avatar Blog gryzmoli RamzyY z metropolii Łapy. Przejechałem z BS 82898.00 km z czego 9227.83 off-road.
Zazwyczaj jeżdżę Vśr 1km/2'

-->ŻYCIE BEZ ROWERU POWODUJE RAKA I CHOROBY SERCA<--
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
w 2010r licznikowo wyszło 2018km LEVELem A2

<<- RowerowI ->>


Odwiedzone gminy

free counters



ArchiwuM X

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2014

Dystans całkowity:2448.74 km (w terenie 147.00 km; 6.00%)
Czas w ruchu:84:52
Średnia prędkość:25.28 km/h
Maksymalna prędkość:64.90 km/h
Suma podjazdów:12492 m
Suma kalorii:54577 kcal
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:94.18 km i 3h 41m
Więcej statystyk
suche dane:
75.34 km 0.00 off-road
h AVG:
V-max:51.40 km/h
temp:15.0
przewyższenia:457 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 2000 kcal
dosiadałem: Gazella

12* to za mało na krótkie gatki

Poniedziałek, 31 marca 2014 · dodano: 31.03.2014 | Komentarze 0

Wyjechałem ok 10, przy 12*C deczko ziębiło po kolanach, ale poczułem słońce, na termometrze 10* w cieniu... lecim. Powrót temperaturowo podobny. Jutro w długich ;/
Dane bez czasu bo licznik się skasował w kieszeni jeansów, ale na powrocie avs 28,8/h a do Białego wiatr z 9-10 więc marnie się jechało.

temp:  12,1 / ~15, 11,9*C
track: Ł.-Klepacze-B.-S.-Ł.
Kategoria <100km, szosa


suche dane:
112.60 km 39.80 off-road
h AVG:
V-max:0.00 km/h
temp:
przewyższenia: m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: kcal
dosiadałem: zimówka

koniec miesiąca

Poniedziałek, 31 marca 2014 · dodano: 31.03.2014 | Komentarze 0

jak ze zrzutu

Kategoria z psem


suche dane:
153.40 km 46.80 off-road
06:24 h 23.97 AVG:
V-max:46.00 km/h
temp:14.0
przewyższenia:1244 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 4529 kcal
dosiadałem: Pająk

inne oblicze Podlasia 55km od domu

Sobota, 29 marca 2014 · dodano: 29.03.2014 | Komentarze 0

Wreszcie coś terenowego, szkoda że znów w pojedynkę ;/ Na szosie samotność nie przeszkadza, a w terenie przydałoby się. Na szczęście tyle było do oglądania, trochę technicznej jazdy, szukania trasy z gpsie w nokii, że nie było tak źle. Rowerzystów i piechurów dziś dziesiątki. W Białym DDRy, chodniki i parki zapchane ludziskami, którzy poczuli wiosnę, która udzieliła się i mi. W Białym byłem po 10 i po zakupieniu fooda czapka i rękawice poszły w plecak i tak pogrzałem na ul. Ciołkowskiego i dalej wzdłuż linii do samego Królowego mijając kilku rowerzystów.



i podejście czerwonym pieszym pod górę św. Anny(poniżej)


i już po 'szczytach Podlasia' ;p na foto słabo widać górki i dołki, ale foto robione telefonem i przy pełnym słońcu, a fotograf nie profesjonalny ;D


na szlaku widać śladu crossów i zapewne to drzewo zostało przecięte przez jednego z wyczynowców bo ni jak tamtędy by nie przejechał



i na wieży widokowej, wiosną całkiem inny widok niż ostatnim razem





Moja droga, w dół do tartaku, dalej zagrodzona. Próbowałem okraczyć, znaleźć alternatywę i nic. Pojechałem po jakiś wyrypach, korzeniach, bruzdach, że szło przez kierownicę przelecieć. Dalej do tartaku zjechać takim czymś ;x Miałem kombinerki, ale pożałowałem siatki -następnym razem chyba nie bd miała tyle szczęścia.


Zjechałem do Supraśla i do Wasilkowa pojechałem jak tydz temu we czwartek z Ewą



W okolicy Studzianek dalej nietypowe dla Podlaskiej płaszczyzny górki


dalej lecąc do przecięcia się z DK19 mijam dość pokaźną żwirownię i śmietnisko




przecinam DK19 i lecę do drogi na Augustów poznając całkiem nową, wyrypaną w kosmos leśną drogę. Częściej z górki niż pod, przy 40/h fajnie się skakało a miny mijanej rodziny -bezcenne ;p (fotki znów nie oddają różnicy wysokości)


mieląc się między TIRami za Rybakami wpadam, znów, do rezerwatu Krzemianka robiąc fotki (poniżej), mijając sporo ludzi na dość wąskiej kładce. Ćwiczyłem też przy okazji skakanie na końcu każdej kładki żeby nie trafiać w ziemię najpierw przednim kołem i pod koniec zaczęło wychodzić.




Później 12km do Białego najbardziej zatłoczonym TIRami wylotem na Augustów. Jechałem praktycznie po linii a i to czasami było baaardzo blisko. Dobrze w sumie, że Ewa nie mogła jechać bo tylko bałbym się o nią. Bliżej Białego pojawia się ładny pasek pobocza, później coś a'la DDR więc korzystam z przyjemnością.


Spider nie sprawił najmniejszego problemu, nowe łożyska i olej w Rebie po prostu oddały mi w naturze czas, który w nie włożyłem. Jedyna usterka(nawet nie zsiadałem z mtb) to 'spadnięty' poza patelnię łańcuch -niedoregulawałem.
Ogólnie po terenowej jeździe odnowiła się kontuzja z 10.11.13 i ostatnie km deczko bolały, czyli rwały(krzyż). Bolały też płuca, al eto z kolei znak, że jazda była przednia -czuję że żyję ;p
Temperatura niestety nie zawiodła i nie wzbiła się >15* a ja w tej temp przekręciłem 120km. Chwilami korciło założyć długie(w mokrych lasach 12*C) ale za dużo fatygi. Trasę też obciąłem bo miało być jeszcze na Waliły-Stację i potem w stronę Sokółki, ale nie zdążyłbym za dnia, także jest trasa na następną wyrypę ;p
Po trasie kilka X czułem mięsko z rusztu, więc po wpadnięciu do domu odpaliłem grilla i szaszłyki poszły na ruszt ;]

temp: 10 /14 /11*C
Kategoria <150km, off-road


suche dane:
123.50 km 0.00 off-road
04:31 h 27.34 AVG:
V-max:52.00 km/h
temp:20.2
przewyższenia:600 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 2988 kcal
dosiadałem: Gazella

zgłupiał z nadmiaru słońca ;]

Piątek, 28 marca 2014 · dodano: 28.03.2014 | Komentarze 0

Wyjazd o 7, powrót 17.30 i od razu na drogę krzyżową mimo miękkich nóg. W sumie nie wiem czemu zmiękły -chwilowe niedożywienie albo dawanie po korbie ile fabryka dała(kiedy było z wiatrem) z ~10kg bagażem. Do Białego pod wiatr, po Białym małe kółeczko podczas okienka między zajęciami delektując się słońcem. Ostatnie zajęcia skończyły się nie planowo, czyli o godz w której powinny się zacząć ;] so gonna gonna ride ;p Chciałem zrobić więcej km z wiatrem w plecy, ale jak za Złotnikami przyszło odbić na Doktorce poleciałem na DK19 i Bielsk -odbiło mi ;p W Bielsku wpadłem do Biedronki bo od Białego leciałem na oparach. Wiatr deczko się zmienił i męczył, ale teki życie. Kierowcy jakoś rozkojarzeni, w sumie nie dziwię się...taka pogoda, i zaraz wymuszenie pierwszeństwa na mnie w Strabli. Babeczka wydała się sympatyczna, także nie miałem serca się sapać tym bardziej, że sam jeżdżę jak chcę. Poleciałem dalej na Suraż i Łapy, mijając znów Adama, który po robocie pognał na Suraż.


żelazny most na Narwi




znów Narew, tym razem Doktorce


i Gazelka

temp: 5 /20,2 /13*C
przewyższenia na oko bo nie da się dodać trasy na gpsies'ie
Kategoria <150km, szosa


suche dane:
94.51 km 0.00 off-road
03:40 h 25.78 AVG:
V-max:49.70 km/h
temp:15.2
przewyższenia:508 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 2298 kcal
dosiadałem: Gazella

marnacja klocków

Czwartek, 27 marca 2014 · dodano: 27.03.2014 | Komentarze 1

Wyjazd o 7, powrót około 18.30 w towarzystwie od Borowskie M. Od samego rana mgły, ale dość ciepło. W Białym po zajęciach 2h wolnego to 'zrobiłem' całą ścianę północną i zachodnią Białegostoku nigdzie się nie spiesząc zaczynając od kupna 2 rożków w Lidlu- biedronkowe 100X lepsiejsze. Przed 16 koniec zajęć, ubrałem się, pogadałem z Przemem i poleciałem szybko, bo z wiatrem do domu przez Pomigacze i Suraż. Po trasie machnąłem cykliście, zatrzymał się, ja też, gadamy i obaj z Łap ;] Jako że dopiero wyjechał na tripa podłącza się i lecimy do Łap, gdzie Adam odłączył się i poleciał na Poświętne. Wyciągania przedniego światła z kierownicowej sakwy uniknąłem, ale na trasie Turośń-Borowskie zaczynały już tworzyć się mgły, które osiadły na 'sakwie'.
Wczoraj do jakoś 23.30 siedziałem w piwnicy czyszcząc i smarując Gazelkę, ale wcześniej złożyłem do kupy Spidera i okazało się, że motion w Rebie coś zaniemógł, więc jeszcze raz zajrzałem jej w bebechy i działa. Pompka wbiła ciśnienie w oba amory, choć bd trzeba się za czymś lepszym od Beto rozglądać. Później prysznic, format i zmiana systemu XP na siódemkę, bo niebawem koniec wsparcia technicznego dla XPeka... a tak dobrze się współpracowało
Propos tittle to sporo hamowania wymaga taka jazda po mieście, a jeździłem tylko obrzeżami miasta...

temp: 5,8 /15,2 / 7*C
track: Ł-B-po Białym-Pomigacze-Turośń-S-Ł

Kategoria <100km, szosa


suche dane:
36.38 km 0.00 off-road
01:23 h 26.30 AVG:
V-max:43.20 km/h
temp:3.3
przewyższenia:352 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 889 kcal
dosiadałem: Gazella

łan łej tiket

Środa, 26 marca 2014 · dodano: 26.03.2014 | Komentarze 0

W drodze do Białego prześwitywało słońce, średnia prawie 29/h. Po zajęciach wychodzę z wydziału a rower mokry, ale że z tatą umówiłem się na odbiór mebli z Boruty wróciliśmy z rowerem busiwem ;) a padało i pada dalej...
Anestezjologię zdały 2/14 os w grupie i gość machną ręką. Wiedzę miał każdy, większą czy mniejszą, ale tylko 2os udało się napisać pod 'jego klucz'.

temp: 3,3 /6,7*C
track: Ł-B
Kategoria <50km, szosa


suche dane:
80.30 km 0.00 off-road
02:46 h 29.03 AVG:
V-max:63.00 km/h
temp:8.6
przewyższenia:453 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 2078 kcal
dosiadałem: Gazella

bitłin klałds

Wtorek, 25 marca 2014 · dodano: 25.03.2014 | Komentarze 0

Mimo, że zajęcia od 11.30 wyjechałem jakoś 8.30, po mszy bo w domu i tak bym się tylko obijał, a tak dłużej przewietrzę baniaka. Po 52km przed Białym była 29,7/h, potem przez miasto i światła zaczęła spadać i tak do końcowej. Dziś w Księżynie(po mojej codziennej trasie) Cordoba solidnie przetrąciła rowerzystę ;/ 

btw jutro anestezjologia, więc trzeba się odpowiednio wstawić przed nocą ;] którą wczoraj >4h 'zmarnowałem' na wymianę łożysk(wszystkie 8) w Spiderze i wymianę oleju w Rebie. Zrobiłbym go już do końca, ale znów pompka do amorów coś nie 3ma i jutro bd trzeba do niej zajrzeć i ew główkę przerobić na stałe.



Na powrocie na Rondzie Ułanów dojeżdżam do TIRa z KIAmi, lecącego na 99% do samych Łap licząc na podwódzkę do samego domu, jako że powrót miał być pod wiatr, ale nawet 300m nie usiedziałem mu na ogonie -skrzyniowy inaczej, lepiej zasysa a "betoniarka"/gruszka czy laweta jest dziurawa i nie idzie się długo utrzymać -odpadłem. Do domu doleciałem pod koniec trasy włączając stroboskop bo już niebezpiecznie się robiło, a tył palił się od samego Białego.
W ogóle cała trasa rano z duszą na ramieniu. Wyglądałem tylko, czy z którejś chmury nie zacieka ;] ale się udało.

po prawej(sry za paluch ;)


i lewej


przed Horodnianami -nie widziałem tam nigdy ani jednego samolotu, a tym bardziej nisko lecącego. Prędzej ten znak na bociany by się zdał bo więcej dziś niż wróbli widziałem.


temp: 6,7 /8,6 /5,6*C
track: Ł.-Suraż-Złotniki-Juchnowiec-Biały-Ł.
Kategoria <100km, szosa


suche dane:
102.05 km 0.00 off-road
03:39 h 27.96 AVG:
V-max:55.90 km/h
temp:14.2
przewyższenia:545 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 2531 kcal
dosiadałem: Gazella

przed wschodem słońca

Niedziela, 23 marca 2014 · dodano: 23.03.2014 | Komentarze 0

Pobudka o 4 i oczywiście spóźniłem się, bo wschód chciałem zastać w odbiciu Mienia(rzeczka przed Brańskiem). Z lampki korzystałęm przez 5km i wyłączyłem bo ruch zerowy a widać w miarę dobrze i bez. 

flesz aparatu -nie lampka


wschód zastał mnie w Brzozowie -szczere pole ;/



ale i z tego dało coś się wykrzesać

Dalej na Brańsk, uzyskanie wiatru w plecy i na Wyszki i Doktorce.


przed Wyszkami widzę pierwszy raz zw tym roku bociany -i to 4, a przed Poświętnem widziałem jeszcze 5 dzików. Poza tym żadnych atrakcji prócz oddziałujących na zmysły zapachów lasu, bagien i mokrej gleby.


przed Doktorcami

Czasu mam dziś niewiele, więc dzień trzeba było zacząć przed wschodem ;] Później żałowałem, że nie miałem krótkich spodenek bo grzało jak latem.

temp: 6,4 /14,2*C
track
Kategoria <100km, szosa


suche dane:
154.58 km 15.00 off-road
06:58 h 22.19 AVG:
V-max:47.00 km/h
temp:25.0
przewyższenia:928 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 3529 kcal
dosiadałem: Gazella

wiatr we włosach... na nogach i TOTALNE odmóżdżenie

Piątek, 21 marca 2014 · dodano: 21.03.2014 | Komentarze 3

Dzień zacząłem o 2.45 z zamiarem nauki ITLSu (wczoraj mnie zmogło) ale że czułem jeszcze nogi po bieganiu, po urynacji z powrotem walnąłem się  w wyrko 4.45. Potem spacer z psem(w budzie pies miał 10zł-skąd?? -wciąż się zastanawiam) i piękny wschód dokładnie o 5.35 i po 6 siedziałem w drodze po śniadanie do Arhelana. Śniadanie zjadłem na rowerze w drodze na Doktorce. Do Doktorc wiatr napierniczał we mnie całkiem nieźle, dopiero za Czerewkami dał żyć. Wek poszła czapka, ocieplacze i rękawiczki, czyli cieplna ma-sa-kra jak na przed 8... W Białym byłem ok 8 i znów więcej czekania na wykładowce niż zajęć, więc pokorbiłem do Lidla. Przyszedł, spr listę i powiedział, że jak odpowiemy na 1 pyt to nas puści-OK. Odnośnie odpowiedzi zostaliśmy uświadomieni na ub semestrze na Medycynie Sądowej. Doktorzyna zdziwił się, bo ani nikt z lekarskiego, z żadnego rocznika, nie umiał odpowiedzieć, żaden inny kierunek, gość broniący pracę, a ratownicy odpowiedzieli ;] i puścił nas.
Mamy więc 3h wolnego do nast zajęć. Spontan -dzwonię do Ewy, która pojawia się gdzieś zza ściany. Próbowaliśmy się spiknąć od jakiegoś czasu na Wasilków i Supraśl. Ewa do roboty nie idzie, ma czas, więc lecimy do niej zostawić trochę gratów. Opróżniam sakwę do samych kluczy, bo pamiętam co działo się ostatnio przy jeździe przy torach z pełną sakwą, i lecimy prażąc się w słońcu. Całą trasę przeleciałem w jeansach i koszulce a i to było za gorąco. Ewa dawała równo, tylko jak to niedoświadczona nie uważała przy zmianie przerzutek pod górkę i nono stop 'coś kuło mnie w ucho' ;/ Spowalniał ją tylko wiatr, a wszystko inne sprawiało dobrą zabawę. 



pierwsza fotka prześwietlona, ale jako taki pogląd na okolice puszczy daje

Takiego odmóżdżenia nie miałem dawno...gadałem z Ewką, prażyłem w słońcu, odpoczywałem jadąc i nawet uratowałem życie żabie, której Ewa bała się dotknąć przesuwając z asfaltu nogą ;p W  sumie było trochę jazdy między TIRami w okolicach Wasilkowa i musiałem uważać na Ewę jako 'bardziej otrzaskany z blaszakami'. Na zajęcia spóźniliśmy się ino 17min więc czill. 
Potem do Ewy po rzeczy, założyłem krótkie gatki i mmMm nogi się wietrzą, nie są ściśnięte przez zimowe spodnie -wreszcie!!
Potem dzida na Suraż zbijając jeszcze przez park wietrząc nogi po zimie ;]


zachód, Suraż
Także trip od wschodu do zachodu nie opuszczając zajęć na uczelni /w szpitalu -bombowo!!

temp: 5,8 /25-26 /15,7*C*C
track

suche dane:
81.89 km 0.00 off-road
03:20 h 24.57 AVG:
V-max:39.60 km/h
temp:10.7
przewyższenia:373 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 1986 kcal
dosiadałem: Gazella

wiosenne przesilenie

Czwartek, 20 marca 2014 · dodano: 20.03.2014 | Komentarze 0

Wczoraj po 90km roweru, po 4 miesiącach przerwy w bieganiu umówiłem się z Magdą na 17km, ale że podeszła inna trasa(bieganie nocą z latarką ;] ) to wyszło całościowo 18,5km gdzie po 16km spasowałem. Serce jeszcze ogarniało, ale środek ciężkości przesuwał się coraz niżej i niżej. Jak nie biegłbym takim tempem ukończyłbym dysta, a tak spacerkiem do domu. Znów przekonałem się, że to psycha stawia granice -bez Magdy/towarzystwa nie ruszył bym tego dysta. Jazda samemu rowerem to imho co innego.
Co do dziś to 'ładnie' wiało(widać po średniej ;/) i czułem wczorajsze bieganie, bo do domu wchodziłem na dość miękkich nogach(wczoraj, nie dziś ;p)

temp: 7,8 /10,7*C
track: Ł-Niewodnica-B-Juchnowiec-Hołówki-Suraż-Ł
Kategoria <100km, szosa