avatar Blog gryzmoli RamzyY z metropolii Łapy. Przejechałem z BS 82898.00 km z czego 9227.83 off-road.
Zazwyczaj jeżdżę Vśr 1km/2'

-->ŻYCIE BEZ ROWERU POWODUJE RAKA I CHOROBY SERCA<--
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
w 2010r licznikowo wyszło 2018km LEVELem A2

<<- RowerowI ->>


Odwiedzone gminy

free counters



ArchiwuM X

Wpisy archiwalne w kategorii

szosa

Dystans całkowity:50041.83 km (w terenie 2076.55 km; 4.15%)
Czas w ruchu:1817:06
Średnia prędkość:25.81 km/h
Maksymalna prędkość:87.80 km/h
Suma podjazdów:245627 m
Maks. tętno maksymalne:190 (106 %)
Maks. tętno średnie:175 (93 %)
Suma kalorii:1315940 kcal
Liczba aktywności:688
Średnio na aktywność:72.74 km i 2h 51m
Więcej statystyk
suche dane:
109.40 km 30.00 off-road
h AVG:
V-max:0.00 km/h
temp:-1.0
przewyższenia:607 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: kcal
dosiadałem: Gazella

zaufaj zmysłom -nie internetowej pogodzie

Wtorek, 12 lutego 2013 · dodano: 12.02.2013 | Komentarze 3

Planowana od dawna trasa wreszcie wypaliła -tzn znalazłem czas. Takie tripy można walić by codziennie -tylko weź i znajdź czas ;/ ...
Wyjazd z Łap w pełnym słońcu

ale pod górkę nie było już tak PRO

W Poświętnem ogarnąłem, że new.meteo.pl poleciało w kulki i żeby wracać z wiatrem trzeba będzie najpierw uderzyć na Bielsk a nie planowane Hodyszewo. Więc do cisnę Bielska pod wiatr. Przed Wyszkami stwierdziłem, że czas ogarnąć lód bo coś kiepsko się jedzie ;p




lód ogarnąłem patykiem, ale źle zapiąłem licznik i po ~2.5km powrót. Szkoda że nie było po co ;/

zeszmacony przez tira z drewnem BikeMate -a miałem go z 5lat ;/
Za lasem Augustowo -nie, nie Augustów ;P

i wjazd do Bielska Podlaskiego


za Bielskiem trasa na Zambrów, że można pociskać szosą

Zacząłem poszukiwanie przystanku PKS co by coś wszamać w promieniach palącego po czarnym 'uniformie' słońca -trafiło na Grabowiec. W międzyczasie w wiosce(50km/h max) wyprzedziła mnie psiarnia z jakąś 80tka na zegarze - dlaczego pospolity Kowalski ma przestrzegać skoro te szmaty stoją ponad prawem !?!? WhatTheFuck?!



cały ten szajs wiozłem ze sobą, ale na słońcu się rozpuścił
rozłożyłem bufet i do dzieła ;)

(patent na wciąż gorącą herbatę)

po szamie ośka na Brańsk



przed którym jakiś 1km wiatr odczuwalnie zaczął wspomagać. Niestety przed Biedronką odbicie na Hodyszewo i wiatr stał się boczny nie pomagając już do samego domu. W Hodyszewie pognił mnie pies podobny do czarnego retrivera -szkoda, że zabrakło 1cm od jego nosa(znaczy czułem jego nos, ale nie było to dla niego zbyt dotkliwe. Może to brzmi okrutnie ale gdy jedziesz rowerem jeszcze po śniegu i goni cię pies to SORY...
Za Hodyszewem zaczął się znów las...

który się skończył i nastały koleinki przed Poświętnem

Czas zaparzyć jebitnie mocną czaj i brać sie do biofizyki i prawa.
Nie prędko znów znajdę czas na taki dyst ;/
Był to największy dyst tej zimy (poprzedni chyba 62), a bolały mnie tylko płuca <godz po powrocie ;)
Pozostaje znaleźć licznik sigmy -najlepiej z pulsometrem, przewodowy- z 2 podstawkami w komplecie -doradzicie coś?

Kategoria <150km, szosa


suche dane:
52.80 km 52.80 off-road
01:59 h 26.62 AVG:
V-max:47.60 km/h
temp:1.0
przewyższenia:332 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 1101 kcal
dosiadałem: Gazella

współpracy nie odmówiły tylko hamulce ;/

Poniedziałek, 11 lutego 2013 · dodano: 11.02.2013 | Komentarze 4

Ośka do koleżki do Białego -zrobić projekt na Medycynę Katastrof. 2km o domu myśl by zawracać i brać astrę, ale że w niedzielę wyjeździłem cały bak nie miałem już ochoty na nią patrzeć -pomimo, że jest śnieg, a ręczne już sprawny ;p
3km od domu włączyłem tylną lampkę, bo walący się zewsząd, rozpuszczający się śnieg nie dawał wytchnienia. Cyngle parowały i ogólnie masakra. Dopingowały mnie tylko grymasy na ludzkich fejsach i pukanie się w głowę na mój widok ;D Z chorych nie można się śmiać -choć choroba oficjalnie jeszcze nie zdiagnozowana (cylkoza). Po lasach na profilowanych zakrętach zrywało przyczepność i jechałem z duszą na ramieniu ;) Powrót taki sam, choć wydawało się że bd w wiatrem to jednak nie był on zbyt przychylny. Jutro mam w planach dystans typu BIG ale jeśli dalszy db padało dłuższy wyjazd bd musiał znów poczekać(a czeka już od środy). Od połowy drogi do Białego jechałem bez tylnej skrzyni biegów(do dyspozycji tylko piątka). Na powrocie w Łapach przednia zmieniarka również odmówił współpracy -ciekawe dlaczego ;)



foto poniżej robione już w piwnicy, gdzie suszy się Gazela


foto poniżej robione za Księżynem (jakość marna bo 'foto z rąsi' w trybie makro)


BTW max speed na Wiejskiej
Kategoria <50km, szosa


suche dane:
52.10 km 26.00 off-road
01:52 h 27.91 AVG:
V-max:47.50 km/h
temp:0.0
przewyższenia:250 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 679 kcal
dosiadałem: Gazella

32km/h po lodzie -można?

Sobota, 9 lutego 2013 · dodano: 09.02.2013 | Komentarze 1

yes! -tylko trzeba upuścić z dętek. Z w/w prędkością po drodze ze zdjęć(Zawyki-Doktorce) później rywalizacja z wiatrem. Wycieczka miała na celu odwiedzenie gęsi Joli, którą mama dostała na imieniny jako żart od koleżanek. Przyzwyczailiśmy się do niej przez te kilka tyg tym bardziej że miała swoją osobowość -nie jak te z ferm chodzące mięso. Męczyła się u nas w altance -chcieliśmy oddać ją komuś kto nie ukręci jej łepetyny(tym bardziej, że kosztowała stówkę) i oddaliśmy do gospodarstwa agro w Zawykach, gdzie przyjaźni się z czarnym łabędziem. Na mój widok w kominiarce zasyczała -ale nic dziwnego bo ostatnio byłem jakoś w sierpniu. 1,5 mies po jej oddaniu odwiedziliśmy ją i chodziła za nami jak pies ;)
Kilka fotek z trasy Zawyki-Doktorce




po ostatnim zdjęciu las zrobił się jeszcze piękniejszy, ale po nim właśnie padł telefon ;/
Kategoria <50km, szosa


suche dane:
52.80 km 0.00 off-road
01:47 h 29.61 AVG:
V-max:48.50 km/h
temp:4.0
przewyższenia:289 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 650 kcal
dosiadałem: Gazella

a miało być tak pięknie

Środa, 6 lutego 2013 · dodano: 06.02.2013 | Komentarze 7

...i było do Mierzwina
Wyjazd o 9.30 -wcześniej lód na drodze +1,5" opony = ;/ 37km pod wiatr znaczy do Brańska. Przed Brańskiem zachciało się jeść -lepiej w lesie na metrach niż na moście, a że byłem wyposażony jak nigdy rozłożyłem bufet:



Na moście

poczułem podskakujący tył -rozwarstwienie opony, której stan wołał o pomstę(liczyłem jeszcze zrobić na nich ze 300km zanim kupie nowe gumy) a na takich ją kupiłem.
poniżej akurat przednia

Postanowiłem jechać planowaną setkę i nie skracać dysta do 70tki omijając wszelkie nierówności i wyrwy. Po ~8km za Mierzwinem poczułem obcieranie czegoś o coś -zapewne był to balon z dętki który wyszedł przez zmurszałą oponę i wreszcie PISZŁO!!

O nerwów tylko śmiech i w myślach fragment porannej modlitwy: "nie moja wola, ale Twoja niech będzie". Cudem zorganizowałem transport, ale zanim przyjechał przeszedłem jakąś piątkę w kominiarce po wioskach ;p
Za Mierzwinem -w którym nie widziałem żywego ducha- zfociłem zajca ;/

Po 5km nadjechał ratunek(znów nie wyraźne foto ;/ )

Miałem plan nr2 ale dobrze, że nr1 wypalił ;)
Jak skończę naukę na egz z 2-letniej toksykologii pójdę piwnicy przełożyć opony z Maxwella, przerobić błotniki,pancerze .. by jutro atakuję setkę ponownie. Nie daruję!



suche dane:
57.80 km 1.00 off-road
01:52 h 30.96 AVG:
V-max:60.50 km/h
temp:3.0
przewyższenia:312 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 680 kcal
dosiadałem: Gazella

jak za starych dobrych czasów

Wtorek, 5 lutego 2013 · dodano: 05.02.2013 | Komentarze 0

...czyli średnia jak latem
Mam dość sesji! Powrót do domu z Białego, umówienie majstra, obiad i puki słońce ośka!! ...czyli Gazelka. Trasa do Doktorc z LEDem w kieszeni. Błotniki już założone więc bez płaczu ;) -jeszcze chlapią delikatnie, ale kombinerki mogą zdziałać cuda -skrócenie o kolejny cm dystansów(może mniej tym razem).
Nieustanna walka z wiatrem ale kółka opony jakby leciały nad szosą ;p więc w

Doktorcach(pod wiatr) byłem ze średnią 29,4. Od Leszni zaczęło się w plecy, ale Markowszczyzna już w mordewind.
Za Markowszczyzną miałem 2 dzwony w dziurę i gdyby nie pancerna obręcz... wolę nie myśleć -raz aż zęby zadzwoniły. LED+mokry asfalt to nie jest to ;/ Tu wolę już śnieg.
Coraz bardziej kocham moje nowe dziecko(Gazelkę) -jutro w planach dubel potem dopiero zabieram się za sesję. Dość!!!
-sob/nie 2h snu
-nie/pon sleepless night
-pon/wt znów 2h snu
Dziś będzie z 5 wreszcie! Bo strach siadać za kółko


trasa jakoś tak...


suche dane:
38.30 km 0.00 off-road
01:19 h 29.09 AVG:
V-max:42.40 km/h
temp:1.0
przewyższenia: m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 1270 kcal
dosiadałem: Gazella

Chrzest -miał być tylko tytułowy

Niedziela, 3 lutego 2013 · dodano: 03.02.2013 | Komentarze 0

Wyjeżdżając z Łap kilka kałuż i uniform brudny jak i cały rower. 200m dalej fala od kierowcy przesądziła o wyciecze -gorzej nie będzie. Pod wiadukt Gazela leci jak głupia -szkoda, że nie miałem licznika ;/ Do Sokół non stop pod wiatr potem 'lepij' Wideł Cr-Mo całkiem nieźle sobie radzi -szkoda tylko, że ogumienie wygląda jak zaschnięte jezioro ;p -ważne, że jadą ;p
Akcelerację Gazelka ma wyśmienitą -jeśli taka będzie z 30kg na pace to będzie dopiero ;p Wniesienie bike'a do domu i

a był idealnie czysty... niestety -błotniki czekają na szafie. Może we wtorek się założy.
Podoba mi się ta maszyna, choć zastanawiam się jeszcze nad lemondką ale do dłuższych wypraw jest jeszcze czas.
Z chęcią potroiłbym dystans, ale sesja i lipa. Jeszcze 2tyg "wolnego" i powrót na uczelnię. Wolne 3 tyg, a nie ma kiedy na rower wyskoczyć ;x

Kategoria <50km, szosa


suche dane:
58.00 km 29.00 off-road
02:05 h 27.84 AVG:
V-max:0.00 km/h
temp:-6.0
przewyższenia:332 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 1101 kcal
dosiadałem: zimówka

rekord pobity

Piątek, 25 stycznia 2013 · dodano: 25.01.2013 | Komentarze 0

Trasa Biały -Łapy -Biały czyli uczelnia. Wyjazd o 8. Tyle razy ile dziś koła jeszcze mi się nie rozjeżdżały. Przednie w lewą, tył -prawa. Na drodze niewidoczny 'film' lodowy szczególnie w lasach(jak dziś-wracając z nocnego dyżuru- mogłem jechać po tym 100-130 nie wiem do chwili obecnej). Dojeżdżając do Zalesian minęły mnie:
-3 karetki,
-2 jednostki gaśnicze,
-2 dźwigi(jeden jakby do ciężarówki),
-miśki.
Przejechały a ja widzę kolejne światła. Przed mostem za Zalesianami bejca 7(?) kontra toyota c. verso(?) Wymijając je zarzuciło mi przodem jak i tyłem -mówi samo za się. Kiedy zaczęła się tylko zaśnieżona DDR zjechałem na nią i ślimaczyłem mi się do Księżyna.
D Białego jechałem 1h 7', z Białego 58' -nowy rekord. Stary pobity o 5' ;D ale na powrocie nie było lodu tylko woda na drodze.
Zerwałem się z zajęć bo miałbym 3h okienko i wykład 16 - 17 a tak złożę wreszcie rower na nowej ramce ;)
BTW dzik przed Markowszczyzną jest już objedzony do połowy klatki -teraz wzięły się za niego wiejskie burki.
Foto z rąsi(imageshack.us coś zawodzi ostatnio ;/).

Kategoria <50km, szosa


suche dane:
63.50 km 63.50 off-road
h AVG:
V-max:0.00 km/h
temp:-10.0
przewyższenia:332 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 1101 kcal
dosiadałem: zimówka

obrót o 250 stopni -ustany!!

Piątek, 18 stycznia 2013 · dodano: 19.01.2013 | Komentarze 0

Do białego cały czas pod wmordęcentrawind w 1h8' Czas ogólnie niezły, bo trochę odpuściłem wiatrowi. Dzik, który od kilku dni leży przed Markowszczyzną 'jeszcze bardziej bez dupy'. Tam gdzie był tylko jest 'gawra', widać miednicę i może zamieszkał tam lis, który w poniedziałek patroszył dzika :) Z kolei za Uhowem na poboczu leży potrącony Husky ;( Na wojewódzkiej spory ruch -jak zwykle- ale starałem się puszczać kierowców, bo w miarę ładnie się zachowywali za kółkiem -nie wymijając na 2 palce. Z pod budynku WNOZu skok do Collegium Patologicum na zajęcia, z nadzieją, że ich część przepadnie, bo w planie zajęć mamy sekcję zwłok, a we środę po południu zeszła pacjentka, którą badaliśmy jakoś w południe ;/
W drodze powrotnej czasu nie mierzyłem, bo wpadłem do Irka obgadać parę rzeczy i zobaczyć jego przygotowania do wyprawy czyli składany rower, który pomimo, że w częściach prezentuje się zacnie. U Irka cały śnieg z zimówki został na podłodze ;/ , rower suchy -czas jechać ;) bo pies nie był na spacerze od 6 rano i głodny czeka na mnie. Wyjeżdżając od Irka próbując wbić się na wiadukt na drodze osiedlowej widziałem, że jadę po mega wyślizganym lodzie, ale nie pierwszy to już raz i z zachowaniem wszelkich środków ostrożności udawało się przejechać nie zsiadając z roweru, lecz nie tym razem ;) Obkręciło mnie o jakieś 250stopni wokół własnej osi i w sumie wykierowało na wydeptaną ścieżkę na wiadukt. Manewr ogarnąłem usztywnieniem prawej nogi i rąk w łokciach -jakbym stanowił jedność z rowerem. Kocham takie sytuacje -może dlatego, że jeszcze mnie po takim czymś nie składali ;)
W Łapy wjechałem ok 21.30 z -jak się domyślam- mega średnią w okolicy 30km/h. Pomimo -10stopni było dość ciepło.
po białym 5km
Kategoria <100km, szosa


suche dane:
62.30 km 0.00 off-road
h AVG:
V-max:0.00 km/h
temp:-3.0
przewyższenia:332 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 1101 kcal
dosiadałem: zimówka

patenty na za małą ramę

Wtorek, 15 stycznia 2013 · dodano: 15.01.2013 | Komentarze 2

W 1h3' pod wydział, błoto pośniegowe, multum chlapiących samochodów i 1 niebezpieczny dla mnie manewr TIR'a: prawie zostałem zmuszony do ucieczki w zaspę, ale skończyło się na ochlapaniu nogawek, butów i świeżo nasmarowanego napędu ;/
Powrót także w 1h3' -gdyby nie zamulanie po oblodzonych Łapach czas spadłby do 1h ale skoro nawet rowerem trzeba zacząć hamowanie 50m przed krzyżówką ;// Od wczoraj jakoś dziwnie szybko podjeżdżam pod wszelkie górki -forma 'się odbudowała' czy jak?
Nowe pateny na za mały rower:
1)

zabezpieczenie 6cm wysuniętej ponad minimalny insert sztycy. Patent działa już od >200km ;) Nawet jak się zegnie bd mógł dalej jechać -nie zegnie się do końca jak rok temu też zimą ;p
2) stopę kładę jej środkiem -a nie palcami- na platformie i w ten sposób mam większy wyprost kolana -niestety wciąż nie do końca ;/
Jutro powrót do normalności, czyli jazda ogórem, bo mam na 8.
Czasu nie wpisuję bo między zajęciami śmigałem jeszcze po Białym.
BTW zauważyłem rano że w focusie dolne kółko przerzutki po 11kkm pokazało ząbki.
Kategoria <100km, szosa


suche dane:
58.00 km 0.00 off-road
01:56 h 30.00 AVG:
V-max:0.00 km/h
temp:-5.0
przewyższenia:332 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 1101 kcal
dosiadałem: zimówka

a co gdyby spd'y... ;)

Poniedziałek, 14 stycznia 2013 · dodano: 14.01.2013 | Komentarze 2

No właśnie - >15kg rower, platformy, zima, wiatr z drugiej i plecak, czyli jazda na uczelnię(znów maiłem na później tj na 10) ze prędkością policzoną z jedynego wzoru z fizyki w gimnazjum jaki pamiętam czyli V=S/t
V=28[km] / 1h] = 28km/h
Na powrocie prędkość miała się lepiej
V=28[km] / (56/60')[1h] = 28[km]/0,93333[h] = 30,1km/h
Od wiaduktu w Białym do Księżyna ciągnął się za mną spory sznurek samochodów. Machnąłem do gościa w bejcy żeby wyprzedzał a on się ciągnie z tyłu WTF? Jak poza miastem to trzeba jechać środkiem pasa i nie ustępować, bo wciskają się na 3go odległość lusterka a w mieście nagle STOP?
Powrót w uczelni bez świateł ;) -wreszcie nie czuję się jak student wieczorowy!!
Jeśli jutro śnieżyca nie będzie w stanie mnie powstrzymać to powtórka z rozrywki, bo następne 'na 10siątą' dopiero w piątek. No zależy jeszcze od temp bo rano po 20km palce u nóg dość konkretnie obmarzły, rączki za to ciepła bo w rękawicach narciarskich ;)

MINA KOLEŻANKI NA WIDOK WYCHODZĄCEGO MNIE Z SZATNI W KOMINIARCE I ROWEROWYM UNIFORMIE - BEZCENNA ;)

BTW pisze wsio jako asfalt, bo dziś tak i prawie było -lód tylko po lasach.
Kategoria szosa, <50km