Blog gryzmoli RamzyY z metropolii Łapy.
Przejechałem z BS 82898.00 km z czego 9227.83 off-road.
Zazwyczaj jeżdżę Vśr 1km/2'
-->ŻYCIE BEZ ROWERU POWODUJE RAKA I CHOROBY SERCA<--
w 2010r licznikowo wyszło
2018km LEVELem A2
ArchiwuM X
- 2024, Październik2 - 0
- 2024, Wrzesień2 - 0
- 2024, Lipiec2 - 0
- 2024, Czerwiec1 - 0
- 2024, Maj2 - 0
- 2024, Kwiecień1 - 0
- 2023, Grudzień1 - 0
- 2023, Listopad1 - 0
- 2023, Październik1 - 0
- 2023, Wrzesień1 - 0
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec1 - 0
- 2023, Kwiecień1 - 0
- 2023, Luty1 - 0
- 2023, Styczeń1 - 0
- 2022, Grudzień1 - 0
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik3 - 0
- 2022, Wrzesień1 - 0
- 2022, Sierpień1 - 0
- 2022, Lipiec3 - 0
- 2022, Czerwiec4 - 0
- 2022, Maj3 - 0
- 2022, Kwiecień7 - 0
- 2022, Marzec4 - 0
- 2022, Luty1 - 0
- 2022, Styczeń2 - 0
- 2021, Grudzień2 - 0
- 2021, Listopad4 - 0
- 2021, Październik4 - 0
- 2021, Wrzesień2 - 0
- 2021, Sierpień3 - 0
- 2021, Lipiec1 - 0
- 2021, Czerwiec4 - 0
- 2021, Maj3 - 0
- 2021, Kwiecień5 - 0
- 2021, Marzec3 - 0
- 2021, Luty1 - 0
- 2021, Styczeń2 - 0
- 2020, Grudzień2 - 0
- 2020, Listopad2 - 0
- 2020, Październik3 - 0
- 2020, Wrzesień5 - 0
- 2020, Sierpień3 - 0
- 2020, Lipiec3 - 0
- 2020, Czerwiec4 - 0
- 2020, Maj3 - 0
- 2020, Kwiecień3 - 2
- 2020, Marzec3 - 0
- 2020, Luty2 - 0
- 2020, Styczeń2 - 0
- 2019, Grudzień2 - 0
- 2019, Listopad5 - 0
- 2019, Październik3 - 0
- 2019, Wrzesień3 - 0
- 2019, Sierpień3 - 2
- 2019, Lipiec3 - 0
- 2019, Czerwiec3 - 0
- 2019, Maj3 - 0
- 2019, Kwiecień3 - 1
- 2019, Marzec2 - 0
- 2019, Luty3 - 0
- 2019, Styczeń1 - 0
- 2018, Grudzień3 - 0
- 2018, Listopad4 - 0
- 2018, Październik2 - 0
- 2018, Wrzesień7 - 0
- 2018, Sierpień5 - 0
- 2018, Lipiec11 - 0
- 2018, Czerwiec2 - 0
- 2018, Maj3 - 0
- 2018, Kwiecień6 - 0
- 2018, Marzec6 - 0
- 2018, Luty3 - 0
- 2018, Styczeń1 - 0
- 2017, Grudzień2 - 0
- 2017, Listopad3 - 0
- 2017, Październik3 - 0
- 2017, Wrzesień5 - 0
- 2017, Sierpień6 - 0
- 2017, Lipiec4 - 0
- 2017, Czerwiec3 - 0
- 2017, Maj4 - 0
- 2017, Kwiecień2 - 0
- 2017, Marzec3 - 0
- 2017, Luty1 - 0
- 2017, Styczeń3 - 1
- 2016, Grudzień3 - 0
- 2016, Listopad1 - 0
- 2016, Październik2 - 0
- 2016, Wrzesień12 - 1
- 2016, Sierpień15 - 0
- 2016, Lipiec11 - 0
- 2016, Czerwiec11 - 0
- 2016, Maj12 - 2
- 2016, Kwiecień15 - 2
- 2016, Marzec12 - 2
- 2016, Luty2 - 0
- 2016, Styczeń9 - 17
- 2015, Grudzień9 - 6
- 2015, Listopad7 - 0
- 2015, Październik16 - 4
- 2015, Wrzesień24 - 13
- 2015, Sierpień16 - 6
- 2015, Lipiec18 - 1
- 2015, Czerwiec18 - 11
- 2015, Maj17 - 11
- 2015, Kwiecień6 - 0
- 2015, Marzec5 - 1
- 2015, Luty3 - 2
- 2015, Styczeń6 - 15
- 2014, Grudzień6 - 11
- 2014, Listopad2 - 2
- 2014, Październik9 - 6
- 2014, Wrzesień2 - 9
- 2014, Lipiec2 - 3
- 2014, Czerwiec9 - 9
- 2014, Maj17 - 26
- 2014, Kwiecień26 - 48
- 2014, Marzec26 - 109
- 2014, Luty23 - 66
- 2014, Styczeń24 - 74
- 2013, Grudzień34 - 18
- 2013, Listopad30 - 33
- 2013, Październik32 - 54
- 2013, Wrzesień20 - 27
- 2013, Sierpień11 - 7
- 2013, Lipiec28 - 19
- 2013, Czerwiec29 - 36
- 2013, Maj27 - 23
- 2013, Kwiecień23 - 7
- 2013, Marzec15 - 25
- 2013, Luty13 - 23
- 2013, Styczeń10 - 9
- 2012, Grudzień17 - 42
- 2012, Listopad7 - 1
- 2012, Październik11 - 11
- 2012, Wrzesień11 - 2
- 2012, Sierpień7 - 3
- 2012, Lipiec14 - 20
- 2012, Czerwiec11 - 26
- 2012, Maj14 - 23
- 2012, Kwiecień10 - 11
- 2012, Marzec14 - 31
- 2012, Luty3 - 4
- 2012, Styczeń9 - 32
- 2011, Grudzień9 - 13
- 2011, Listopad4 - 4
- 2011, Październik6 - 6
- 2011, Wrzesień4 - 2
- 2011, Sierpień4 - 0
- 2011, Lipiec6 - 2
- 2011, Czerwiec9 - 4
- 2011, Maj15 - 10
- 2011, Kwiecień10 - 0
- 2011, Marzec12 - 4
- 2011, Luty2 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
- 2010, Grudzień1 - 0
- 2010, Wrzesień1 - 2
Zazwyczaj jeżdżę Vśr 1km/2'
ArchiwuM X
- 2024, Październik2 - 0
- 2024, Wrzesień2 - 0
- 2024, Lipiec2 - 0
- 2024, Czerwiec1 - 0
- 2024, Maj2 - 0
- 2024, Kwiecień1 - 0
- 2023, Grudzień1 - 0
- 2023, Listopad1 - 0
- 2023, Październik1 - 0
- 2023, Wrzesień1 - 0
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec1 - 0
- 2023, Kwiecień1 - 0
- 2023, Luty1 - 0
- 2023, Styczeń1 - 0
- 2022, Grudzień1 - 0
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik3 - 0
- 2022, Wrzesień1 - 0
- 2022, Sierpień1 - 0
- 2022, Lipiec3 - 0
- 2022, Czerwiec4 - 0
- 2022, Maj3 - 0
- 2022, Kwiecień7 - 0
- 2022, Marzec4 - 0
- 2022, Luty1 - 0
- 2022, Styczeń2 - 0
- 2021, Grudzień2 - 0
- 2021, Listopad4 - 0
- 2021, Październik4 - 0
- 2021, Wrzesień2 - 0
- 2021, Sierpień3 - 0
- 2021, Lipiec1 - 0
- 2021, Czerwiec4 - 0
- 2021, Maj3 - 0
- 2021, Kwiecień5 - 0
- 2021, Marzec3 - 0
- 2021, Luty1 - 0
- 2021, Styczeń2 - 0
- 2020, Grudzień2 - 0
- 2020, Listopad2 - 0
- 2020, Październik3 - 0
- 2020, Wrzesień5 - 0
- 2020, Sierpień3 - 0
- 2020, Lipiec3 - 0
- 2020, Czerwiec4 - 0
- 2020, Maj3 - 0
- 2020, Kwiecień3 - 2
- 2020, Marzec3 - 0
- 2020, Luty2 - 0
- 2020, Styczeń2 - 0
- 2019, Grudzień2 - 0
- 2019, Listopad5 - 0
- 2019, Październik3 - 0
- 2019, Wrzesień3 - 0
- 2019, Sierpień3 - 2
- 2019, Lipiec3 - 0
- 2019, Czerwiec3 - 0
- 2019, Maj3 - 0
- 2019, Kwiecień3 - 1
- 2019, Marzec2 - 0
- 2019, Luty3 - 0
- 2019, Styczeń1 - 0
- 2018, Grudzień3 - 0
- 2018, Listopad4 - 0
- 2018, Październik2 - 0
- 2018, Wrzesień7 - 0
- 2018, Sierpień5 - 0
- 2018, Lipiec11 - 0
- 2018, Czerwiec2 - 0
- 2018, Maj3 - 0
- 2018, Kwiecień6 - 0
- 2018, Marzec6 - 0
- 2018, Luty3 - 0
- 2018, Styczeń1 - 0
- 2017, Grudzień2 - 0
- 2017, Listopad3 - 0
- 2017, Październik3 - 0
- 2017, Wrzesień5 - 0
- 2017, Sierpień6 - 0
- 2017, Lipiec4 - 0
- 2017, Czerwiec3 - 0
- 2017, Maj4 - 0
- 2017, Kwiecień2 - 0
- 2017, Marzec3 - 0
- 2017, Luty1 - 0
- 2017, Styczeń3 - 1
- 2016, Grudzień3 - 0
- 2016, Listopad1 - 0
- 2016, Październik2 - 0
- 2016, Wrzesień12 - 1
- 2016, Sierpień15 - 0
- 2016, Lipiec11 - 0
- 2016, Czerwiec11 - 0
- 2016, Maj12 - 2
- 2016, Kwiecień15 - 2
- 2016, Marzec12 - 2
- 2016, Luty2 - 0
- 2016, Styczeń9 - 17
- 2015, Grudzień9 - 6
- 2015, Listopad7 - 0
- 2015, Październik16 - 4
- 2015, Wrzesień24 - 13
- 2015, Sierpień16 - 6
- 2015, Lipiec18 - 1
- 2015, Czerwiec18 - 11
- 2015, Maj17 - 11
- 2015, Kwiecień6 - 0
- 2015, Marzec5 - 1
- 2015, Luty3 - 2
- 2015, Styczeń6 - 15
- 2014, Grudzień6 - 11
- 2014, Listopad2 - 2
- 2014, Październik9 - 6
- 2014, Wrzesień2 - 9
- 2014, Lipiec2 - 3
- 2014, Czerwiec9 - 9
- 2014, Maj17 - 26
- 2014, Kwiecień26 - 48
- 2014, Marzec26 - 109
- 2014, Luty23 - 66
- 2014, Styczeń24 - 74
- 2013, Grudzień34 - 18
- 2013, Listopad30 - 33
- 2013, Październik32 - 54
- 2013, Wrzesień20 - 27
- 2013, Sierpień11 - 7
- 2013, Lipiec28 - 19
- 2013, Czerwiec29 - 36
- 2013, Maj27 - 23
- 2013, Kwiecień23 - 7
- 2013, Marzec15 - 25
- 2013, Luty13 - 23
- 2013, Styczeń10 - 9
- 2012, Grudzień17 - 42
- 2012, Listopad7 - 1
- 2012, Październik11 - 11
- 2012, Wrzesień11 - 2
- 2012, Sierpień7 - 3
- 2012, Lipiec14 - 20
- 2012, Czerwiec11 - 26
- 2012, Maj14 - 23
- 2012, Kwiecień10 - 11
- 2012, Marzec14 - 31
- 2012, Luty3 - 4
- 2012, Styczeń9 - 32
- 2011, Grudzień9 - 13
- 2011, Listopad4 - 4
- 2011, Październik6 - 6
- 2011, Wrzesień4 - 2
- 2011, Sierpień4 - 0
- 2011, Lipiec6 - 2
- 2011, Czerwiec9 - 4
- 2011, Maj15 - 10
- 2011, Kwiecień10 - 0
- 2011, Marzec12 - 4
- 2011, Luty2 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
- 2010, Grudzień1 - 0
- 2010, Wrzesień1 - 2
Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2014
Dystans całkowity: | 2448.74 km (w terenie 147.00 km; 6.00%) |
Czas w ruchu: | 84:52 |
Średnia prędkość: | 25.28 km/h |
Maksymalna prędkość: | 64.90 km/h |
Suma podjazdów: | 12492 m |
Suma kalorii: | 54577 kcal |
Liczba aktywności: | 26 |
Średnio na aktywność: | 94.18 km i 3h 41m |
Więcej statystyk |
suche dane:
81.03 km
0.00 off-road
03:20 h
24.31 AVG:
V-max:54.60 km/h
temp:13.0
przewyższenia:350 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 1899 kcal
dosiadałem: Gazella
brajt najt
Poniedziałek, 10 marca 2014 · dodano: 10.03.2014 | Komentarze 0
Wyjazd 6.30, powrót 19,30 więc 13h poza domem. Rano mrozek, full słońce, nocny powrót jak w sobotę -jasny.Na uczelni można było się dziś nie pojawiać -nie spr obecności a jedyny dzisiejszy wykład doktorka przedstawiła na poziomie pierwszego semstru ;/ jako że ma starą prez i takie tam... cały czas się pultała etc Lubię babkę, ale jak się wykłada to należy reprezentować konkretny poziom. Nie pierwszy raz przychodzi doktorek z dyżuru, zaspany, pije kawę, ziewa i wykłada -nie skomentuję.
Wpisu z sobotniego wypadu też już nie będę komentował -co miałem napisać napisałem
Pierwsze zajęcia z -znów z doktorkiem- skończyły się 2h przed czasem, bo pajac na operację poszedł no ALE HAJS SIĘ MUSI ZGADZAĆ i dostanie kasę za operację i 4h(a nie 1h-pół godz się spóźnił a drugie pół włączał rzutnik) wykładu. Wracając 2h do przerwy między zajęciami pokręciłem się po Białym tempem emeryckim rozkoszując się wiosną, poradziłem się odnośnie 1-komorowej obręczy pod kontem wyprawy i osiadłem w ZOO a potem na godz w parku z anestezjologią ;/
newborn albo nowy nabytek
grzało... słońce -nie anestezja ;p
temp: -0,9 / 13 /3,2*C
track: Ł-B-Suraż-Ł
suche dane:
408.51 km
0.00 off-road
16:30 h
24.76 AVG:
V-max:54.90 km/h
temp:9.7
przewyższenia:2182 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 9438 kcal
dosiadałem: Gazella
Bez pociągu, wiatru w plecy, chwała Panu, ryj się cieszy
Sobota, 8 marca 2014 · dodano: 09.03.2014 | Komentarze 83
Zacznę od tego że nie wiem, czy bd pasowała Wam taka dziennikowa(jak Mazury) forma wpisu, ale nie miałem co robić, gdzie patrzeć bo raz noc, dwa trasa znana. Jak coś uwagi MILE widziane ;]Wyjazd lekko po 21 i ciemno jak w ... żadnej gwiazdy -total darkness, do tego wmordewind do Dziadkowic potem jakoś mniej czułem-może pigułka z kofeiną pomogła. Na trasie same tiry ale żadnego nie idzie się łapnąć, bo pędzą za szybko.
Przed Brańskiem pierwszy brejk za potrzebą
Za Popławami zaczyna się event: żyć albo nie żyć. Tyle głębokich dziur koło siebie... za dnia nie idzie wszystkich ominąć a nocą... ale jakoś przejechałem bez strat w sprzęcie. Wyprzedził mnie jakiś blaszak i też nie leciał >30/h.
Mijające mnie TIRy zapierniczały światłami jak reflektory w kopalni ..żeby mieć choć 1 taki reflektor czym zasilić...z poziomu roweru oczywiście.
Za Siemiatyczami znów potrzeba wzywa ale i spać zaczyna się chcieć, więc szejk guaranowy
gdy dopada w drodze słabość guarana daje radość
Za Sarnakami zaczyna się lekka mgła, więc zaczyna robić się zimno, więc zmiana rękawic -na polarowe(miałem spakowane w sumie 3 pary). Patrząc po flagach/reklamach wciąż lecę pod wiatr, nie jakiś porywisty, ale na takim dyście przeszkadza skutecznie.
Widzę gościa w volvo, który wyjeżdżając z podporządkowanej z Grzybowa czekał 350-400m aż do niego dojadę -chyba myślał że to samochód.To już drugi taki przypadek dziś ;] Mgła staje się coraz gęstsza, ale widoczność jest jeszcze jeszcze.
Zaczyna mnie męczyć zgaga, więc piję co się da, ale nie przechodzi.
Na drodze jestem tylko ja, moje słabości, noc, asfalt i nadzieja że lampka nagle nie przestanie świecić sama z siebie (mam 2gi 6xaaa,mini powerbank ale to 2h skutecznego światła)
Ruch powoli ustaje, polskich ciężarówek nie widać, a pojawia się Litwa, Rumunia i trochę Turcja. Za Łosicami mgła jest już znacznie gęsta, a po godz drugiej na drogach robi się całkowita pustka.
wylot za Łosicami
Znów chwila na urynację -tak szybko się przy tym wychłodziłem, że musiałem dopierniczyć na kadencji.
W Międzyrzecu idzie druga tabletka 'Cardiamid z kofeiną'. 3-4 nad ranem to godzina, kiedy najbardziej chce się spać przynajmniej mi i doświadczam zasypiania za kierownicą tak samo jak za kółkiem w drodze do Pienin w 2011r i wcale nie jest mi z tego powodu do śmiechu. Łapię się na zjeżdżaniu do środka drogi, oczy się zamykają a nogi kręcą dalej -jeśli nie wierzycie spróbujcie(choć może lepiej nie) sami. To specyficzne dla tej godziny -zauważyłem to siedząc na kompie do 5 czy 6 kilka razy w wakacje pisząc na fb z 'bratnią duszą' -nakrywałem się kocem na banię i siedziałem jak jaka buka ;p
W Radzyniu, jako że nie ma ruchu poleciałem obwodnicą, gdzie jest zakaz dla rowerów, bryczek i czegoś jeszcze, a na tych kilku km obwodnicy wyminął mnie tylko 1 tir.
Na takie jazdy -chyba tak samo jak klucze czy dętkę, będę brał ręcznik, bo z brody można było wyżymać ;D W Radzyniu mgła potęguje się. O 4 zaczyna się regularny ruch i już tylko polskie tiry.
Lampka na 1kpl baterii(6xAA) nie najgorzej jeszcze świeci spróbuje- 2go kpl nie ruszać(i nie wykorzystałem go ostatecznie, no za Siemiatyczami z drodze powrotnej użyłem z banku 1 paluszka do mp3'ki)
Za Radzyniem mgła zaczyna opadać i zaraz pewnie ubrania bd całe mokre -w p/deszczówce bd za gorąco, więc zostaje ona w sakwie.
lekka mgła w Borkach
Czym bliżej kocka tym większy ruch, mgła jakiej wcześniej nie było i ktoś może w czas mnie nie zauważyć, więc spadam max do zewnętrznej. Palce u nóg marzną dopiero w Kocku, więc nie ma co zmieniać wkładek. Zakładam, że przyczyną jest wilgoć(i tak było -filcowe wkładki, pełniące rolę izolacji blachy spd po zajechaniu do dziadków były wilgotne)
sorka za fotki tej jakości, ale jakbym zatrzymywał rower na każde foto to jechałbym dzień dłużej ;p ;]
W większości miasteczek latarnie są wyłączone -fajnie byłoby, gdyby ustawa nakazywała np wyłączenie ich w godzinach 23-4. Niby krótko, a jakie oszczędności. Nikt normalny o tej porze nie chodzi/jeździ, a jak musi to musi mieć własne światła.
O 5.20 zaczyna robić się jaśniej, powerbank po 8h jazdy ledwo cipi, ale znaki jeszcze na 300m 'poraża'
godz 5.40 -jeśli sarny pasłyby się byłoby je widać, a 5min później jestem w Sobieszynie
przed 5 zaczynają się pierwsze kwiki ptaków, a ja wpadam w filnalną gminę
... i wioskę dziadków
Średnia na ten moment to 24,3, a temperatury w zakresie 3.2 /4.3*C
Nie wiem jak je te 204km wpadły przy 4 postojach... każdy <5min, bo zaraz stygłem 'jak filiżanka z herbatą' na dworze na ten przykład.
Zajechałem do dziadków, 4 psy mnie poznały i zaraz się 'zamkły', dziadkowie śpią, więc jem pomarańczę ze stołu i kładę się spać. Babcia widząc mnie nie wiadomo skąd doznaje lekkiego szoku ;] Po 'wyspaniu się' gadam z dziadkami, chrzestnym, który 'wpadł z remontem', jem śniadanie, idę po zakupy, następnie do prababci i wujaszka, na obiad do dziadków i o 11.58 jestem z powrotem na rowerze.
Btw o 10 wsiadłem na Gazelkę(nie wpinałem licznika) do prababci -pierwsze wejście na rower i 'dupsztal' nie boli, tylko jakoś tak dziwnie, bo wszystko widać, a nie jak nocą że patrzę tylko przed siebie.
Ruch dużo większy niż nocą, spałem w sumie 2.5h, nogi dość nie tęgie, ale może w trasie się rozjadą. Pogoda deczko pochmurna. Znów łapie mnie zgaga(potęguje to zapewne pozycja jak z XC, a nie typowo trekingowa) ale babcia dała Manti -zobaczymy co to warte (okazało się, że 'gunwo' warte).
Na dzień dobry 6% podjazd 'Dębowa góra' -może nie wielki, ale jak kto na Podlasiu mieszka... Pokonuje go bez wysiłkowo, na przełożeniu 1:4 -siły bd jeszcze potrzebne.
Na licznik wbija 7.5°C, więc zdejmuję rękawiczki i kondomy z spdów. Do Kocka wiatr z 7-8 potem boczny.
Międzyrzec coraz bliżej, więcej słońca, a traciłem już nadzieję że nie poświeci nawet pół godziny.
Przerwa przed Międzyrzecem na kanapkę, jogurt , rozluźnienie nóg i urynację.
Przed Międzyrzecem odbijam na miasto -jako że jest zakaz i nie złamię go jak w tamtą stronę i lecę chodnikiem na przejazd
Za Międzyrzecem słonce znika ;/
Śnieg dawno nie padał, a całkiem sporo go jeszcze zalega po rowach -tu akurat niewielkie złogi. W nocy 'widziałem' kilka zasp ale nie chciałem uwierzyć, że to jeszcze może być śnieg -na wiele cieplejszej Lubelszczyźnie ... ?
Od Międzyrzeca wiatr siecze z 10-1,1 więc średnia spada
fotka z wsi Mszanna -średnia spada
fotka dysta -stan na Łosice
Na liczniku 316km -nogi zdychają. Z taką czy inną średnią dojechać muszę -nie ma bata że nie! Dupsko co chwila idzie w górę to jakoś dyst ogarnia, ale łydy... napięte, twarde jak skala.
Postój w zaprzyjaźnionym sklepie w Sarnakach po food i celem założenia ocieplaczy i lampki, bo zaczyna zmierzchać.
O 17.10 w powietrzu czuć wilgoć i temp spada do 5,5*C. Mimo że jest cieplej o 1° powietrze jest mroźniejsze niż nocą -bd mroźna noc(i w Łapach pod koniec trasy spadło do -0,2*C)
Zjeżdżając z 10% górki za Sarnakami goni mnie rolnik pędząc 40/h, Z górki mnie nie dogonił, ale na prostej jak tylko mnie wyprzedził wjechałem w jego tor powietrzny by zyskać na prędkości. Zimno już mi nie było, więc wyciągnąłem linkę, którą miałem na taką właśnie okazję (za tirem tego bym z całą pewnością nie zastosował -skrajnie rozbieżne prędkości ;p a z resztą 'tir lepiej mnie zaciąga') i podczepiłem się do UMYTEGO rozrzutnika i ciągnąłem się tak do ronda przed Siemiatyczami, czyli nie więcej niż 5km -świetna sprawa. Jakby kto nie ogarnął:
-lewa ręka robiła foto
-prawa kierowała, a palce były na klamce
- a co 3mało linkę? ->> zgadnij <<
W Siemiatyczach palę światła, a temp osiąga 4.1° Korci mnie polecieć lepszą drogą -byłoby 20km więcej, ale w 24h tripa się nie zmieszczę, bo mam wciąż pod wiatr. Za Siemiatyczami gdzieś w polu przerwa na zmianę baterii i znalezienie mp3 w sakwie, po nocy.
Jedzenia i picia idzie jakoś więcej niż w nocy -pewnie regeneracja utraconych kcal, drugie manti z lekka uratowało mi życie, ale jak coś w aptece bd szukał czego innego. Za Siemiatyczami coś mnie uskrzydliło, ból łydek znikł -to chyba myśl o gorącym prysznicu i kąpieli :D
Piszę te notatki na bieżąco kątem oka patrząc na biały pas na poboczu :) W Dziadkowicach ustawiła się 3cia psiarnia jaką po drodze widziałem i to każda w takim miejscu gdzie jeszcze jej nie widziałem -taka wiedza z pewnością mi się przyda ;]
Niby jest tylko połówka księżyca i gwiazdy, a świecą jak głupie, że prawie można szukać czegoś w torbie na kierownicy za sprawą ich światła. Za
Za Popławami zaczyna się droga, gdzie 1cm błąd może kosztować kupno nowej obręczy i twarzy :)
2km przed wsią Puchały po mojej lewej, 3m od koła, biegnie lis. W sumie na całej trasie podziewałem się zobaczenia większej ilości zwierząt, a tu tylko 2x lis.
Brańsk i 0,5°C 376 na liczniku, mgła na moście, której nie złapałem na foto, których większość i tak jest marnej jakości jako że nie chciało mi się stopować 'ciężkiego sprzętu' (Gazelki ;p)
Za Brańskiem wietrze uszy, bo prawie zakisły -prawie przez cały czas siedziały na nich słuchawki, a zdejmowałem je tylko w sklepie i przy urynacji.
Taka trasa, a Gazelle ciągle odwdzięcza się za dbanie o nią i nie sprawia ani jednej niespodzianki na trasie -w domu aż ją pogłaskałem ;p -a weź i łataj koło(to akurat od niej nie zależne) czy grzeb się za kluczami po nocy.
Do Łap prowadzi mnie Wielki Wóz, który dziś widać doskonale.
Nie mam pojęcia jakie średnie osiąga się na takich dystach, ale jechałem ile miałem sił -i fiz i psych- miejscami oszczędzając je na zaś, ale najgorzej chyba nie wyszło choć do takiego MRDP nie nadałbym się z pewnością.
Jeśli wakacyjna wyprawa na Chorwację nie wypali, to poszukuję towarzystwa na trasę MRDP.
Zrobię z tej trasy wyprawę dookoła Polski. Jeśli nie znajdę kompanii pojadę i sam tylko w kimś z pewnością było by świetna zabawa a tak samemu to tylko pędzenie jak to na Mazurach gdzie średnia przez 5dni wyszła 159km/dzień ;/
foto zamazane palcem, ale to ost gmina przed Łapami, a jest 20.09 obecnie
W Łapach 0.0° a mówiłem, że bd mróz czując go już w Siemiatyczach(w Wólce Pietkowskiej na licznik wpada -0,2*C)
Wycieczka się kończy, płuca nie bolą, nogi w miarę ogarniają, ale tyłek coraz ciężej usadzić żeby było mu wygodnie :)
Sorka za takie prywatne wyrażone w słowach odczucia, ale pisze ten blog żeby kiedyś móc wrócić do tego wpisu i znać każdy szczegół wyprawy, bo tak to zakategoryzuję, skoro spakowałem m.in zapasowe skarpety, bluzę a nawet wkładkę do buta :D
Ponownie doświadczyłem, że ból i zrezygnowanie nachodzą falami i przechodzą -także nie można dać się złamać tylko kontynuować mimo wszystko!
Było ciężko ale warto! Może to porównanie nie na miejscu, ale przypomniało mi się jak "mali chłopcy opuszczali domy jako dzieci, a wracali jako mężczyźni"(sparta) Nie przybyło mi męskości po tej wyprawie -że tak się wyrażę, ale jeszcze mocniej doświadczyłem, że tak naprawdę sami stawiamy sobie ograniczenia, wmawiając co ma się udać, a co nie nie podejmując przeważnie nawet próby a WYSTARCZY TYLKO CHCIEĆ.
O 20.35 jestem w piwnicy, także ponad pół godz przed upływem 24h limitu na wycieczkę.
Eranis -spóźnione NAJLEPSZEGO z okazji dnia kobiet ;) zdrowia przede wszystkim do kręcenia kolejnych rekordów ;p
6h to przez ograniczenia jakie stawia mi licznik(po 10h jazdy zaczął migać i liczyć 'od nowa') Dobrze, że choć -16*C w styczniu wychwycił a nie jak bikemate, który na -10 zastopował ;p
temp: do 3.2 /4.3 i z 9,7 /-0,2*C
track
Kategoria >250km, Lubelskie, szosa, wyprawowo, it's crazy man ;]
suche dane:
57.50 km
0.00 off-road
01:59 h
28.99 AVG:
V-max:47.90 km/h
temp:5.8
przewyższenia:322 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 1495 kcal
dosiadałem: Gazella
z pkt A do B do A
Piątek, 7 marca 2014 · dodano: 07.03.2014 | Komentarze 0
Łapy -Biały- Łapy więc nudno, ale na uczelni, konkretnie w szpitalu na okulistyce 3ba było się pojawić. O 7 zaczęło wychodzić słońce i miałem nadzieję, że bd z nim wracał a tu guzik. Za to szykuje się noc życia że tak to określę ;) bd się działoPrzed wyjazdem z Białego jeszcze szybki serwis roweru Ewie -jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, żeby klocek sam się odkręcił i zblokował koło -gorzej, że to ja klocki zmieniałem ;/ ale że Ewa ma na czym czapkę nosić rozpięła hampla i pojechała dalej ;p
temp: 2.6 /5,8*C
suche dane:
70.05 km
0.00 off-road
02:35 h
27.12 AVG:
V-max:50.40 km/h
temp:3.6
przewyższenia:294 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 1818 kcal
dosiadałem: Gazella
sucho ciemno i przyjemno
Czwartek, 6 marca 2014 · dodano: 06.03.2014 | Komentarze 2
Wyjazd 6.30, asfalt mokry i na powrocie(18) zaczyna swój śpiew więc wczoraj mycie i smarowanie i dziś powtórka z rozrywki, ale jak dbasz tak jedziesz ;]Powrót na lampkach z mignięciem z vis a vis'a żebym 'przyciszył' światło bo razi ;] fakt widać było dobrze jak na chińczyka za 80zł. Małe te trasy ostatnio ale w tym roku odbieram dyplom i nieciekawie byłoby nie mieć czego odbierać z powodu roweru ;p
temp: 1,8 /3,6*C
track:Ł-B-Roszki-Ł
suche dane:
56.00 km
0.00 off-road
02:10 h
25.85 AVG:
V-max:40.00 km/h
temp:0.1
przewyższenia:322 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 1400 kcal
dosiadałem: Gazella
torba z Biedry ratowała kiedy mokła reszta ciała ;p
Środa, 5 marca 2014 · dodano: 05.03.2014 | Komentarze 3
Wyjazd o 6 i deszczyk, choć całą noc nie spałem(anestezjo) i lukałem co jakiś czas za okno i dopiero 5.30 zaczęło kropić. Za Uhowem przeszło w śnieg i cięło po twarzy jako, że pod wiatr grzałem(+widziałem 5 łosi -tym razem ok 500m od drogi). btw to już 33h bez snu ale mus jeszcze do 22 choć dociągnąć bo jak spać w dzień pójdę to raz nic nie załatwię na mieście a dwa w nocy nie bd mógł spać.Wyjazd na zad po 10 i pada. Zdjąłem kondom z bika i pojechałem chowając tel w sakwę. Po 8km zaczyna tak sypać mokrym śniegiem, samochody pryskają że stopuje na założenie toreb, bo szkoda speców. Dotoczyłem się do Łap bardziej mokry niż 2go dnia na mazurach. Buty okazały się suche -tylko po skarpetach zaciekało do środka -jeszcze 10km i doszłoby do butów.
rękawice -jak zacisnąłem pięść woda trysła -w środku względnie suche
bluza windstop i termo pod spodem -obie mokre(klata sucha po pozycja xc na biku)
spodnie -mokre
czapka- haha jak jechałem wciąż kręciła mi się kropla od 1 do 2go oka i co jakiś czas się urywała
ogólnie masakra ale płakać mi się nie chciało ;] teraz całe zimno ze mnie odchodzi ale chory nie bd -nie mam czasu
czapka
licznik znów zamókł także dane na orient
temp: 0,1-0,6*C
track: Ł-B-Ł
suche dane:
68.86 km
0.00 off-road
02:30 h
27.55 AVG:
V-max:64.90 km/h
temp:3.6
przewyższenia:379 m
HR max: (%)
HR avg: (%)
tłuszczyk: 1785 kcal
dosiadałem: Gazella
łosie pod koła
Wtorek, 4 marca 2014 · dodano: 04.03.2014 | Komentarze 4
Wyjazd 6,15 i na dzień dobry za Uhowem przez drogę przebiega klępa(samica łosia) zatrzymując się na środku -czekała na 'klępiaka' który wyszedł na pobocze, ale jak zob samochody wrócił. Musiałem dać po klamkach bo było dość blisko -a co dopiero osobówki. Jechałem na zaliczenie z urazówki, więc wczułem się i oglądałem jeszcze przez 200m-do zakrętu czy nikt nie klepnął się z klępiakami ;] coby pomocy fachowej udzielić. Cała droga pod wiatr. Na rondo wpadłem 27-28/h i czuję, że za sprawą lodku straciłem kontakt/przyczepność z szosą i lecę bokiem. Cały zesztywniałem ale ustałem uślizg obu kół i poleciałem na wydział. Powrót niby z wiatrem, ale średnia jakoś marna jak na wyszła.Mamy już 4 marca a to dopiero pierwsze moje wejście na bika ;/ -anestezjologia mnie zabija, ale jak tylko zaliczę to śmignę życiówkę ;]
temp: -1,6 /3,6*C
track: Ł-B-Pomigacze-Suraż-Ł