłem to obowiązkowa powtórka za rok -już na innym paśmie.

suche dane:
52.60 km 32.60 off-road
04:14 h 12.43 AVG:
V-max:65.00 km/h
temp:
przewyższenia:2000 m
HR max:173 ( 92%)
HR avg:129 ( 68%)
tłuszczyk: 3185 kcal
dosiadałem: el compañero

Na Lubań rowerem -Gorce na Race King 2.0

Środa, 5 września 2012 · dodano: 09.09.2012 | Komentarze 2

NN przejechały całą Polskę, a w przeddzień terenowej jazdy okazało się, że nie mam drugiej dętki 1,9-2.5" do Nobby Niców 2.3” i trzeba gibać na szosówkach ;D W poniedziałek okazało się jeszcze, że wraz z brudnym łańcuchem na biurku została spinka. Dobrze, że pod tyłkiem wożę zapas.
Asfaltowym podjazdem +20% za Ochotnicą Dolną, gdzie puls osiągał wartości maksymalne. Po wspinaczce z rowerem złapanym za sztycę i lewy grip w SPD chodzi się świetnie(twarda podeszwa, wyraźny bieżnik)lecz miejscami przydałyby się kolce/kołki.
Wszyscy z zaciętością pchają maszyny ku szczytowi.

Hamulce zatrzymują koło w dowolnym momencie –czasem gorzej z zatrzymaniem bike’a. Miejscami nagle(nie jeździłem zbyt wolno –uczyłem się techniki zjazdu, choć nie obniżyłem sztycy ;/) wyskakujące kamienie, korzenie i skały

-cud że jestem w jednym kawałku, bo takie zjazdy widziałem tylko na YouTube (dla gości z Podlasia nie jest to szarą codziennością). Większość podjazdów podjeżdżam-nie podchodzę. W górach Reba na prawdę pokazuje co potrafi: przed oczami pojawia się kamień, korzeń

które po kilku km nie przyspieszają już tak akcji serca ;D gdyż Reba i 4link świetnie wybierają co trzeba. Przy 35 w terenie wjechałem w zajefajnie mulistą kałużę- o dziwo przekładając wcześniej ciężar na tylne koło obyło się bez lotu nad kierownicą ;D
Rzadko spotykało się oznaczenia –nie to co na Giewont: co kilkadziesiąt metrów ;x

Zgubiliśmy nasz szlak od Ochotnicy Dolnej, więc kombinowaliśmy podejście czerwonym, ‘’rowerowym’’ szlakiem zaczynającym się od Krośnicy, którym szedłem jakiś miesiąc wcześniej. Tam nie ma mowy o zjeździe, a co dopiero o szlaku rowerowym!!!!

Na górze tankowanie wody

i dalej przez ostatnie 30m po korzeniach pod kątem 45?stopni (na górze –nad tylnym błotnikiem Irek)

Na wyższym szczycie Lubania rozbicie tymczasowego obozu

oraz obiad mistrzów


Jakiś czas po zjeździe z góry zgubiliśmy szlak –Przemek nawet zadzwonił do GOPR’u by dopytać o szlak, którym schodzi się przez Marszałek do Krościenka za kościołem. Schodziłem nim miesiąc wcześniej, ale na rowerze w górach czas szybciej leci niż z buta i przegapiłem któryś z nielicznych oznaczeń na drzewie). Zaczął się hardcore…



Zjazd ze szczytu -m666 śmierdzą, ale dają z siebie wszystko nawet przy 44km/h ;D Radiatory dłużej trzymają ciepło niż tarcza, a gdyby było więcej takich zjazdów pod rząd to płyn raczej by się zagotował, zapowietrzając system ;/ Same zaciski także nie pozostały zimne ;D
Nie żałuję ani jednej z 630złotówek wydanych na te hample!!

Jak wspominałem zagubiliśmy się z czerwonego szlaku i prowadziliśmy rowery ponad godziną takim czymś:

przeklinając co się da ;) (z perspektywy czasu wszyscy wspominają to z uśmiechem)
Spotkani ziomkowie od ścinki drzew powiedzieli, że tu szlaku nie ma i za 2km rozpoczyna się droga. Kiedy wpadliśmy z Przemkiem na asfalt to opony raz dwa uległy oczyszczeniu -szkoda, że tylko opony,


W Tylmanowej ku naszym uśmiechom ukazało się coś takiego:

Były i padoły, i potoki ale przede wszystkim MIAZGA!! :D
W SPD po kamieniach schodziło się elegancko. RK spisywały się całkiem dobrze jak na swój bieżnik, stopień zużycia przy ciśnieniu 2.6atm.
Rower cały w kurzu i błocie, ale powtórzyłbym to za rok albo i jutro. Zastanawiałem się, czy chłopaki mnie któregoś pięknego dnia nie zlinczują za te trasy ;p
W domu byliśmy około 19. Po wszystkim balety przy grillu przy szaszłykach i poczciwychbronxach, które przerwała -na chwilę- burza zabierając prąd, ale od czego są latarki ;D

suche dane:
109.80 km 0.00 off-road
04:48 h 22.88 AVG:
V-max:78.90 km/h
temp:23.0
przewyższenia:1260 m
HR max:179 ( 95%)
HR avg:127 ( 67%)
tłuszczyk: 3489 kcal
dosiadałem: el compañero

Dookoła Czorsztyna, Rzepiska, Biała Woda i powrót w nocy

Wtorek, 4 września 2012 · dodano: 04.09.2012 | Komentarze 0

Jako, że przyjechaliśmy na kwaterę przed 21 po licznych przygodach:
-flak u Przemka: dętki AV użyczyłem, ale bez wentyla haha -dobrze, że gość miał ;D
-u Pawła -Przemka brata- w nowej A7 klocki schodzą się blisko i hamują o tarczę, więc postój co chwila i kombinowanie -to rozpychanie klocków, to przestawianie szpilki, to kombinowanie z ustawieniem zacisku,
a jutro mamy do pokonania Lubań(GPN) -podejście z rowerami na plecach- to trzeba zbierać siły, bo z rana jeszcze zmienianie opon(zmieniam na NN), kombinowanie z dyskiem u Pawła i łatanie dętki Przemka.
Dziś kilka podjazdów od 7 do 15%, Vmax 78,8km/h w wiosce -byłby lepszy gdyby nie gość z vana, przed którym hamowałem oraz kilka innych ciekawych ekscesów. Powrót z lampkami- 1600lm Irka dawała jak osobówka, przy której moja 4setka bladła ;D

ciekawy stojak w Czerwonym Klasztorze -nie gnie dysków