avatar Blog gryzmoli RamzyY z metropolii Łapy. Przejechałem z BS 82898.00 km z czego 9227.83 off-road.
Zazwyczaj jeżdżę Vśr 1km/2'

-->ŻYCIE BEZ ROWERU POWODUJE RAKA I CHOROBY SERCA<--
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
w 2010r licznikowo wyszło 2018km LEVELem A2

<<- RowerowI ->>


Odwiedzone gminy

free counters



ArchiwuM X

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2013

Dystans całkowity:2615.07 km (w terenie 253.90 km; 9.71%)
Czas w ruchu:86:34
Średnia prędkość:27.17 km/h
Maksymalna prędkość:67.10 km/h
Suma podjazdów:12370 m
Maks. tętno maksymalne:169 (88 %)
Maks. tętno średnie:141 (74 %)
Suma kalorii:68071 kcal
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:90.17 km i 3h 12m
Więcej statystyk
suche dane:
136.30 km 47.60 off-road
h AVG:
V-max:0.00 km/h
temp:
przewyższenia: m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: kcal
dosiadałem: zimówka

a miało być lepiej -tylko wyrównanie

Niedziela, 30 czerwca 2013 · dodano: 30.06.2013 | Komentarze 0

Co dwutygodniowe wyrównanie z jazdy do kościoła(po 2km praktycznie everyday), z psem(4-8km dziennie) i po bułki etc -jednego dnia 2x7km na druga stronę miasta i się uzbierało.
Planowana od kilku dni setka na dziś+nocleg u kumpla kawałek za Siemiatyczami nie wypali -mama dzwoni, że 8km od domu zmokła i to 2x więc nie będę chyba ryzykował setki, aczkolwiek poczekam jeszcze godzinkę i zob jak się sytuacja rozwinie.
Rano 'kupiłem' dla znajomych 3 rowery na giełdzie -rodzina rowerzystów powiększa się -choć są to raczej niedzielni, a nie zapaleńcy ;) ale im więcej rowerów tym większy problem stojaków, DDRów i ruchu miejskiego więc kogoś zmusi to do myślenia(powinno przynajmniej)
Także odpalam film czekając na rozwój pogody -w tę albo wewte ;)
BTW czerwiec zakończyłem >2600km -chyba nie do pobicia, ale zawsze jest do czego dążyć ;p

Docent na jednym ze spacerów
Kategoria z psem


suche dane:
170.06 km 10.05 off-road
06:06 h 27.88 AVG:
V-max:67.10 km/h
temp:25.4
przewyższenia:1292 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 5007 kcal
dosiadałem: Pająk

do bestFriend, czyli Sokółka

Sobota, 29 czerwca 2013 · dodano: 29.06.2013 | Komentarze 0

Miał być trip teamowy do Białowieży, ale mi pasowała tylko sobota, Grześkowi niedziela -bywa ;/ Wieczorem msg do Pauli czy jest jutro w domu, czyszczenie bike'a po deszczu -jakaś masakracja ;/ Wyjazd o 10, 3h i jestem na miejscu po drodze objeżdżając Sokółkę(kościół-cud w Sokółce [link]http://www.idziemy.com.pl/wiara/cud-w-sokolce/[/link] oraz zalew pod Sokółką-śmierdzi błotem)



błotny zalew ;)


Max godzinkę posiedziałem u Pauli gadając i wspominając 'dawne' czasy. Wyjazd, jej tata poleca jakąś drogę/skrót i krócej było tylko prowadziłem rower, bo piach po ośkę ;p Potem po lasach i polach przemierzając kolejne wioski z włączoną navi bo odechciało mi się interpretowania wcześniej napisanej kartki


Potem świetny zjazd tylko ...znów piach i mogłoby być >70km/h ale nie ryzykowałem gleby ;p a v-max odbiłem sobie w okolicach Królowego Mostu

Do domu przez Juchnowiec i obie Turośnie. Jutro jeśli deszcz nie wyskoczy po południu lecę na południe do kumpla z okolic Łosic i w pon powrót.
Tyłek trochę boli, ale próbuję dobić do 2,7tyś czerwcu -rekord, którego już chyba nie przebiję ever ;p
Miałem kłaść sigmę, ale że rano było zimno po 500m odmówiła łączenia -cyce wyschły ;p i odwiozłem ją do domu
Temperatura wahała się od 19 do 25,4C
Kategoria <200km, szosa


suche dane:
56.53 km 0.00 off-road
01:47 h 31.70 AVG:
V-max:48.00 km/h
temp:18.2
przewyższenia:332 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 1434 kcal
dosiadałem: Pająk

morky rekord

Piątek, 28 czerwca 2013 · dodano: 28.06.2013 | Komentarze 0

Do Białego pokibicować tym razem 2/3 roku -szczególnie 3 osobom- na egzaminie z farmakologii. Wyniki później.
zamknąłem dom, wyszedłem z pod daszka i kapie -fuck that! -let's dance. Po 5km mocniej i przez 15km w sumie deszcz. Przerwa na 5km i znów się zaczyna a ubrałem się w krótkie gatki i bluzę z windstopperem(zimową ;p) więc było jakiś czas ok, ale pod Irka blokiem zaczęło padać mocniej i po raz drugi na buty poszły reklamówki. Pod uczelnią zajechałem po nowe reklamówki i po godzinie -przez którą marzłem w budynku czekając na resztę(rower w wiatrołapie non stop pod okiem) mogłem wracać. Już nie padało, choć potem zaczęło mżyć. Za Turośnią na prościutkiej eleganckiej drodze jakaś kretynka B-piątką zagarażowała w ciągniku rozdupczając bańkę z mlekiem a sobie chłodnicę i nie zdążyłem zob co więcej -ogólnie poszło między koła, ciągnikowi na oko nic.
Średnia byłaby minimalnie wyższa, ale ze 2km ciągnąłem się między budynkami. Mam nadzieje, że jutro nie bd padało. Spider do 'kapitalki' ale Gazelka jeszcze i dziś wyskoczyłaby gdzieś choć na 30km ;)

temp min 14C
temp max 18,2C
Kategoria <50km, FullSpeedAhead


suche dane:
93.03 km 9.00 off-road
03:24 h 27.36 AVG:
V-max:42.70 km/h
temp:24.6
przewyższenia:530 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 2166 kcal
dosiadałem: Pająk

pada?! nie pada?! dość tego!!

Środa, 26 czerwca 2013 · dodano: 26.06.2013 | Komentarze 0

Zrobiłem elegancko hample(trzecie takie same tektro w domu;p), przerzutki i manetki w mamy Maxwellu, którym w sumie też pomykałem zimą ;) Pomogłem tacie i czas wolny po południu... rower ;) Nie wiedziałem czy bd czy nie bd padać więc wziąłem i tak bluzę na siebie i koszulkę w plecak jakby zrobiło się zimniej, bo jechałem bez koszulki. Od niedzieli rano 3ma mnie kaszel, bo ból gardła już przeszedł a wszystko zaczęło się od 0,5l coli z lodówki z gwinta w sobotę o 23 po powrocie od Sylwii. Ale, że rower dobry na wszystko... jedziemy!(tylko powoli raz że dmucha dwa że gardło może wrócić) Trasa jak niżej i ciągle niepokojące chmury.. wpadło tez trochę terenu za Brańskiem do Maleszy
jakość niby HD ale bo bani bo nie przestawiłem trybu ;/ chmury widać ;p

Brzozowo

Brańsk


Malesze



Doktorce

Temperatura wahała się od 24,6 po 18,1*C
Kategoria <100km, szosa


suche dane:
81.80 km 0.00 off-road
03:02 h 26.97 AVG:
V-max:44.00 km/h
temp:35.1
przewyższenia:396 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 1736 kcal
dosiadałem: Gazella

35,1 kresek i 10w skali Beauforta

Wtorek, 25 czerwca 2013 · dodano: 25.06.2013 | Komentarze 2

Do Białego wspierać słowem i obecnością osoby poprawiające egzamin z pielęgniarstwa(podst zab medyczne) a szczególnie jedną którą wspierałem już któryś dzień i dziś zaliczyła ;) Na wrzesień zostało 5 osób -będzie trzeba 3mac kciuki bo warunek 1200zł ;/
Trasa do pod wiatr non stop, z Białego aż do Doktorc wiatr boczny. Przed Juchnowcem prawie zepchnęło mnie na pobocze a leżałem przecież na kierownicy ;/ bo prędkość 25 nie chciała przekroczyć nijak. Potem powiało jakoś z ósmej to 25 weszło a od Doktorc 30 prawie nie spadało. Na podjeździe(wiatr >30kmh, powiewy to sam nie wiem ale solidne, słońce za chmurami, wiatr w plecy) licznik pokazuje 35,1C!! W Leszni zajechałem na loda to z przedramion płynęło, a o 7,40 było 21,6C ;)
Kategoria <100km, szosa


suche dane:
163.64 km 9.25 off-road
06:23 h 25.64 AVG:
V-max:47.00 km/h
temp:32.0
przewyższenia:845 m
HR max:153 ( 80%)
HR avg:123 ( 64%)
tłuszczyk: 5999 kcal
dosiadałem: Gazella

4,23zł /100km czyli rowerem najoszczędniej ;)

Poniedziałek, 24 czerwca 2013 · dodano: 24.06.2013 | Komentarze 4

Wyjazd około 10.20 bo wystąpiły opóźnienia ;/ a i z Sylwią pisałem do świtu, więc wstawać się nie chciało co gorsza do kościoła zaspałem ;/ kładąc się o 3:47
Miałem wyjątkowo ze sobą tylko 7zł. Kupiłem i wchłonąłem po drodze princessę, horalky/góralki, jogurt i 1,5l ustronianki. Z 7zł zostało 10gr ;) Wyliczyłem z iXa ze rower pali dokładnie 4,23zł/100km ;)
Trasa wg gpsies.com na dole.

Za Juchnowcem poleciałem wg rozpiski jednakże był jeden znak nie po mojej myśli i poleciałem w lewą na jakieś wiochy, przez które i tak bym jechał gdybym nie włączył gpsa w n8. Dla samochodu trase pokazał z nawrotem na Biały-nie po mojej myśli. Z buta po jakiś dziurach ale kierunek i odległość pasuje jedziemy więc -nie idziemy -choć już chciałem zsiadać momentami! Bo jechać po tarce trekingiem to 'jajowa maskaracja' Poza tym sypki piach miejscami zarzucał Gazelką aż miło ;/

Dojechałem jakoś z całym nabiałem ;p do Zabłudowa gdzie na stojąc pod Arhelanem zjadłem batony i popiłem zieloną herbatą z domu. Na krajowej 19 straszny ruch ale miałem się z kumplem z roku w nie poddającym się działaniu czasu polonezowi ;) Po 19tnastce leciałem już w słuchawkach bo co to za przyjemność słuchać tamtego hałasu -wolę swój ;) W okolicy Plosek stary, żelazny most

nie mogłem podjechać bliżej, bo ruch jak na święta.
Dotoczyłem się do Bielska(DDRy -DoDoDupy) -dziś od samego wyjazdu z domu mając czas leciałem ok 25km/h, potem przed Brańskiem break na jogurt, który już pewnie się ogrzał. W sobotę ok 23 po przyjeździe od Sylwii łapnąłem zimną colę i zdułem pół litra ciurkiem co poskutkowało blokadą gardła dnia wczorajszego a i dziś nie jest najlepiej ;/ i spożywanie na przystanku

Przez Brańsk i coś jeszcze były zakazy dla rowerów i niby-DDRy które olałem -Spiderem bym pojechał ale jajek ani opon na loterii nie wygrałem żeby tłuc o wystające krawężniki ;X - z chęcią wytłumaczę Panu Władzy który może wypisać za to 50zł bodajże.
W Brańsku przed wyjazdem z domu był plan kończenia trasy i powrotu, ale że byłem po... sakwy uzbrojony w anti-rain eqiupment, tyłek nie bolał jeszcze aż tak poleciałem daLIJ w stronę Szepietowa(ewentualne zawracanie do domu). Jest Szepietowo-tyłek nie boli >rower toczy się dalej ;) Tylko zakupiłem cytrynową Ustroniankę i o ile większość smakowych wód jest przesłodzona ta jest idealna i ciepła -oszczędzanie gardła ;/ Za Szepietowem na poboczu leży boberek ;)


niech ginie szkodnik -pola zalewa, niszczy drogi za dużo tego się namnożyło jak łosi i szkody tylko z tego powodu. Zwierz niech sobie żyje w szczęściu i zdrowiu ale w optymalnej liczbie a nie mnożą się jak kitajce ze Wschodu.
Przed Wys. Mazowieckiem spory ruch więc postanawiam zachować się po koleżeńsku i zjeżdżam maksymalnie do pobocza ale... nic nie jedzie z vis a vis'a a 1, 2, 3 czubek wyprzedza na lusterko ;X Nie mają kultury niech patrzą na mój wielki tyłek i wloką się 25km/h a nie 70!! Zjeżdżam bliżej środka(do samego domu w dużych słuchawkach) i wreszcie spokój. Oglądam się a tam około 20-25 sztuk się ciągnie i co chwila jeden czy dwa korzystają w wolnego vis a vis'a i wyprzedzają. Znów się zlitowałem ale tym razem już było OK. Z 'Mazla' za Sokoły i Łapy.
Temp wahała się od 32 do 25,4C. Kiedy zatrzymałem się na foto bobra ;p cały zacząłem się zlewać potem -chłodząca moc powietrza jest best ;)
BTW po raz kolejny prognozy DAŁY DUPY!! Chmurek było sporo, ale sucho -Kret -jakie burze ;> ;X
Sigma:
80% w HZ
16% w FZ
0% w PZ
Kategoria <200km, szosa


suche dane:
14.21 km 0.00 off-road
00:48 h 17.77 AVG:
V-max:28.80 km/h
temp:22.0
przewyższenia: m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 533 kcal
dosiadałem: Gazella

deszczowo na cito

Niedziela, 23 czerwca 2013 · dodano: 23.06.2013 | Komentarze 0

Żeby nie siedzieć cały dzień w domu to wyrwałem się na 'rodzinną' wycieczkę z mamusią ;) ale zamiast 50km wyszło 14 bo 2km od domu zaczęło siekać grubym deszczem więc do biedronki, potem nie padało to na Płonkę i powrót, ale chmury dość nie ciekawe.
odnowione Źródełko na łasku

foto z porannego spaceru z psem
Kategoria <50km, szosa


suche dane:
101.89 km 31.00 off-road
05:13 h 19.53 AVG:
V-max:46.70 km/h
temp:32.7
przewyższenia:450 m
HR max:169 ( 88%)
HR avg:120 ( 63%)
tłuszczyk: 4748 kcal
dosiadałem: Pająk

konno i rowerowo w terenie

Sobota, 22 czerwca 2013 · dodano: 22.06.2013 | Komentarze 0

Trip do Sylwii(5km za Brańskiem), który w planach był już jakiś czas. Przed wyjazdem(15.50) zdjąłem nobby nicki i nasmarowałem kaletki czy coś w VPP i oba amory i w drogę na AKA PLUMACH. W planach miałem wpaść, pogadać, pooglądać koniki wrócić, ale lampki zabrałem. Grzeje okrutnie jak na popołudnie czyli 32,7C ale lecimy... U Sylwii pogawędka, Chudy obczaił rower-chyba pierwszy w jego 4-letnim życiu lub po prostu nowy element na wybiegu i propozycja Sylwii:
-wsiadasz?
-nigdy nie jeździłem konno, ale chętnie.
Osiodłała konia i wsiadłem. Na początku wyczuwał moje spięcie, ale z każdą minutą i radą ekspertki było lepiej. Jazda na rowerze ma się nijak do jazdy konno -pracują całkiem inne mięśnie i przede wszystkim koń to nie maszyna. Powiedzmy, że opanowałem siedzenie na wierzchowcu i kolejna propozycja:
-przejedziemy się?(ja rowerem-w sumie bałbym się jeszcze sam -bez lonży- bałbym się) rower ot co innego ;p
No to w teren, kilka wstawek asfaltu więc kilka km/h bo szkoda ścięgien Chudego ale na szutrze nie miałem szans na sprint. Potem polecieliśmy po lesie, aby wyjechać na łące, gdzie trawa była wysoka, nie znałem terenu i wlokłem się, choć i koło czasem grzęzło w torfowatej glebie. Potem znów szutry i sprinty, aby wlecieć w las, który Sylwia mało znała jak się okazało się, że był bardzo bagnisty -dla >metrowych nóg Chudego była to pestka, ale Spider na AKA Plumach(żebym wiedział czego się spodziewać, nie zdejmowałbym NN) zpadł nawet po przednią ośkę w jakieś zarośnięte oczko wodne, kilka razy prowadziłem oganiając się urwaną gałęzią, Sylwia oganiała konia, który nie sięgał ogonem na szyję ;) a żarły go niemiłosiernie ;/ Klocki podłapały oczywiście wody i zaraz popiskiwały, ale kilka mocniejszych akcentów i błoga cisza. Potem wyjazd na łąkę i laska nie wie gdzie jest i znów przeprawa przez las ;) Zdała się na konia i wyprowadził nas na piaszczystą drogę prowadzącą do wioski i dalej było już OK.
... i tak zleciało jakoś 3,5h w terenie z dziesiątkami atakujących ślepaków -głównie kUnia, ale i mi nie dawały skupić się na nieznanym terenie
Wyjazd od niej około 21.30 czyli już się ściemniało, ale mam lampki ;) Przed wyjazdem z domu zjadłem makaron z twarogiem i miodem, wziąłem trochę ponad litr wody i jazda. Starczyło mi to do teraz(01:25) -znaczy w domu doszło jeszcze pół litra coli, ale ogólnie nie jest źle. Na powrocie 19-19,5C więc całkiem rześko. Fotki nie cyknąłem ani jednej, a przewyższenia na oko zgodnie z ukształtowaniem terenu i dystem, bo szlaku na pewno nie odwzoruje ;p
Kategoria <100km, off-road


suche dane:
61.27 km 0.00 off-road
02:27 h 25.01 AVG:
V-max:42.00 km/h
temp:39.3
przewyższenia:332 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 1284 kcal
dosiadałem: Gazella

pusytnnie +diagnoza: anemia ;/

Piątek, 21 czerwca 2013 · dodano: 21.06.2013 | Komentarze 0

Jazda na zaliczenie z neurologii -raczej bd do przodu =zakończenie 2 roku RatMed ;)
Do Białego na zaliczenie neuro o 10, ale wyjechałem o 7 żeby oddać rano krew -potem mogą być większe tłumy. Zajechałem do RCKiK żeby po pół godziny dowiedzieć się, że mam na mało hemoglobiny i mogę oddać pół litra dopiero za miesiąc ;/
Po zaliczeniu(10:45) poleciałem z Paulą, Przemkiem koleżanką Ewą po ciśnieniomierz bo zapomniała mi go wziąć a potem posiedziałem z nimi w parku do 12:30 bo nie chciało mi się wracać w te 33C w cieniu.
Kupię więc żelazo i będę łykał a prócz tego łykam magnez i potas(pomidory i banany to za mało na taką ilość km wykręcanych miesięcznie ;D)
Zajeżdżam w Łapach po 2x 2l coli i 1,5l wody, ładuję >5kg w sakwę i Gazella zmienia się w maszynę nie do zatrzymania ;) joke -woziła więcej.
Wpadam do domu a na dzień dobry uderzenie chłodu(dom docieplony). Napoje poszły do zamrażarki a ja wziąłem szlauch i poleciałem do psa co by ulżyć jego długiemu futru ;)
W domu prysznic z żelem o 'smaku' spearmint w towarzystwie coli z lodem ;) Na trasie czarny licznik, przy 25km/h i wietrze na polach pokazywał non stop >38C, raz wpadł na 39,3 -chyba leśny podjazd a z ramion normalnie się lało -no ale jak się jedzie w samo południe ...

EDIT: Sesję maj/czerwiec 2013 uważam za zaliczoną ;)) neurologia zdana
Kategoria <100km, szosa


suche dane:
55.02 km 0.00 off-road
01:49 h 30.29 AVG:
V-max:43.60 km/h
temp:21.0
przewyższenia:239 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 1226 kcal
dosiadałem: Gazella

miało być leniwie ;/

Czwartek, 20 czerwca 2013 · dodano: 20.06.2013 | Komentarze 0

Na wyjeździe max 28,3C, pod koniec 21. Miałem jechać rekreacyjnie i tak było przez kilka pierwszych podjazdów, a potem zaczęły się denerwujące muszki i poleciałem po bandzie. Obyło się bez lampek choć miałem ze sobą tylko przednią lampkę i telefon -jazda bez eq.Jutro rano do Białego i oddam krew -ciekawe jak bd się wracało bez pół litra przy >30C ;)

za Turośnią Kościelną

okolice Czaczki Wielkie

przed Surażem