avatar Blog gryzmoli RamzyY z metropolii Łapy. Przejechałem z BS 82898.00 km z czego 9227.83 off-road.
Zazwyczaj jeżdżę Vśr 1km/2'

-->ŻYCIE BEZ ROWERU POWODUJE RAKA I CHOROBY SERCA<--
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
w 2010r licznikowo wyszło 2018km LEVELem A2

<<- RowerowI ->>


Odwiedzone gminy

free counters



ArchiwuM X

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2014

Dystans całkowity:2101.72 km (w terenie 95.80 km; 4.56%)
Czas w ruchu:70:10
Średnia prędkość:25.89 km/h
Maksymalna prędkość:69.30 km/h
Suma podjazdów:10192 m
Suma kalorii:46037 kcal
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:91.38 km i 3h 30m
Więcej statystyk
suche dane:
203.18 km 4.00 off-road
08:11 h 24.83 AVG:
V-max:40.80 km/h
temp:6.1
przewyższenia:1053 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 4599 kcal
dosiadałem: Gazella

słabość tkwi w psychice

Środa, 5 lutego 2014 · dodano: 05.02.2014 | Komentarze 9

Jako, że mors podjechał mi po ambicji komentarzem "Do dwusetki było już blisko. ;)..." pomyślałem ja nie pojadę ;> No i wyszło... 448,5km w zimowe 3 dni pod rząd ;]
Wyjazd ok 9, powrót jakoś przed 18. Co 50km jak nigdy robiłem przystanki, bo jakoś słabo mi się jechało -chyba wiatr mocniejszy niż w poniedziałek, bo średnia wyszła wyższa w sumie. Poza tym robokopem nie jestem i nogi bolały mnie jeszcze po poprzednich dniach, więc położyłem się spać z nogami, zamiast głowy, na poduszce i rano było niebo lepiej. 

przystanek pierwszy, jakoś  koło Rybaków, herbata, kanapka i dalej ściskać się między TIRami(DK19), raz nawet fakol poszedł na Litwina-chciał na górce, na podwójnej wciskać się pomiędzy mnie a TIRa z naprzeciwka i zdziwił się, bo go nie puściłem.


żeby nie tracić czasu od Łap do Białego uczyłem się anestezjologii, ale po wyjeździe za Białystok zapał przeszedł ;/



dalej, stary, żelazny, i piękny, choć nie odmalowany most na Narwi,


i rozlewiska rzeki


'lecim dalij'


na odcinku do Rybak i ciut za jest trochę przewyższeń pośród sosen, co bardzo mi się podoba, a dalej znów płaskie Podlaskie


przed Bielskiem wlokłem się 16-17km/h przez około 7km -więcej nie szło, wiatr-centra 


flagi na Statoilu słabo widać, a właśnie po nich widać było wiatr


i wyjazd z Bielska na Brańsk


na liczniku setki jeszcze nie ma, a już trzeba coś szamać i przysiąść na czymś innym, niż siodełko


dopiero w Brańsku poczułem prawdziwy powiew w plecy, a tak to bok, centra i bok, tyłek
przestaje czuć siodełko (albo ja czuć tyłek ;p) i kręcę na Wysokie z wiatrem w plecy


tę zimową stołówkę('podśniegowa padlinka') widziałem już w poniedziałek,
ale teraz dopiero zatrzymałem się na foto


za WysMazem, jakoś przed Brokiem


zachód jak w mordę strzelił ;] przed Łupianką


dojazd do trasy Łapy-Białystok, już na światełkach,
przed Turośnią jak zawsze blaszaki nie wiedzą jak jeździć...jedzie baran za mną(2 lampki z nowymi bateriami, 6 odblasków +te na kurtce) i łudzi się, że jak dojedzie do mnie z taką samą prędkością jak 300m wcześniej(musiał mnie widzieć) to zjadę na pobocze, żeby nie dać się wyprzedzić na 3go bo z naprzeciwka oczywiście jedzie albo TIR albo osobówka otóż 'gunwo' -nie ma tak dobrze, i zjeżdżałem minimalnie do środka. Co innego jeśli wyprzedzać chciał na zakręcie, a nie przewidział że zza niego może coś wyskoczyć, wtedy już puszczałem, choć przeważnie zostawali z tyłu. Za tę drogę edukacji może przyjdzie mi kiedyś zapłacić, ale młodym, głupim i upatrym jeszcze jestem ;/


przed Markowszczyzną

Tyle jedzenia po trasie jeszcze nigdy nie zeszło, z w termosie jeszcze zostało, ale z jedzenia tylko jogurt kupiony w Szepietowie. Coś mi się wydaje, że wysiłek odczuję jutro, bo dziś tylko endorfiny w pokonania samego siebie. Nogi jakoś ogarnęły wysiłek, ale ani pod koniec trasy, ani w domu nie mogę wziąć pełnego oddechu bo płucka bolą.
Wiatr do Białego miałem boczny(30km), po wyjechaniu na DK19 do Bielska wiał z centry, albo z 10-11(75km), za Bielskiem do Brańska wiał z boku(100km) i od Brańska do WysMaza(135km) w plecy, później do domu z boku i w plecy zależnie od zakrętu, od Turośni już całkiem w plecy. Poleciałem jeszcze na Płonkę, bo do 200 brakło. Zamysł był za Bielskiem na Boćki 'pacnąć' ale dobrze, że nie poleciałem tamtędy, bo jak zobaczyłem oblodzone kocie łby mijając po lewej drogę, z której miałem wyjechać to wycieczka nie była by skropiona endorfinami ;/
Słabość człowieka /bikera tkwi w psychice. Już na trasie do Zabłudowa odechciało mi się jechać dalej i oglądać znów to samo, ale złamałem psychikę i poleciałem udowodnić sobie że mogę.



czas wpisałem co do sekundy, a i tak w BS wyszła deko wyższa -why ;>
temp -5,8 > 6,1 > -0,8*C
track


suche dane:
72.25 km 9.00 off-road
03:01 h 23.95 AVG:
V-max:42.40 km/h
temp:1.6
przewyższenia:432 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 1775 kcal
dosiadałem: Gazella

nieustannie śledzony

Wtorek, 4 lutego 2014 · dodano: 04.02.2014 | Komentarze 4

Trip po kiełbasę na pks'y(sucha, mało tłuszczu, wędzona, czosnkowa, 20zł/kg!) ;] żeby cały dzień w anestezjologii nie siedzieć no i po tabakę. W sumie zastanawiam się, czy nie jestem uzależniony -w końcu wyrób tytoniowy. 2 mieś temu w odstawiłem na miesiąc i delirki nie miałem, także sam nie wiem... Mam krzywą przegrodę nosową, stąd cały problem zatkanego nosa, który odblokowuje się na max tylko na rowerze, czy przy bieganiu. Poprzednie 3 dni przeżyłem bez tabaki, ale nos działał na 3/4 choćbym nie wiadomo ile smarkał i płuc nie wypluwał ... ?
Co do trasy to słońce, endorfiny i śpiew -pogoda świetna, tylko wietrzyk na polach czasem przerywał dobrą passę. 
Odnośnie  tittle to jadę i znów dostaję sms -co Ty w Białym robisz ;> tym razem od Pauliny, bo w 'śledzeniu' prowadzi bezkonkurencyjnie Wiola ;p 
Wrzucanie fotek przez BS coś dziś zawodzi, wiec nawracam się na imageshack'a i mieli apgrejta -podoba się mnie 

zasolony jak wszystko dookoła Białystok


between grey people slalom gigant -i'd love ;]


kaczany na Branickiego


plac Kościuszki


Lipowa story, stores rather


Turośń-Borowskie -pozostałości po podlaskiej zimie 



no comment, ledwo szło jechać ;p


salt, salt home ;]

temp: -4,1 /+1,6*C
track
Kategoria <100km, szosa


suche dane:
173.07 km 5.00 off-road
07:02 h 24.61 AVG:
V-max:35.80 km/h
temp:-6.6
przewyższenia:850 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 3974 kcal
dosiadałem: Gazella

Po 2-tyg zastoju

Poniedziałek, 3 lutego 2014 · dodano: 03.02.2014 | Komentarze 7

Wyjazd bez kominiarki i zaraz zamarzanie gęby, za Białym czepiam się ciągnika, szybko nie jedzie ale dobre i 30 a było pod wiatr
Za żelaznym mostem czuję miękką kierownicę, paczę i flaczek, ale na górce jest przystaneczek więc czill, robota bardzo długo nie zajmuje, -4*C na przystanku też jakoś nie przerażają więc spokojnie robię i jem bo i tak miałem robić jakiego brejka na fud, tu zaczynam jedzenie pestek, które wsypuje do kieszeni i po kilkanaście ‘wsypuje do policzka’ który później zaczyna być jak znieczulony, przesypuję do drugiego, w brańsku pestek dokupuję i dalej męczę unikając ‘policzkowania’
Btw przed mostem bateria zjechała mi na 2%, więc włączyłem offline żeby cyknąć jeszcze jakie foto i napisać eska, żeby się nie martwili bo po zmierzchu przyjadę.
Za Sokołami licznik wbija na -5,2*C i automatycznie na brodzie zaczynają wytrącać się bryłki lodu ;]
Trasa jak trasa, słońce, wiatr i ogólnie spoko, nie mam czasu się rozpisywać, bo przez wycieczkę zalegam z anestezjologią ;/










Temp -5,2 / -0,4 / -6,6*C
track
Kategoria <200km, szosa