avatar Blog gryzmoli RamzyY z metropolii Łapy. Przejechałem z BS 82898.00 km z czego 9227.83 off-road.
Zazwyczaj jeżdżę Vśr 1km/2'

-->ŻYCIE BEZ ROWERU POWODUJE RAKA I CHOROBY SERCA<--
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
w 2010r licznikowo wyszło 2018km LEVELem A2

<<- RowerowI ->>


Odwiedzone gminy

free counters



ArchiwuM X

Wpisy archiwalne w kategorii

szosa

Dystans całkowity:50041.83 km (w terenie 2076.55 km; 4.15%)
Czas w ruchu:1817:06
Średnia prędkość:25.81 km/h
Maksymalna prędkość:87.80 km/h
Suma podjazdów:245627 m
Maks. tętno maksymalne:190 (106 %)
Maks. tętno średnie:175 (93 %)
Suma kalorii:1315940 kcal
Liczba aktywności:688
Średnio na aktywność:72.74 km i 2h 51m
Więcej statystyk
suche dane:
72.70 km 0.00 off-road
02:53 h 25.21 AVG:
V-max:47.00 km/h
temp:9.0
przewyższenia:420 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 2184 kcal
dosiadałem: Pająk

czas na Spajdera

Poniedziałek, 17 lutego 2014 · dodano: 17.02.2014 | Komentarze 3

Wiosna za oknem to mało powiedziane -Pająka czas przewietrzyć, bo kurzem zaszedł. Do Hodyszewa max co wpadało na blat to 20/h wiatr nie dawał żyć, ale od Hodyszewa ... przy >30/h zjednywałem się z nim. Nawet film krętłem -takie szaleństwo, który btw na kompie jest znacznie lepszej jakości -straty na transferze(w sumie 90mb filmu...)?



Spider -przed Hodyszewem




rozlewiska Narwi w Doktorcach


brudas to brudas, ale ostatnio więcej wisi niż stoi na kołach


ok 15 the sun goes down ;/

2.25 NN dają szum w głowie, ale przyspieszać Spiderem, a 1/4x cięższym trekkingiem... makabryczna różnica.

temp: 8-9 /6*C
track
Kategoria <100km, szosa


suche dane:
82.27 km 1.00 off-road
03:29 h 23.62 AVG:
V-max:39.80 km/h
temp:2.5
przewyższenia:407 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 1836 kcal
dosiadałem: Gazella

in the light of the moon

Niedziela, 16 lutego 2014 · dodano: 15.02.2014 | Komentarze 4

Na spontana -bez kluczy, dętek, jedzenia i picia -za to z zapasem baterii ;] Wiedziałem, że coś przód lekki i domyśliłem się zjeżdżając z ulicy 200m od domu, ale 14,5kkm nie łapłem kapcia to może i teraz się uda i udało się. Duży powerbank wysiadł po 20km, bo jakiś czas już jeździł a poza tym brałem go kilka X na wszelki wypadek i pewnie zimno mu było ;] bo jednak go nie używałem. 
Na drodze pojawiają się kryształki lodu, śliskość kontroluję więc tylnym hamplem, ale ślizgi zaczynają się dopiero w lesie przed Piekutami, a później za Nowymi Rzepkami. Trzeba było uważać i zarzucić drugi, mniejszy powerbank. W sumie jakoś połowę trasy przejechałem bez świateł. Księżyc zdawał mniej czy bardziej, ale widać było ok i paliłem tylko na mijanki z samochodami no i po lasach.
Jadąc do Brańska ciągle przeszkadzał wiatr, odpuszczający tylko po lasach, za to na ostatnich 30km... miodzio.
Za Topczewem po raz 1 w życiu widziałem jelenie, po nocy to po nocy ale rozpoznałem stadko koło 20 sztuk. Szkoda, że za dnia nigdy to się nie udaje.
Po trasie coraz więcej nowych puszek leżących na poboczu... długo nie zastanawiałem się skąd -wieś tańczy, ćpa i sex uprawia(jak to na roli ;D) czyli Saturday Eufroria(Pietkowo) Party.
Kilka zdjęć księżyca, telefonem, ale żeby 'wyszły' trzeba było się zatrzymać. Do zdjęcia tablicy nie zatrzymałem się i wyszło jak wyszło.


za Brzozowem



trasa WysMaz-Brańsk


Brańsk it should be


okolice Świryd, potem wyszedł i świecił w plecy

temp: 1,3 /2,5*C
track podobny -bez Daniłowa i większe kółko po Brańsku
Kategoria <100km, szosa


suche dane:
160.50 km 0.00 off-road
06:03 h 26.53 AVG:
V-max:52.50 km/h
temp:3.9
przewyższenia:902 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 3724 kcal
dosiadałem: Gazella

znów dzień murarza -walęTynki

Piątek, 14 lutego 2014 · dodano: 14.02.2014 | Komentarze 0

Jutro dentysta, niedziela szkolenie, wiec tylko dziś jest tak naprawdę rowerowe. Trasa ustalona po najmniejszej oporu względem wiatru, choć trochę mieszał po trasie ale dłuższa trasa to nie ma co wymagać. Ruch równie duży -dawno w taki nie jeździłem. Głównie TIRy chcące dostać się na Wa-wę a potem za Zambrowem na Łomżę i w stronę Mrągowa itd. Na trasie tylko 2 odpoczynki. PIerwszy u wychowawczyni, którą nawiedziłem w pracy, 'pogadalim', wypiłem herbatę coś zjadłem i trzeba zbierać tyłek bo słońca nie ma a mijać się z TIRami na trasie do Jeżewa za dnia to masakra a nocą... Rower z całym załadunkiem wniosłem na 2gie piętro, wychodzę po niego a jakaś babka 'podziwy stroi' ile to siły itp -trzeba, ale dobrze obrać środek ciężkości i mieć co nieco siły w nogach. Rower zniosłem i poleciałem czym prędzej ul. Zjazd, gdzie wpadł V-max na Piątnicę. Kolejny postój na moście, gdzie były roboty drogowe, wahadełko, za Wizną na fotki. Drugi postój na herbatę i kanapkę przed Jeżewem. W sumie miało żarcia jakoś poszło, ale pewnie zaraz db do lodówki kursował tylko świst ;p
W sumie szybka trasa -taka jaka miała być, wyjazd 9, powrót przed 16. U wychy tyle co poczekać aż herbata wystygnie, wypić na pieńku gadając co u chłopaków słychać, w szkole, u niej i zrywka. Na koniec tripa zaczęło lekko kropić, ale dotoczyłem się suchy. Jazda w spd.
btw wpadła nowa gmina- Wizna.


Wysokie Mazowieckie


trasa WysMaz -Zambrów, momentami pustki a kiedy indziej zatrzęsienie



na górze prawie nowa S8 Białystok-Wa-wa


Zambrów- Łomża: deczko ponawiewało na polach


foto było by ładniejsze, ale cywilna suka jechała i nie cykałem foto, w ogóle sporo ich dziś się kręciło na trasie


górzysta Łomża, miasto, gdzie spędziłem 4 lata -technikum, nie nie siedziałem rok więcej  niż potrzeba ;p






rozlana Narew


postój przed Jeżewem


Jeżewo, nad S8


cosik specjalnie dla morsa ;p



temp: 0,8 /3,9*C
track
Kategoria <200km, szosa


suche dane:
102.55 km 0.00 off-road
03:42 h 27.72 AVG:
V-max:41.20 km/h
temp:5.1
przewyższenia:561 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 2535 kcal
dosiadałem: Gazella

dobre i trochę, pięknie pachnąca wilgoć

Środa, 12 lutego 2014 · dodano: 12.02.2014 | Komentarze 2

Po południu miało padać, a całego  kolejnego dnia z anestezjologią nie spędzę więc dzida. W planie 70 bo na tyle miała pogoda pozwolić i pozwoliła: połasiłem się na setkę i mokłem od Hodyszewa czyli ~30km. Nie było tak źle, kurtki nie zakładałem, rękawice też jesienne bo i pogoda nie aż taka zła. Wiatr minimalnie przeszkadzał na trasie Krasowo-Brańsk, ale ogólnie było ok. Od Brańska miałem polecieć na Doktorce, ale jak zobaczyłem co piszczy w lesie przed Wyszkami odpuściłem, bo byłoby dance macabre ;p
Chciałem wyjechać wcześniej, ale że w Łapach były z samego rana 2 wypadki odpuściłem -gołoledź. Nissan kręcił mi na 1,2 i 3 biegu także trochę niebezpiecznie Gazelką jechać.
btw że było ciepło założyłem spd'y -inna bajka ;]


wyjazd z Łap przy resztkach słońca


przez lasy za Brzozowem -jak widać śnieg dalej zalega


Brańska -tradycyjnie już na moście nad Nurcem


nowe opaski na torbę na kierownicy, stare 'poszły' zimą na garbach lodowych, przeciążenie torby, teraz tylko pomalować na czarno i git
notatki z anestezjo na pulpicie, tym razem rozbieżna tematyka więc całkiem przyjemnie się uczyło po trasie zamiast patrzeć na blachosmrody kątem oka obserwując linię pobocza 

temp: 5,1 /1,9*C
track
Kategoria <100km, szosa


suche dane:
72.90 km 2.00 off-road
02:51 h 25.58 AVG:
V-max:43.60 km/h
temp:4.2
przewyższenia:432 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 1833 kcal
dosiadałem: Gazella

otwarty przejazd

Sobota, 8 lutego 2014 · dodano: 08.02.2014 | Komentarze 2

Trip do Mateusza po środek do mycia silników(/łańcucha) o pH=12 czyli jakby rozlał się w torbie było by nieciekawie. Przy okazji zobaczyłem jego 'nowego' miejskiego Batavusa, którego wynalazłem mu na allegro. Na żywi jest jeszcze bardziej pro, tym bardziej że kosztował 440zł -sprzedając go na giełdzie jeszcze by zarobił. Trochę u niego zmarzłem ale spieszyło mi się do domu i nie zostałem nawet na herbatę tylko pojechałem dygocąc. Przewaliłem się przez główne ulice Białego poznając go na nowo z rowerowej perspektywy. Rower nawet jakoś nie jest specjalnie brudny -może dlatego że noc ale to ocenię jutro. Na razie zdjąłem łańcuch, wysuszyłem a rower postawiłem przy piecu ;]
W Niewodnicy jest przejazd kolejowy z rogatkami. Jadę, ale odruchowo zerkam -choć nic nie słychać, w prawą-nic, w lewą- o kurde- lokomotywa. Maszynista zaczął trąbić, ale był jeszcze bezpieczny zapas. Minęły mnie 3 osobówki i oglądałem się, czy usłyszą trąbienie lokomotywy i na szczęście zatrzymały się -WTF?
Tym razem bez fot bo chciałem jak najszybciej obrócić.
btw wracając wyłączałem latarkę tak połówka księżyca dawała, na drodze tworzył się  film lodowy i gdybym został na herbatkę nie wróciłbym do Łap w 1 kawałku z jego powodu

track
temp 4,2 /-0,9*C
Kategoria <100km, szosa


suche dane:
78.31 km 6.00 off-road
03:16 h 23.97 AVG:
V-max:43.60 km/h
temp:7.6
przewyższenia:471 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 1914 kcal
dosiadałem: Gazella

-Uszkodził Pan samochód. -A Pan wymusił pierwszeństwo

Piątek, 7 lutego 2014 · dodano: 07.02.2014 | Komentarze 8

za pamięci:
lemur89: pamiętałem żeby zrobić Ci fotki Białegostoku, ale chciałem jak najszybciej przez niego przelecieć, więc mam dla Cb link do galerii zdjęć, chyba, że chcesz zimowych to postaram się coś cyknąć, choć śniegu coraz mniej, a wody coraz więcej ;/

Co do tytułu to wyjechałem z domu, nie ujechałem 500m i z mojej lewej, z podrzędnej, jednokierunkowej drogi wyjeżdża piękna, czarna Camry i jedzie na mnie. Na drodze są 3 pasy(za sprawą zalegającego lodu) to pomyślałem -jako że z naprzeciwka jechał biały bus, że zajmie pasy po mojej lewej, wyprzedzi mnie i zjedzie jeszcze przed busem na mój pas, więc jadę dalej. Gość jednak nie widział mnie i jedzie na mnie, była okazja użyć wczoraj założonych klocków i przyhamować, żeby następnie pierdutnąć(straciłem rachubę który raz już to robię) mu po szybie. Gość za 200m zatrzymał się i stoi przy chodniku -mijam go i jadę dalej. Za 100m zajeżdza znów drogę i mówi, właściwiej prosi żebym zatrzymał się -no OK.
-Uszkodził Pan samochód.
-Wymusił Pan pierwszeństwo.
-I to powód żeby kopać, gryźć, uderzać?
-Za dużo jeżdżę żeby tolerować wymuszanie pierwszeństwa(w myślach: wystarczy, że nagminnie jestem wyprzedzany na 3go i traktowany jak śmieć na drodze).
coś tam jeszcze powiedział, nie pamiętam co, ale powiedziałem że jestem umówiony i spieszę się i pojechałem.
Żebym miał świadka/-ów sprawę rozegrał bym inaczej, ale cóż... pojechałem. Gość wyminął mnie po raz 3, ale już się nie zatrzymywał. Zerknąłem na szybę i była cała -nie było moim celem jej wybicie, tylko zwrócenie uwagi, że nie jestem emerytem, który zapewne pojedzie dalej, a blacharz nie jest jedynym uczestnikiem ruchu.
Niebawem byłem w Białym, gdzie wszędzie woda... na co po co było wczoraj pucować rower... choć w sumie soli się pozbyłem, dociągnąłem konusy, zmieniłem klocki, pancerz przedniego hampla, łańcuch na pc1 i to chyba na tyle +generalne czyszczenie, przy którym zauważyłem, że na tych obręczach strach jechać do Chorwacji.


DDRy sa masakrujące, ale za duży ruch, żeby wytoczyć się na drogę, gdzie i tak  też jest mokro



mówi samo za się ;/


wie ktoś o co kaman?




Borowskie-Suraż o niebo lepsze warunki niż we wtorek


5km od domu


po myjni od razu lepiej, na małe trasy nie opłaca się wybierać jak tak, chyba że mus tak jak jutro po płyn do mycia silników czyli łańcucha(zamiast szejka w rozp. ekstrakcyjnym) bo więcej mycia i smarowania, niż przyjemności z jazdy ;/
jakby ktoś zastanawiał się czy wsiadać dziś na bika to mimo chlapy polecam -świetne zapachy w lesie(mokra ściółka, rozmarzająca gleba itp)
głównych dróg nie polecam bo skończy się:


temp 2,8 /7,6*C
track
Kategoria <100km, szosa


suche dane:
203.18 km 4.00 off-road
08:11 h 24.83 AVG:
V-max:40.80 km/h
temp:6.1
przewyższenia:1053 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 4599 kcal
dosiadałem: Gazella

słabość tkwi w psychice

Środa, 5 lutego 2014 · dodano: 05.02.2014 | Komentarze 9

Jako, że mors podjechał mi po ambicji komentarzem "Do dwusetki było już blisko. ;)..." pomyślałem ja nie pojadę ;> No i wyszło... 448,5km w zimowe 3 dni pod rząd ;]
Wyjazd ok 9, powrót jakoś przed 18. Co 50km jak nigdy robiłem przystanki, bo jakoś słabo mi się jechało -chyba wiatr mocniejszy niż w poniedziałek, bo średnia wyszła wyższa w sumie. Poza tym robokopem nie jestem i nogi bolały mnie jeszcze po poprzednich dniach, więc położyłem się spać z nogami, zamiast głowy, na poduszce i rano było niebo lepiej. 

przystanek pierwszy, jakoś  koło Rybaków, herbata, kanapka i dalej ściskać się między TIRami(DK19), raz nawet fakol poszedł na Litwina-chciał na górce, na podwójnej wciskać się pomiędzy mnie a TIRa z naprzeciwka i zdziwił się, bo go nie puściłem.


żeby nie tracić czasu od Łap do Białego uczyłem się anestezjologii, ale po wyjeździe za Białystok zapał przeszedł ;/



dalej, stary, żelazny, i piękny, choć nie odmalowany most na Narwi,


i rozlewiska rzeki


'lecim dalij'


na odcinku do Rybak i ciut za jest trochę przewyższeń pośród sosen, co bardzo mi się podoba, a dalej znów płaskie Podlaskie


przed Bielskiem wlokłem się 16-17km/h przez około 7km -więcej nie szło, wiatr-centra 


flagi na Statoilu słabo widać, a właśnie po nich widać było wiatr


i wyjazd z Bielska na Brańsk


na liczniku setki jeszcze nie ma, a już trzeba coś szamać i przysiąść na czymś innym, niż siodełko


dopiero w Brańsku poczułem prawdziwy powiew w plecy, a tak to bok, centra i bok, tyłek
przestaje czuć siodełko (albo ja czuć tyłek ;p) i kręcę na Wysokie z wiatrem w plecy


tę zimową stołówkę('podśniegowa padlinka') widziałem już w poniedziałek,
ale teraz dopiero zatrzymałem się na foto


za WysMazem, jakoś przed Brokiem


zachód jak w mordę strzelił ;] przed Łupianką


dojazd do trasy Łapy-Białystok, już na światełkach,
przed Turośnią jak zawsze blaszaki nie wiedzą jak jeździć...jedzie baran za mną(2 lampki z nowymi bateriami, 6 odblasków +te na kurtce) i łudzi się, że jak dojedzie do mnie z taką samą prędkością jak 300m wcześniej(musiał mnie widzieć) to zjadę na pobocze, żeby nie dać się wyprzedzić na 3go bo z naprzeciwka oczywiście jedzie albo TIR albo osobówka otóż 'gunwo' -nie ma tak dobrze, i zjeżdżałem minimalnie do środka. Co innego jeśli wyprzedzać chciał na zakręcie, a nie przewidział że zza niego może coś wyskoczyć, wtedy już puszczałem, choć przeważnie zostawali z tyłu. Za tę drogę edukacji może przyjdzie mi kiedyś zapłacić, ale młodym, głupim i upatrym jeszcze jestem ;/


przed Markowszczyzną

Tyle jedzenia po trasie jeszcze nigdy nie zeszło, z w termosie jeszcze zostało, ale z jedzenia tylko jogurt kupiony w Szepietowie. Coś mi się wydaje, że wysiłek odczuję jutro, bo dziś tylko endorfiny w pokonania samego siebie. Nogi jakoś ogarnęły wysiłek, ale ani pod koniec trasy, ani w domu nie mogę wziąć pełnego oddechu bo płucka bolą.
Wiatr do Białego miałem boczny(30km), po wyjechaniu na DK19 do Bielska wiał z centry, albo z 10-11(75km), za Bielskiem do Brańska wiał z boku(100km) i od Brańska do WysMaza(135km) w plecy, później do domu z boku i w plecy zależnie od zakrętu, od Turośni już całkiem w plecy. Poleciałem jeszcze na Płonkę, bo do 200 brakło. Zamysł był za Bielskiem na Boćki 'pacnąć' ale dobrze, że nie poleciałem tamtędy, bo jak zobaczyłem oblodzone kocie łby mijając po lewej drogę, z której miałem wyjechać to wycieczka nie była by skropiona endorfinami ;/
Słabość człowieka /bikera tkwi w psychice. Już na trasie do Zabłudowa odechciało mi się jechać dalej i oglądać znów to samo, ale złamałem psychikę i poleciałem udowodnić sobie że mogę.



czas wpisałem co do sekundy, a i tak w BS wyszła deko wyższa -why ;>
temp -5,8 > 6,1 > -0,8*C
track


suche dane:
72.25 km 9.00 off-road
03:01 h 23.95 AVG:
V-max:42.40 km/h
temp:1.6
przewyższenia:432 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 1775 kcal
dosiadałem: Gazella

nieustannie śledzony

Wtorek, 4 lutego 2014 · dodano: 04.02.2014 | Komentarze 4

Trip po kiełbasę na pks'y(sucha, mało tłuszczu, wędzona, czosnkowa, 20zł/kg!) ;] żeby cały dzień w anestezjologii nie siedzieć no i po tabakę. W sumie zastanawiam się, czy nie jestem uzależniony -w końcu wyrób tytoniowy. 2 mieś temu w odstawiłem na miesiąc i delirki nie miałem, także sam nie wiem... Mam krzywą przegrodę nosową, stąd cały problem zatkanego nosa, który odblokowuje się na max tylko na rowerze, czy przy bieganiu. Poprzednie 3 dni przeżyłem bez tabaki, ale nos działał na 3/4 choćbym nie wiadomo ile smarkał i płuc nie wypluwał ... ?
Co do trasy to słońce, endorfiny i śpiew -pogoda świetna, tylko wietrzyk na polach czasem przerywał dobrą passę. 
Odnośnie  tittle to jadę i znów dostaję sms -co Ty w Białym robisz ;> tym razem od Pauliny, bo w 'śledzeniu' prowadzi bezkonkurencyjnie Wiola ;p 
Wrzucanie fotek przez BS coś dziś zawodzi, wiec nawracam się na imageshack'a i mieli apgrejta -podoba się mnie 

zasolony jak wszystko dookoła Białystok


between grey people slalom gigant -i'd love ;]


kaczany na Branickiego


plac Kościuszki


Lipowa story, stores rather


Turośń-Borowskie -pozostałości po podlaskiej zimie 



no comment, ledwo szło jechać ;p


salt, salt home ;]

temp: -4,1 /+1,6*C
track
Kategoria <100km, szosa


suche dane:
173.07 km 5.00 off-road
07:02 h 24.61 AVG:
V-max:35.80 km/h
temp:-6.6
przewyższenia:850 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 3974 kcal
dosiadałem: Gazella

Po 2-tyg zastoju

Poniedziałek, 3 lutego 2014 · dodano: 03.02.2014 | Komentarze 7

Wyjazd bez kominiarki i zaraz zamarzanie gęby, za Białym czepiam się ciągnika, szybko nie jedzie ale dobre i 30 a było pod wiatr
Za żelaznym mostem czuję miękką kierownicę, paczę i flaczek, ale na górce jest przystaneczek więc czill, robota bardzo długo nie zajmuje, -4*C na przystanku też jakoś nie przerażają więc spokojnie robię i jem bo i tak miałem robić jakiego brejka na fud, tu zaczynam jedzenie pestek, które wsypuje do kieszeni i po kilkanaście ‘wsypuje do policzka’ który później zaczyna być jak znieczulony, przesypuję do drugiego, w brańsku pestek dokupuję i dalej męczę unikając ‘policzkowania’
Btw przed mostem bateria zjechała mi na 2%, więc włączyłem offline żeby cyknąć jeszcze jakie foto i napisać eska, żeby się nie martwili bo po zmierzchu przyjadę.
Za Sokołami licznik wbija na -5,2*C i automatycznie na brodzie zaczynają wytrącać się bryłki lodu ;]
Trasa jak trasa, słońce, wiatr i ogólnie spoko, nie mam czasu się rozpisywać, bo przez wycieczkę zalegam z anestezjologią ;/










Temp -5,2 / -0,4 / -6,6*C
track
Kategoria <200km, szosa


suche dane:
55.65 km 4.00 off-road
02:12 h 25.29 AVG:
V-max:45.50 km/h
temp:-16.3
przewyższenia:352 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 1373 kcal
dosiadałem: Gazella

-16*C motywacja? kobieta

Czwartek, 23 stycznia 2014 · dodano: 23.01.2014 | Komentarze 6

Gazelką zdecydowanie lepiej się kręci -pozycja aero, ale do rzeczy. Wyjazd 13, powrót 16.30. Na garbie koszulka oddychająca, bluza windstopper i kurtka p/deszczowa z lidla, na tyłku spodnie też lidlowe jakieś jesienne zapewne, na nogach pojedyncze grubsze skarpety bawełniane, 2 wkładki(filc i złotko) i buty trekingowe +dogrywające ocieplacze. Po Łapach prędkość 10-15-20/h jadąc na 1,5" marathonach po lodzie, wyślizganym śniegu i śniegowej kaszy.
Wyjazd i po 10km dalej zimno w palce u nóg -trudno, bd dramat ;p ważne, że w łapy ciepło i przerzutki da się klikać. Słońce 'wali z całej siły' w plecy ale i tak nie jest za ciepło, licznik schowany za torbą na kierownicy pokazuje -12,2*C do Białego. Wczoraj zrobiłem pocisk po jednej z najbliższych mi osób i smsem nie wypadało przepraszać, więc posiedziałem trochę w kuchni nad piernikami i dzida do akademca. Nie będę przytaczał rozmowy, ale przeprosiny przyjęte i tylko to się liczy +no rozmarznięte palce ;
Wyjazd jakoś po 15, w kiermanie lampka z połową baterii ale słońce coś długo świeci i włączam latarkę dopiero 10km od domu. 
freezing ;]
*

low quality, ale na szybko i bateria padała, więc bez foto stającej Narwi w Uhowie
*

temp przed Uhowem
*

termometr w moim pokoju na wysokości 5-6m nad ziemią/śniegiem, to rano przy gruncie jakoś -17 było
*
Na jutro, piątek i sobotę ICM zapowiada -20*C[odczuwalna -25], niedziela -15[-20] za to w dzień około -13, ale trzeba jakoś jeździć -nałóg to nałóg. Żeby nie temp styczeń zamknąłbym na 2000km, bo do wtorku mam wolne ~egzamin, grunt, że ostatni i mam nadzieję, że jak reszta bd do przodu.
Kategoria <50km, szosa